Zakaz pieców gazowych. Trzy daty, o których trzeba wiedzieć

5 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Polacy w ostatnich latach masowo wymieniali piece węglowe na kotły gazowe. Ale i te ostatnie urządzenia, choć emitują mniej zanieczyszczeń niż tzw. kopciuchy, znalazły się na cenzurowanym. W świetle unijnej polityki klimatycznej nie są to ekologiczne rozwiązania grzewcze. W połowie marca Parlament Europejski przyjął projekt nowelizacji dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Pierwsze postanowienia z nim związane wchodzą w życie już w 2025 r. Oprócz tego są jeszcze dwie ważne daty, o których trzeba pamiętać w kontekście zakazu pieców gazowych.


Dlaczego piece gazowe popadły w niełaskę? Nadchodzący wielkimi krokami zakaz instalowania pieców na gaz w domach ma swoje źródło w unijnej polityce klimatycznej i pakiecie Fit for 55, którego wdrożenie ma doprowadzić do ograniczenia poziomu emisji dwutlenku węgla przez gospodarkę UE o co najmniej 55 procent do 2030 roku względem poziomu z 1990 r. Dalszym, nadrzędnym celem, do którego pakiet Fit for 55 ma przybliżyć Wspólnotę, jest osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2050 roku.
Wyrok na piece gazowe zapadł w marcu 2024 roku. To właśnie wtedy Parlament Europejski przyjął projekt nowelizacji dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, powszechnie zwanej dyrektywą budynkową. Wprowadza ona ważne zmiany, jeżeli chodzi o montowanie kotłów gazowych w domach. Pierwsza z nich wchodzi w życie już w tym roku. Ale najważniejsze są jeszcze dwie inne daty dotyczące niedalekiej przyszłości.Reklama


Piece na gaz w domach. Koniec wsparcia dla konsumentów w 2025 r., z jednym wyjątkiem


Nowe regulacje dotyczące pieców na gaz w budynkach mieszkalnych stawiają na zniechęcenie konsumentów do instalowania tych urządzeń w domach. Od 2025 roku nie jest już możliwe uzyskanie dotacji ze środków publicznych na zakup pieców na paliwa kopalne - a więc także na gaz, bo "błękitne paliwo" jest zaliczane do tej kategorii paliw. To ogromna zmiana w stosunku do możliwości, jakie jeszcze niedawno dawał program "Czyste Powietrze" (obecnie zamrożony; według zapowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska, ma zostać wznowiony z początkiem kwietnia 2025 r.). W ramach tego programu Polacy masowo uzyskiwali dofinansowanie na wymianę cieszących się złą sławą kopciuchów na kotły gazowe.

Jednak, jak czytamy na eEUR-Lex - internetowym portal z aktami prawnymi UE - od tego zakazu istnieje wyjątek. "Nadal powinna istnieć możliwość udzielania zachęt finansowych w przypadku instalacji hybrydowych systemów ogrzewania o znacznym udziale energii ze źródeł odnawialnych, takich jak połączenie kotła z energią słoneczną termiczną lub pompą ciepła" - taki zapis znajdziemy w dyrektywie PE i Rady UE w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. W takich instalacjach piec gazowy jest tzw. źródłem szczytowym, które jest uruchamiane tylko w okresach największego zapotrzebowania na ciepło. Dominującym źródłem jest natomiast instalacja oparta na OZE.


Koniec pieców gazowych. Zegar tyka, UE wskazuje dwie daty


Kolejna kluczowa data dla przyszłości pieców gazowych w domach to 2030 rok. Wtedy właśnie wszystkie nowe budynki w całej UE mają być zeroemisyjne, to znaczy nie emitować dwutlenku węgla. A zatem źródła ogrzewania i podgrzewania wody na użytek mieszkańców nie mogą być źródłami na paliwa kopalne, w tym na gaz.


A co z budynkami mieszkalnymi wybudowanymi przed 2030 rokiem, w których zainstalowano piece na gaz? Tutaj dochodzimy do trzeciej daty kluczowej dla gospodarstw domowych będących użytkownikami pieców gazowych. To rok 2040. Dyrektywa PE i Rady UE w sprawie charakterystyki energetycznej budynków wymienia wśród wskaźników obowiązkowych całkowite wycofanie kotłów zasilanych paliwami kopalnymi - a więc na węgiel i gaz - najpóźniej do 2040 r.


Ekologiczna rewolucja w UE bolesna dla konsumentów. Chodzi nie tylko o piece gazowe


W kontekście polityki ekologicznej UE warto przypomnieć, iż na horyzoncie pozostało opłata ETS 2. Nowy unijny system handlu emisjami EU ETS 2 ma wejść w życie w 2027 r. i objąć m.in. budynki i transport drogowy. Chociaż opłata ETS 2 nie będzie nakładana na przeciętnego Kowalskiego w sposób bezpośredni, to poniesie on jej koszty i tak. Opłata ETS 2 będzie nakładana na dostawców paliw kopalnych, a ci - jak można łatwo przewidzieć - doliczą tę opłatę do kosztu końcowego paliwa. Ma to zniechęcić odbiorcę końcowego do korzystania z węgla i gazu z uwagi na nieopłacalność takiego rozwiązania.
Polski rząd sygnalizuje, iż będzie zabiegał o opóźnienie rozszerzenia systemu handlu emisjami ETS o transport i budownictwo o trzy lata. Gdyby się to udało, system ETS 2 wszedłby w życie w 2030 r.
Idź do oryginalnego materiału