Pozornie patrząc na wciąż wysoką inflację wydaje się niedorzeczne mówić o tym, iż amerykański bank centralny jest zbyt restrykcyjny. Sytuacja jednak wygląda szczególnie niebezpiecznie dla rynków ponieważ mimo dwóch ostatnich optymistycznych odczytów spadającej inflacji w USA, która wyraźnie pokazuje spowolnienie gospodarcze, bankierzy deklarują, iż choćby nie myślą o obniżkach stóp w przyszłym roku. Dodatkowo wciąż niepewne jest gdzie zawędruje docelowa referencyjna stopa procentowa Fed, która powoduje skokowy wzrost kosztów finansowania, obsługi i wartości długu. Część podmiotów już dziś znajduje się w ciężkiej sytuacji finansowej, co stanie sie jeśli:
a) warunki staną się jeszcze bardziej restrykcyjne
b) będą utrzymywane przez dłuższą ilość czasu
Czy Stany Zjednoczone czeka fala bankructw? Jak poradzi sobie z nimi Wall Street i co na to kryptowaluty?
W ostatnim czasie Rezerwa Federalna funduje rynkom prawdziwy rollercoaster. Wystarczy odsłuchać archiwalnego nagrania Jerome’a Powella z Jackson Hole, z 2021 roku i zestawić je z wygłoszonym w tym samym miejscu przemówieniem w lecie 2022. Brzmią jakby dzieliła je dekada ale nie, nie… Dzielił je adekwatnie rok. Jeszcze niedawno Fed utrzymywał, iż inflacja jest przejściowa pompując rekordowe ilości pieniądza w dotkniętą covidem gospodarkę. Okazało się jednak, iż gospodarka i rezerwy finansowe Amerykanów nie były tak niskie jak zakładano. Ludzie poszli wydawać pieniądze po miesiącach lockdownów, napędzając euforycznie koniunkturę. Dodatkowo stymulowani polityką fiskalną i jeszcze ciepłymi dolarami Fed. Wystawiono huczną ucztę, dziś wszyscy muszą za nią zapłacić.
Fed wie coś, czego inwestorzy jeszcze nie wiedzą?
Członkowie Rezerwy Federalnej niespecjalnie euforycznie zareagowali na znaczący spadek inflacji w grudniu i ostudzili oczekiwania na pivot. Wynika to prawdopodobnie z obaw o ponowny rajd presji cenowej w otoczeniu nowych okoliczności makroekonimicznych, o globalnej skali. Mowa o deglobalizacji oraz możliwemu zaburzeniu równowagi popytu i podaży, którą obserwowaliśmy już w dobie pandemii. Na jej fali producenci dostarczający na rynek mniejszą ilość produktów mogą windować ich ceny by utrzymać wysokie przychody, a konsumenci zostaną postawieni pod ścianą. Dochodzą obawy wokół globalnych cen ropy, które choć w ostatnim czasie spadają, w każdej chwili mogą wciąż zaliczyć kolejny byczy rajd wobec choćby cięć produkcji przez OPEC. Sam ich spadek wydaje się podyktowany o popyt w światowej gospodarce, inwestorzy są coraz pewniejsi, iż spowolnienie będzie głębsze niż sie spodziewano.
Jak rynek przyjmie wysokie stopy?
Cała ta sytuacja wygląda jak wyreżyserowana choć nie znaczy, iż taka w istocie jest ponieważ zachowania makro są niezwykle trudne do przewidzenia, a co za tym idzie do centralnego planowania (ryzyko błędu w decyzjach banków centralnych) oraz manipulacji. Niepokojąco wygląda obecna narracja Fedu, który kolejny raz pokazuje, iż tym razem nie będzie tak samo jak było, koło ratunkowe nie zostanie rzucone – nie wiemy czo to blef, czy rzeczywiście Fed chce zdusić inflację. Od 2008 roku do 2021 bank na olbrzymią skalę pomagał rynkom finansowym podnieść się po kryzysach powodując, iż inwestorzy uzyskali dostęp do taniego zadłużania się podsycając wyższy apetyt na ryzyko. Tak nie zawsze było. Zjawisko taniejącego długu wpływało nie tylko na zachowania detalicznych inwestorów podsycając skłonność do konsumcji ale przede wszystkim funduszy inwestycyjnych, private equity i venture capital.
Tani dług w naturalny sposób ukierunkował uwagę w stronę ekstremalnie ryzykownych aktywów jak kryptowaluty, które zaczęły być kupowane w nadziei na olbrzymie zwroty z inwestycji. Pomógł też rozwinąć skrzydła spółkom technologicznym, z których znakomita większość przez wiele lat nie była rentowna nim zaczęła notować dodatnie przepływy pieniężne. Popyt na ryzyko podsycały słabe zwroty z bezpieczniejszych aktywów, które w pewnym momencie okazywały się dawać średnią stope zwrotu niższą od wskaźnika inflacji! Procesy te powodowały również wzrost długu, wzrost dźwigni finansowej i gospodarkę boomu. Czy Rezerwa Federalna odkręci trwający od kilkudziesięciu lat i podsycany w ostatnich latach do granic możliwości cykl hossy na Wall Street?
Fed nie wierzy, iż 'będzie dobrze’ ?
Działania byków z Wall Street w 2022 roku możemy opisać jako grę na ’ będzie dobrze ’ – 'Ok, inflacja rośnie ale w końcu będzie spadać, Fed zacznie obniżać stopy a spowolnienie gospodarcze choć niezbyt głębokie skłoni bankierów do kolejnego dodruku!’. Wygląda na to, iż Rezerwa Federalna nie podziela tego optymizmu. Co interesujące Fed utrzymuje 'niebezpiecznie agresywny’ jastrzębi ton mimo drugiego z rzędu sporego spadku inflacji CPI i bazowej, który teoretycznie powinien był skłonić bankierów do choćby podzielenia się z rynkiem spekulacjami o możliwej obniżce stóp w drugiej połowie roku. Mamy więc gospodarkę, która zwalnia (spadek inflacji), negatywne trendy wśród konsumentów (spadek oszczędności Amerykanów, wzrost zadłużenia kart kredytowych) i Fed który ignorując sygnały świadczące o spowolnieniu, sugerujac się opóźnionym o średnio pół roku wskaźnikiem ekonomicznym w postaci danych z rynku pracy pędzi na czołowe zderzenie z gospodarką. Kwestią spekulacji pozostaje dlaczego Rezerwa Federalna wciąż jest skłonna podnosić stopy i utrzymywać je w bardzo restrykcyjnym terytorium choćby do końca przyszłego roku. A może to blef i Rezerwa Federalna obniży stopy szybciej niż to komunikuje? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach!