Zapowiedzi nowych ceł nie robią już wrażenia, reakcje rynkowe są symboliczne

4 dni temu

Bieżący tydzień miał być swego rodzaju „powtórką z rozrywki” sprzed trzech miesięcy, gdy zapowiedzi radykalnych i bardzo szeroko nakładanych stawek celnych storpedowały rynki finansowe. Jednak mimo pewnych ruchów wykonywanych przez Biały Dom reakcje rynkowe są symboliczne. Złoty w zasadzie ich nie zauważył.

W środę mija 3-miesięczny termin, na który Donald Trump zawiesił nałożone przez siebie samego na początku kwietnia „cła odwetowe”. Miał to być termin na wypracowanie porozumień handlowych, jednak do tej pory zawarte zostały nieliczne (z Wielką Brytanią i Wietnamem, częściowo też z Chinami). W teorii mogłoby to oznaczać powrót bardzo wysokich stawek, jednak wydaje się to dość mało prawdopodobne i rynki kompletnie tego nie wyceniają.

Fakt, Trump zapowiedział wczoraj (wysyłając oficjalne listy) powrót 25% ceł na import z Japonii i Korei, a także 40% dla kilku innych mniej znaczących w handlu państw (min. Tajlandii). Jednak od razu dodano, iż cła wejdą w życie 1 sierpnia i jeżeli strony wyjdą do tego czasu z propozycjami, USA są otwarte na inne rozwiązanie. Wszystko wskazuje na to, iż podobnego losu uniknie UE, która prowadzi rozmowy z Waszyngtonem. Grupa negocjacyjna przedstawiła Komisji wniosek, iż porozumienie będzie musiało być niezbilansowane na korzyść USA, ale dzięki temu Unia uniknie wysokich stawek celnych i uzyska pewne odstępstwa od ceł na samochody (obecnie 25%) czy od bazowej 10% stawki. Tym samym rynki postrzegają obecne zapowiedzi jako element taktyki negocjacyjnej, nie zaś szaleńczej (i potencjalnie samobójczej) strategii, jak to miało miejsce 3 miesiące temu.

Wyraźne umocnienie dolara australijskiego

Na rynku walutowym ten tydzień nie przynosi wiele wydarzeń. Dziś pewnym zaskoczeniem okazała się decyzja RBA, który nie obniżył stóp procentowych. Stopy procentowe w Australii przez cały czas są na poziomie 3,85% po dwóch obniżkach w tym roku (o 25 bp). Rada (choć podzielona rozkładem głosów 6-3) uznała, iż brak gwałtownych zmian w gospodarce daje jej więcej czasu by upewnić się, iż inflacja ustabilizuje się wokół celu 2,5%. To umocniło dość wyraźnie dolara australijskiego i powoduje lekki anty-dolarowy (oczywiście w odniesieniu do USD) sentyment dziś rano.

Na złotym jest bardzo spokojnie. Kurs EUR/PLN pozostaje w wąskiej konsolidacji 4,22-4,30 i na razie nie widać czynnika, który miałby wytrącić go z tej równowagi. Dzisiejszy kalendarz także nie zapowiada się przesadnie ekscytująco z takimi pozycjami jak decyzja ws. stóp w Rumunii (oczekiwany brak zmian, 6,5%) czy kanadyjskim PMI.

O 7:00 euro kosztuje 4,25 złotego, dolar 3,62 złotego, frank 4,55 złotego, zaś funt 4,94 złotego.

Źródło: dr Przemysław Kwiecień CFA, XTB

Idź do oryginalnego materiału