Największą zmianę odnotowano na cenach paliw. Rok temu płaciliśmy za nie o wiele więcej, ich ceny zjechały w dół aż o 11,4 proc. Paliwa staniały także w stosunku do kwietnia, płacimy za nie teraz 3,7 proc. mniej. I to właśnie ta kategoria odpowiada za stosunkowo niski odczyt inflacji.
Analitycy nie spodziewali się spadku
Z danych GUS wynika, iż żywność i napoje bezalkoholowe w ciągu roku podrożały o 5,5 proc., w stosunku do kwietnia o 0,4 proc.
Nośniki energii w ujęciu rocznym zdrożały o 13,1 proc., miesiąc do miesiąca staniały o 0,3 proc. Mówimy na razie o tzw. szybkim szacunku GUS. Pełne dane zostaną podane 13 czerwca.
Co dalej z inflacją?
– Choć kwietniowy wzrost sprzedaży detalicznej i przyspieszenie dynamiki płac mogą działać proinflacyjnie, to w kolejnych miesiącach przeważać powinny czynniki dezinflacyjne. Niskie ceny surowców, zwłaszcza ropy, oraz słabszy dolar obniżają koszty importu. Dodatkowo decyzja URE o 14,8-procentowej obniżce taryfy na gaz od 1 lipca przełoży się na spadek całkowitego rachunku dla gospodarstw domowych o około 10 proc., co może obniżyć inflację choćby o 0,2–0,3 punktu procentowego – komentuje dane Andrzej Gwiżdż, analityk platformy inwestycyjnej Portu.
– Majowa decyzja RPP o utrzymaniu stóp była dostosowaniem do nowych warunków, a nie początkiem cyklu luzowania. Kolejne ruchy najprawdopodobniej zapadną po lipcowej projekcji inflacyjnej, która po raz pierwszy uwzględni obecny poziom stóp. Możliwe, iż już w lipcu inflacja znajdzie się poniżej górnej granicy odchyleń od celu NBP. Do końca roku spodziewamy się dalszego luzowania polityki pieniężnej o co najmniej 75 punktów bazowych – dodaje.