Zatory płatnicze dławią biznes. Branża handlowa wśród najbardziej zagrożonych

4 godzin temu

Najnowsze badanie przygotowane dla BIG InfoMonitor i BIK ujawnia istotne sygnały ostrzegawcze dotyczące obecnej kondycji finansowej firm. Blisko jedna czwarta przedsiębiorców deklaruje, iż w bieżącym roku ich firmy były realnie zagrożone wymuszoną likwidacją. Upadłości bądź zawieszenia działalności w 2026 roku obawia się z kolei 26 proc. biznesów. Najczęściej na to ryzyko wskazują przedstawiciele przemysłu, handlu i budownictwa.

100% pewności, iż w otoczeniu biznesowym danego przedsiębiorstwa nie ma zagrożonych niewypłacalnością firm, nie ma dziś żaden biznes. Należy więc zadać pytanie, który z kontrahentów pierwszy padnie ofiarą zatorów płatniczych? Już wiadomo, iż restrukturyzację, sprzedaż bądź fuzję brało w ostatnim czasie pod uwagę 35 proc. przedsiębiorców, a 15 proc. deklaruje, iż faktycznie je wdrożyło. Kolejne 15 proc. firm nie podjęło jeszcze żadnych kroków, ale przyznaje, iż rozważa takie działania w przyszłości i są to głównie najmniejsze podmioty, usługodawcy oraz producenci.

Największe wyzwania

Z badania BIG InfoMonitor i BIK wykonanego w czwartym kwartale wynika, iż jeszcze w tym roku 23 proc. przedsiębiorstw było zagrożonych likwidacją. Wśród najczęściej wskazywanych przyczyn dominują: rosnące koszty prowadzenia działalności (32 proc.), inflacja (30 proc.) oraz spadek przychodów prowadzący do konieczności zamknięcia biznesu (28 proc.). Warto jednak podkreślić, iż w porównaniu z analogicznym kwartałem 2022 roku znacząco wzrósł odsetek firm, które wśród potencjalnych powodów wymieniają: upadłości kontrahentów (23 proc. wobec 9 proc.), problem w utrzymaniu płynności finansowej (22 proc. wobec 15 proc.), ryzyko zatorów płatniczych (19 proc. wobec 1 proc.) czy przerwane łańcuchy dostaw ( 17 proc. wobec 4 proc.).

Jednocześnie aż 26 proc. firm obawia się, iż w 2026 roku zakończy działalność. To znacznie więcej niż w 2022 roku, kiedy o możliwym zamknięciu biznesu informowało 15 proc. badanych – wzrost o 11 pkt. proc.!

– Na pogorszenie nastrojów wśród przedsiębiorców wpływa kilka czynników. Po pierwsze sytuacja geopolityczna, która tworzy ogromną niepewność. A ryzyko nakładania sankcji czy embarga staje się bardzo realne, a to może przedsiębiorców nagle odciąć zarówno od rynków zbytu czy dostawców. Do tego dochodzi widmo eskalacji wojny celnej, która negatywnie może odbić się na sytuacji wielu przedsiębiorstw i to zarówno importerów jak i eksporterów. Problemy gospodarki, gdzie nie widać na horyzoncie perspektyw na zmianą negatywnego trendu. PKB Niemiec w trzecim kwartale 2025 stanął w miejscu. Szanse na ożywienie w końcówce roku są minimalne, a problemy gospodarcze się nasilają. Co negatywnie wpływa zarówno na polskie przedsiębiorstwa działające w łańcuchach kooperacyjnych z przedsiębiorstwami niemieckimi jak i polskich eksporterów do Niemiec. o ile do tego dodamy małą szansę na deeskalację konfliktu na Ukrainie i niestety nasilenie działań w ramach wojny hybrydowej oraz złą sytuację budżetową powodującą wzrost ryzyka fiskalnego, to widzimy źródła obaw polskich przedsiębiorców – zwraca uwagę dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK.

Handel wśród zagrożonych branży

Producenci stanowią największą część tej grupy – co trzeci z nich informuje o takim ryzyku. Wysoki udział obaw mają też reprezentanci handlu – 30 proc. oraz budownictwa – 25 proc.

– Ryzyko, iż tak się stanie jest całkiem spore, bo dodatkowo o kłopotach z płynnością finansową na zakończenie tego roku, informuje aż 84 proc. firm. Nie są to tylko deklaracje, bo na faktyczne problemy wskazują twarde dane. Wartość nieopłaconych faktur i opóźnionych rat kredytów wzrosła w ciągu ostatnich 3 lat o ponad 5,7 mld zł. Dodatkowo najczęściej obawy związane z bankructwami mają przedstawiciele przemysłu, handlu i budownictwa. A to sektory, gdzie wg naszych analiz, kwoty zaległych długów są najwyższe – razem to 22,2 mld zł, co stanowi blisko połowę wartości z łącznej kwoty zadłużenia wszystkich firm w Polsce – alarmuje Paweł Szarkowski, prezes BIG InfoMonitor.

Skalę zjawiska niepłaconych w terminie faktur i rat kredytów przez przedsiębiorców z różnych sektorów gospodarki, które mogą prowadzić do upadłości, obrazują dane zgromadzone w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK. Wg nich na koniec września tego roku ponad 301 tys. firm miało zaległy dług w bankach i u swoich partnerów biznesowych – winni są w sumie 45,2 mld zł. I choć na tle wzrostu łącznej kwoty zadłużenia o 5,7 mld zł w skali 3 lat, spada liczba niesolidnych dłużników w analizowanym okresie, pokazuje to tylko, jak trudno jest wyjść z problemów finansowych stałej już grupie przedsiębiorstw z zaległościami. Sektory, gdzie kwoty zaległych długów są najwyższe to handel, przemysł i budownictwo – sięgają kolejno 8,9 mld zł, 7,5 mld zł i 5,8 mld zł.

Coraz więcej przedsiębiorstw kredytuje się kosztem swoich dostawców, opóźnia płatności i doprowadza do powstawania zatorów płatniczych u kolejnych podmiotów. – Firmy częściej dbają o kontrolę własnego zadłużenia niż o monitorowanie sytuacji finansowej kontrahentów, choć to właśnie brak wiedzy o kondycji partnerów biznesowych często prowadzi do problemów z terminowymi płatnościami. Ponad połowa przedsiębiorców deklaruje, iż regularnie kontroluje poziom zadłużenia swojej firmy, podczas gdy na bieżąco kondycję finansową swoich klientów czy partnerów biznesowych weryfikuje 42 proc. firm. Dlatego koniec roku to doskonały moment na uporządkowanie finansów firmowych i wdrożenie dobrych praktyk zapobiegających powstawaniu zatorów płatniczych, by już w nowym mieć spokojniejszą głowę – podsumowuje Paweł Szarkowski, prezes BIG InfoMonitor.

***

Badanie zrealizowane w ramach projektu „Skaner MŚP”, przez Instytut Keralla Research, prowadzone co kwartał wśród mikro, małych i średnich firm. Próba = 500, technika: wywiady telefoniczne, termin: 4Q 2025.

Idź do oryginalnego materiału