28-latek przyjechał w rejon dworca PKP w Parczewie (Lubelskie), żeby zabrać stamtąd maszynistę. Zignorował zakaz wjazdu i nie zauważył końca betonowej rampy załadunkowej. W efekcie przód pojazdu spadł na tory kolejowe, a tylna część pozostała na rampie znajdującej się około metra powyżej torów. Samochód musieli wyciągać strażacy.