Zbyt łatwo rozgrzeszamy nieuczciwych dłużników

bankiwpolsce.pl 1 miesiąc temu

Auto: Karol Mórawski

Niemal sześciu na dziesięciu Polaków usprawiedliwiłoby pracę na czarno, jeżeli pozwala ona ukryć dłużnikowi dochody przed wierzycielem – czytamy w raporcie z najnowszej edycji badania „Moralność Finansowa Polaków”. kilka mniej, bo ponad 52% respondentów, byłoby skłonnych uniemożliwić wierzycielowi dochodzenia roszczeń przez przepisanie majątku na rodzinę, a prawie co drugi akceptowałby poświadczenie nieprawdy we wniosku kredytowym, żeby uzyskać finansowanie. Tak wysoki poziom akceptacji dla nieetycznych zachowań w gospodarce koreluje z rosnącą tendencją do podważania stosunków zobowiązaniowych, przede wszystkim w relacjach z instytucjami finansowymi.

Generalnie, Polacy mają o sobie dobre mniemanie, jeżeli chodzi o moralność płatniczą. Ponad 90% uczestników badania, przeprowadzonego przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce twierdzi, iż oddawanie długów jest zawsze obowiązkiem moralnym. Jak słusznie podkreślają autorzy raportu, „wartości te stanowią etyczny fundament, na którym bazuje gospodarka kapitalistyczna. Rynek nie mógłby sprawnie funkcjonować, gdyby umowy nie były dotrzymywane, własność naruszana, a większość transakcji nie opierała się na zaufaniu”. Rzecz w tym, iż wskaźnik opinii potępiających uchylanie się od regulowania zobowiązań finansowych uległ zmniejszeniu znacząco na przestrzeni zaledwie ostatnich ośmiu lat – w roku 2016 jedynie 3% badanych dopuszczało moralnie możliwość niespłacania długów. Równie niepokojące wnioski płyną z dalszej części raportu, ukazuje ona, iż ogólna deklaracja respondentów w niewielkim tylko stopniu koreluje ze stanowiskiem, jakie zajęliby oni w konkretnych sytuacja. Tu od kilkunastu do choćby kilkudziesięciu procent badanych byłoby skłonnych usprawiedliwić nie tylko większą lub mniejszą nierzetelność dłużnika względem wierzyciela, ale choćby ewidentnie przestępcze działania, mające na celu ukrycie całości lub części majątku i przychodów, żeby tylko nie spłacić zaległego zobowiązania.

Wierzyciela można oszukiwać, tak twierdzi 60% z nas

Najczęściej usprawiedliwianym wykroczeniem przeciwko moralności płatniczej jest podejmowanie przez dłużników nierejestrowanej pracy lub działalności gospodarczej, po to, by wierzyciel lub działający w jego imieniu komornik nie dowiedział się o przychodach dłużnika. 58,9% uczestników badania jest zdania, iż przynajmniej w niektórych sytuacjach takie przypadki należy uznać za usprawiedliwione. Z równie wysoką aprobatą spotyka się przepisywanie składników majątku na członków rodziny lub znajomych, żeby uniemożliwić egzekucję zaległych zobowiązań – według 52,3% ankietowanych takie zachowanie może być zaakceptowane (w określonych sytuacjach lub jako reguła). Niemal co drugi z respondentów (48,5%) byłby w stanie wytłumaczyć osoby, które utrudniają czynności komornicze poprzez częstą zmianę rachunków bankowych. Stereotypowej wizji dłużnika jako osoby skrzywdzonej towarzyszy tymczasem bezrefleksyjne podejście do zaciągania zobowiązań; 47,5% odpowiedzi sugerowało, jakoby dokładne czytanie umowy kredytowej przed jej podpisaniem nie miało sensu. Autorzy raportu podkreślają, iż taka postawa nie jest wprawdzie spenalizowana na gruncie prawnym, jednak daleko jej zarówno do wysokich standardów etycznych, jak i zwykłej roztropności w gospodarowaniu finansami. Działanie takie „może bowiem być potraktowane jako sprzeniewierzenie się powinności bycia odpowiedzialnym konsumentem”. Prawie co drugi uczestnik badania usprawiedliwiłby natomiast ewidentne przestępstwo. Podanie niepełnych danych we wniosku kredytowym i pominięcie tych, które przeszkodziłyby w uzyskaniu pozytywnej decyzji banku czy instytucji pożyczkowej jest czynem stypizowanym w art. 297 ust. 1 kk i podlega sankcji od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, a jednak w myśl 49,6% odpowiedzi istnieją okoliczności, usprawiedliwiające tego rodzaju karygodne zachowanie.

Boimy się złodziei tożsamości, ale sami chętnie skorzystamy na omyłce kasjera

Z największą dezaprobatą już od lat spotyka się wykorzystanie cudzej tożsamości w celu zaciągania zobowiązań – wyłudzanie kredytów i pożyczek z użyciem skradzionego dowodu osobistego czy paszportu jednoznacznie potępia ponad 90% respondentów. Na tle omówionych wcześniej wyników szczegółowych dla innych obszarów, zdecydowany sprzeciw naszych rodaków wobec kradzieży tożsamości zdaje się wynikać nie tyle z wysokich kwalifikacji etycznych przeważającej części społeczeństwa, ile ze świadomości, iż ofiarą kradzieży tożsamości może dziś stać się praktycznie każdy z nas. Sytuacja odwraca się, kiedy to my stajemy się potencjalnymi beneficjentami cudzego błędu bądź roztargnienia; w hipotetycznej sytuacji, kiedy kasjer wydał nam zbyt wysoką resztę, co trzeci respondent (34%) uznałby za dopuszczalne zatrzymanie nienależnej kwoty dla siebie. Podobny odsetek odpowiedzi wskazywał na tolerowanie oszustw ubezpieczeniowych – 32,6% ankietowanych uważa, iż ewidentne przestępstwo, jakim jest zawyżanie strat objętych odpowiedzialnością odszkodowawczą zakładu ubezpieczeń, można uznać za działanie usprawiedliwione. Tu niestety daje o sobie znać stare, acz niechlubne porzekadło „znalezione nie kradzione”, w myśl którego bierne skorzystanie na cudzym błędzie nie jest niczym złym. Na fakt ten zwracają uwagę sami twórcy raportu: – Posługiwanie się cudzym dokumentem tożsamości, by uzyskać kredyt, jest aktywnie inicjowanym działaniem przestępczym, natomiast kolejne zachowania są działaniami polegającymi na wykorzystaniu nadarzającej się okazji lub mającymi charakter reaktywny – czytamy w opracowaniu. Jego autorzy zwracają również uwagę, iż rozmijanie się naszych rodaków w deklaracjach odnośnie reguł postępowania jest niestety dość powszechną prawidłowością: – Rozbieżność ta potwierdza prawidłowość polegającą na tym, iż ludzie na poziomie ogólnych i abstrakcyjnych deklaracji moralnych są bardziej wymagający niż na poziomie norm szczegółowych i konkretnych zachowań.

Poprawa pozycji konsumenta nie buduje postaw moralnych

Warto zwrócić uwagę na jeden fakt, którego nie odnotowali autorzy raportu. Poziom aprobaty dla wskazanych powyżej, nieetycznych zachowań dłużników względem wierzycieli czy nieodpowiedzialnego postępowania potencjalnych kredytobiorców utrzymuje się na porównywalnym poziomie na przestrzeni ośmiu lat, w których przeprowadzane były kolejne edycje badania. Przez ten czas wprowadzono szereg instrumentów regulacyjnych, mających w zamyśle prawodawcy wyrównać asymetrię pomiędzy dostawcą usług, w tym finansowych, a klientem indywidualnym. To miedzy innymi likwidacja bankowego tytułu egzekucyjnego i uniemożliwienie wydawania nakazu zapłaty w oparciu o wyciąg z ksiąg bankowych, ale również istotne ułatwienie dostępu do upadłości konsumenckiej, w tym zezwolenie na jej ogłaszanie przez osoby, które wygenerowały niewypłacalność przez swoje rażące niedbalstwo. Podnoszone nierzadko argumenty odnośnie trudnej sytuacji dłużnika są w tym kontekście ewidentnie nie do przyjęciakażdy konsument może dochodzić swoich praw przed sądem, lub wykorzystywać istniejące instrumenty wsparcia oferowane przez UOKiK czy Rzecznika Finansowego, nie ma zatem miejsca na samowolę. Skoro pomimo tak istotnych zmian na korzyść konsumenta duży odsetek Polaków w dalszym ciągu dostrzega uzasadnienie dla nieetycznych, czy wręcz przestępczych praktyk mających za cel pokrzywdzenie wierzyciela lub uzyskanie finansowania pomimo braku przesłanek do jego udzielenia, nie może dziwić aprobata dla coraz częstszych prób podważania stosunków zobowiązaniowych. Jednym z istotnych czynników, by ograniczyć ten proceder, powinno być konsekwentne działanie na rzecz budowy odpowiednich postaw etycznych w zakresie finansów.

Idź do oryginalnego materiału