„Złota kura” linii lotniczych. To już nie tylko kwestia zamożności

6 godzin temu
Klasa premium to perspektywiczny segment w ofercie linii lotniczych, co wyraźnie wynika z danych. Zainteresowanie nią rośnie nie tylko w Europie, ale też w Polsce. I nie jest to kwestia jedynie wyższego PKB per capita. Dodatkowo segment premium ma szansę na dalszy rozwoju, ale ten zależy m.in. od koniunktury gospodarczej i polityki cenowej przewoźników.
– Wielkim sukcesem okazało się stworzenie klasy premium economy, czyli klasy pośredniej między economy a business, która staje się najbardziej dochodowym segmentem. Koszty wytworzenia takiego miejsca jest wyższy tylko o 60 proc. względem ekonomicznej, a generuje choćby 130 proc. więcej przychodów. Ciągle jednak filarem rentowności na trasach długodystansowych jest business class. First class, oferująca prywatne apartamenty i luksusowe udogodnienia, pozostaje domeną linii bliskowschodnich i kilku europejskich – wylicza Łukasz Wojdyga, dyrektor Centrum Studiów Strategicznych w Warsaw Enterprise Institute.

Co powoduje, iż coraz więcej osób decyduje się na wyższy standard podróży? Według Łukasza Wojdygi duże znaczenie ma tu rosnąca zamożność.

Bogacąca się globalna klasa średnia napędza tzw. efekt „upgradowania” konsumpcji – skoro kupujemy lepsze telefony czy hotele, naturalnym wyborem staje się także lepszy standard w samolocie mówi przedstawiciel WEI.

Zdaniem Łukasz Wojdygi jest więcej chętnych do podróżowania klasą premium, bo liczba podróży lotniczych powróciła już do poziomów sprzed pandemii, a w ciągu najbliższych kilkunastu lat ma się podwoić.

To teza, która znajduje łatwe uzasadnienie w liczbach. PLL LOT podały, iż w lipcu przewiozły 1 mln 185 tys. 946 pasażerów. Jak przekazała spółka, był najlepszy miesiąc w historii firmy.

Linie lotnicze, korzystając ze zwiększonego zainteresowania, redukują komfort w klasie ekonomicznej, co sprawia, iż różnica między economy a premium stała się wyraźna – zwraca uwagę Łukasz Wojdyga.

Idź do oryginalnego materiału