Bańka spekulacyjna? To nie ten przypadek
Według definicji bańka spekulacyjna to gwałtowny wzrost ceny danego aktywa, oderwany od jego wewnętrznej wartości. Kończy się zwykle dramatycznym spadkiem notowań i stratami inwestorów. Przykładem są chociażby tulipomania w XVII-wiecznej Holandii czy bańka internetowa z początku XXI wieku.
Złoto nie spełnia tych kryteriów. Jak tłumaczy Michał Tekliński, ekspert rynku złota z Goldsaver.pl, jego cena opiera się na realnej wartości i wielowiekowym znaczeniu.
– Złoto nie jest aktywem, które zyskuje tylko dlatego, iż jest modne. Jest to instrument inwestycyjny o fundamentach opartych na fizycznym niedoborze i zaufaniu budowanym przez wieki – zaznacza Tekliński.
Złoto jako bezpieczna przystań
Złoto od tysiącleci funkcjonuje jako magazyn wartości. Inwestorzy traktują je jako zabezpieczenie w okresach kryzysu, inflacji i niepewności. Jest to aktywo fizyczne, powszechnie akceptowane i trudno dostępne, co czyni je odpornym na gwałtowne wahania.
Nieprzypadkowo banki centralne gromadzą złoto jako część swoich rezerw. Pozwala to nie tylko dywersyfikować aktywa, ale też wzmacnia wiarygodność państw w oczach inwestorów.
Dla przykładu Narodowy Bank Polski w ostatnich latach znacząco zwiększył swoje zasoby złota, wskazując na strategiczne znaczenie tego metalu. Złoto stanowi także istotny element zabezpieczenia walut narodowych, zwłaszcza w sytuacjach napięć międzynarodowych lub ryzyka kursowego. Dla prywatnych inwestorów to z kolei forma ochrony majątku przed erozją wartości pieniądza i potencjalnymi krachami systemowymi.
Podaż ograniczona, wartość trwała
Złoto jest surowcem fizycznym, którego zasoby są ograniczone. Szacuje się, iż złoża kopalniane mogą się wyczerpać w ciągu kilku dekad. Ta ograniczona podaż przekłada się na długoterminową wartość.
Dodatkowo, wydobycie złota jest procesem kosztownym i czasochłonnym, wymagającym zaawansowanej technologii i dużych nakładów finansowych. Dlatego nie da się gwałtownie zwiększyć jego podaży w odpowiedzi na rosnący popyt.
Złoto znajduje także zastosowanie w przemyśle elektronicznym i medycznym, co dodatkowo wspiera jego wartość użytkową. W przeciwieństwie do typowych aktywów spekulacyjnych, złoto nie pęka jak bańki. Ceny oczywiście podlegają korektom, ale nie obserwujemy drastycznych załamań, które prowadziłyby do bankructw.
Historyczna wartość w praktyce
Michał Tekliński zwraca uwagę na porównanie pokazujące stabilność siły nabywczej złota. Na początku XX wieku samochód Ford T kosztował 13 uncji złota. Dziś współczesny model kosztuje 30–40 tys. dolarów, czyli wciąż ok. 13 uncji.
– To przykład, który pokazuje, iż złoto nie tylko przechowuje wartość, ale realnie chroni siłę nabywczą. Złoto nie traci wartości w czasie, jak papierowe waluty. Chroni majątek zarówno w perspektywie krótkiej, jak i długoterminowe – komentuje Tekliński. Jego zdaniem to właśnie sprawia, iż złoto jest pożądane przez inwestorów na całym świecie.
Fundamenty zamiast hype'u
Choć obecny wzrost cen złota może wydawać się gwałtowny, nie wynika z irracjonalnej euforii. To odpowiedź rynku na realne wydarzenia: inflację, niepewność geopolityczną i zmiany w polityce monetarnej.
Złoto zachowuje się inaczej niż aktywa napędzane modą inwestycyjną. Jego wartość ma trwałe podstawy, a zainteresowanie inwestorów wynika z racjonalnych przesłanek, nie z masowej spekulacji.
- Cena złota bije rekordy. Eksperci przewidują dalsze wzrosty
- Popyt na złoto bije rekordy. Mennica Skarbowa: dostawy z opóźnieniami
- Koreańczycy rzucili się na złoto. Teraz mogą je kupić choćby w sklepach spożywczych
- Rekordowe ceny złota to nie koniec. Co dalej z rynkiem metali szlachetnych?