Dziś rano srebro i złoto osiągnęły kolejne rekordy cen. Srebro przebiło historyczne maksimum sprzed 45 lat. Cena przekroczyła 53 dolary za uncję, co oznacza, iż ustanowiony w 1980 roku rekord na poziomie 52,5 dolara został wreszcie pokonany. Złoto również wspięło się na nowe poziomy – w szczytowym momencie kosztowało 4190,90 dolara za uncję, co odpowiada niemal 497 zł za gram i zbliża się do symbolicznej granicy 500 zł. Po osiągnięciu rekordów notowania obu metali nieco się cofnęły, ale wciąż pozostają wyraźnie powyżej poziomów z poprzednich dni.
Deficyt płynności na rynku srebra
Wzrost cen srebra napędza wyjątkowa kombinacja czynników. Na rynku londyńskim doszło do historycznego short squeeze, bowiem inwestorzy grający na spadki zostali zmuszeni do gwałtownego odkupywania metalu, co przy kurczącej się płynności tylko przyspieszyło wzrost. Równocześnie utrzymuje się silny popyt fizyczny, zwłaszcza z Indii, które w ostatnich tygodniach zwiększyły import srebra. Wcześniejszy import dużych ilości metalu z Azji do Nowego Jorku, w obawie przed możliwymi amerykańskimi cłami, dodatkowo ograniczył dostępność surowca w Londynie. W efekcie pojawiły się wysokie premie za dostawę fizycznego metalu, a różnica cen między Londynem a Nowym Jorkiem osiągnęła najwyższy poziom od lat. Cześć firm zaczęła choćby transportować sztabki samolotami przez Atlantyk, co zwykle dotyczy wyłącznie złota. Taka sytuacja jest dowodem na rosnące napięcie i deficyt płynności na rynku srebra.
Niepewność zwiększa również śledztwo administracji USA prowadzone w ramach tzw. Section 232. Dotyczy ono importu srebra, platyny i palladu i ma ustalić, czy dostawy tych metali są najważniejsze dla bezpieczeństwa narodowego. Sama perspektywa ewentualnych restrykcji handlowych powoduje, iż firmy ograniczają eksport, a inwestorzy gromadzą zapasy.
Globalna niepewność napędza złoto
Także złoto bije dziś kolejny rekord ceny. Notowania nad ranem sięgnęły 4190,90 dolara za uncję, a kruszec zyskuje już ósmy tydzień z rzędu. Wzrost wspierają zakupy banków centralnych. Narodowy Bank Polski ma dziś ponad 520 ton złota, czyli więcej niż Europejski Bank Centralny, a w ciągu dekady polskie zapasy złota wzrosły pięciokrotnie.
Silne napływy do funduszy ETF, obniżki stóp procentowych przez Fed oraz rosnący popyt na bezpieczne aktywa w obliczu napięć geopolitycznych również utrzymują ceny na wysokim poziomie. Ostatnie tygodnie przyniosły ponowne zaostrzenie relacji USA-Chiny, po tym jak Pekin zapowiedział rozszerzenie kontroli eksportu metali ziem rzadkich, a prezydent Donald Trump zagroził 100-procentowymi cłami na chińskie towary. Po weekendzie obie strony próbują tonować nastroje, a inwestorzy z uwagą czekają na planowane spotkanie Trump-Xi w Korei Południowej pod koniec października. Dla rynku złota oznacza to jednak utrzymanie nerwowej atmosfery i utrwalenie popytu na aktywa uznawane za bezpieczne.
W efekcie zarówno złoto, jak i srebro pozostają beneficjentami globalnej niepewności – tej ekonomicznej, politycznej i finansowej. I choć po rekordach zawsze przychodzi chwilowe odreagowanie, metale szlachetne wciąż przypominają inwestorom, iż w świecie pełnym ryzyk mają wyjątkową, trwałą wartość.
O autorze
Paweł Majtkowski – analityk eToro na polskim rynku, który dzieli się swoim cotygodniowym komentarzem na temat najnowszych informacji giełdowych. Paweł jest uznanym ekspertem rynków finansowych z dużym doświadczeniem jako analityk w instytucjach finansowych. Jest on też jednym z najczęściej cytowanych ekspertów w dziedzinie gospodarki i rynków finansowych w Polsce. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Jest także autorem wielu publikacji z zakresu inwestowania, finansów osobistych i gospodarki.