Złoto i srebro biją rekordy. Końcówka roku wyjątkowo mocna dla metali szlachetnych

2 godzin temu

Rynek metali szlachetnych wchodzi w ostatni miesiąc roku w wyraźnie wzrostowym nastroju. Złoto ponownie przekroczyło granicę 4300 dolarów za uncję, a srebro – jeszcze bardziej dynamiczne – ustanowiło kolejne historyczne rekordy, przebijając poziom 64 dolarów za uncję. To efekt zarówno zmian w amerykańskiej polityce monetarnej, jak i strukturalnych czynników po stronie globalnego popytu i podaży.

Fed obniża stopy, złoto korzysta


Rezerwa Federalna w grudniu obniżyła stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Jednocześnie zapowiedziała skup amerykańskich bonów skarbowych o wartości 40 mld dolarów miesięcznie. Dla rynku oznacza to większą płynność oraz potencjalne osłabienie dolara w najbliższych miesiącach.


Notowania złota gwałtownie zareagowały. W ubiegłym tygodniu kruszec ponownie przebił poziom 4300 dolarów za uncję, potwierdzając trend wzrostowy. Nowy tydzień rozpoczął się wyraźnie powyżej tego pułapu.


– To, co właśnie obserwujemy, to klasyczne środowisko sprzyjające złotu: niższe realne stopy i zwiększona płynność. Fed nie tylko tnie stopy, ale także delikatnie odbudowuje rezerwy przez skup bonów, czyli instrument, który w efekcie pomaga kruszcowi – mówi Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver i Goldenmark.


Według Światowej Rady Złota, złoto w 2025 roku podrożało już o około 60 proc. i osiągnęło 50 rekordów cenowych. Banki centralne utrzymują wysoki poziom zakupów, a popyt inwestycyjny – zdaniem ekspertów – ma jeszcze przestrzeń do wzrostu.


– W „byczym” scenariuszu część analiz przewiduje dalsze znaczące zwyżki – w zależności od skali ewentualnej recesji choćby do dwucyfrowych wzrostów rok do roku. Banki centralne nie kupują złota, bo to chwilowa moda – to działania strategiczne. Rezerwy rosną nie tylko w Azji, ale też choćby w Polsce. Dla inwestora indywidualnego to z kolei potwierdzenie, iż złoto zasługuje na miejsce w portfelu jako fundament stabilności – dodaje Tekliński.

Srebro bohaterem sezonu


Jeszcze silniejsze wzrosty niż złoto notuje srebro. W ostatnich tygodniach ten metal przebił 64 dolary za uncję, ustanawiając 13. rekord w tym roku. Co ważne, pierwsze ATH (najwyższa wartość szczytowa) przypadło dopiero na 8 października, kiedy cena przekroczyła 49 dolarów za uncję. Oznacza to, iż niemal wszystkie historyczne rekordy wypracowano w ciągu nieco ponad dwóch miesięcy.


Za dynamicznymi wzrostami stoją przede wszystkim czynniki strukturalne: bardzo wysoki popyt przemysłowy (fotowoltaika, elektromobilność, elektronika), chroniczny deficyt podaży oraz rosnące zainteresowanie fizycznym metalem ze strony dużych instytucji. Przykładowo JP Morgan posiada już ponad 750 mln uncji fizycznego srebra i systematycznie zwiększa swoje rezerwy.


– Gdy popyt przemysłowy łączy się z akumulacją fizycznych zapasów u dużych instytucji, a jednocześnie produkcja nie nadąża, może dojść do zjawisk o charakterze squeeze’u – wyjaśnia ekspert.

Dwa odrębne trendy, jeden mocny rynek


Złoto korzysta na cyklu obniżek stóp i słabszym dolarze, natomiast srebro napędzają fundamentalne zmiany podażowo‑popytowe. W efekcie końcówka 2025 roku jest jednym z najmocniejszych od lat okresów dla rynku metali szlachetnych.


– Obniżki stóp i operacje Fed, rekordowe notowania srebra, akumulacje banków centralnych oraz pilotażowe projekty związane z walutami powiązanymi ze złotem tworzą scenariusz, w którym rola kruszców jako aktywa ochronnego i rezerwowego rośnie – mówi Tekliński.

Co dalej?


Jego zdaniem obecne warunki sprzyjają zwiększaniu ekspozycji na metale szlachetne, choć wymaga to odpowiedniego zarządzania ryzykiem. Krótkoterminowe wahania cen nakładają się na głębokie, strukturalne zmiany, które będą kształtować rynek przez kolejne lata.


– Dla inwestorów to moment, żeby przemyśleć alokacje, uwzględniając zarówno bezpieczeństwo (złoto), jak i wysoki potencjał wzrostu (srebro), przy jednoczesnym zarządzaniu ryzykiem zmienności – podsumowuje ekspert.




Przeczytaj także:



  • Spokojna emerytura to marzenie Polaków, ale pieniędzy może im zabraknąć

  • Przyszłość systemu kaucyjnego będzie zależeć przede wszystkim od wygody

  • Wojna o płatności. Technologia decyduje dziś o przewadze konkurencyjnej

Idź do oryginalnego materiału