W ciągu ostatnich sześciu miesięcy indeks S&P 500 wzrósł o ponad 18 procent, ale ceny złota wzrosły o ponad 20 procent. Jest to trend, który sięga mniej więcej października 2023 r., kiedy zarówno złoto, jak i S&P 500 rozpoczęły serię wzrostów.
Dlaczego więc tradycyjne zabezpieczenie przed dekoniunkturą, zmiennością rynku i słabością gospodarczą radzi sobie tak dobrze w tym samym czasie, co hossa na rynku akcji?
Zdaniem Sadiqa Adatii, dyrektora ds. inwestycji w firmie BMO Global Asset Management, wzrost cen złota wynika częściowo z coraz bardziej niedźwiedzich tendencji wobec rynku wciąż zdominowanego przez kilku skoncentrowanych graczy, a także kluczowej roli banków centralnych i podmiotów państwowych na rynku złota. – Złoto nie zachowuje się tak, jak zachowuje się tradycyjnie. Zwykle jest ono zabezpieczeniem przed inflacją i zabezpieczeniem przed dolarem amerykańskim i zwykle reaguje na rentowność. W pierwszej połowie roku zaobserwowaliśmy, iż złoto jest mocne, podobnie jak dolar i rośnie choćby wtedy, gdy nie było awersji do ryzyka (…). Widzimy również, iż konsumenci kupują więcej złota – dodał.
Jedną z sił napędowych zainteresowania złotem, pomimo hossy na giełdach, są nastroje inwestorów. Adatia uważa, iż jest to prawdopodobnie najmniej lubiana hossa, jaką kiedykolwiek widzieliśmy. Dzieje się tak ze względu na skoncentrowaną dynamikę nazw napędzających amerykańskie akcje.
Inwestorzy z indeksu S&P 500 z pewnością nie mają na co narzekać. Jednak inwestorzy, którzy szukali szerszej ekspozycji lub przyglądali się wartościowym akcjom, gdy dynamika stała się kosztowna, prawdopodobnie odczuwają ogromne rozczarowanie. Widać bowiem gołym okiem, iż w zeszłym miesiącu tempo wzrostu cen złota nieco spowolniło. Adatia przypisuje to w dużej mierze przerwie w zakupach złota przez Ludowy Bank Chin. Jego zdaniem w miarę pojawiania się większej liczby danych makroekonomicznych w USA i Kanadzie, które mogłyby wesprzeć obniżki stóp procentowych, bardziej niedźwiedzi inwestorzy mogą starać się dywersyfikować inwestycje w złoto. Niemniej jednak Adatia uważa, iż cena złota może przez cały czas rosnąć i funkcjonuje jako zabezpieczenie zarówno przed opóźnionymi obniżkami stóp procentowych, jak i odradzającą się inflacją.
Oczywiście nie oznacza to, iż postrzega złoto jako wolne od ryzyka. Adatia sądzi, iż jeżeli zobaczymy, iż duże kraje zaczynają rezygnować ze swoich aktywów w złocie na rzecz dolara amerykańskiego, może to spowodować spadek cen złota. Uważa to jednak za wysoce nieprawdopodobne i twierdzi, iż międzynarodowy apetyt na złoto powinien pomóc w utrzymaniu wysokich cen w dającej się przewidzieć przyszłości. Mogą wystąpić pewne marginalne spadki w miarę realizacji zysków przez inwestorów, ale nie widzi on głównego katalizatora strukturalnej zmiany w dół.