Złoto znów rozpoczęło marsz w kierunku wyższych cen po chwilowym spadku po publikacji raportu o wyższej inflacji w USA. Analitycy są pewni, iż to jeszcze nie koniec wzrostów – niepewna sytuacja geopolityczna i gospodarcza działa na korzyść bezpiecznych aktywów, do których złoto należy. Wzrosły także ceny srebra do poziomu nie notowanego od 14 lat.
3347 dolarów za uncję trojańską i przez cały czas w trendzie wzrostowym – tak opisywane są obecne amerykańskie notowania złota, wskaźnikowe dla tego metalu. Jest to znaczny wzrost w stosunku do sesji z 15 sierpnia, która zakończyła się na poziomie poniżej 3340 dolarów po publikacji raportu, który pokazał, iż inflacja hurtowa w USA przyspieszyła w lipcu najmocniej od trzech lat. Złoto straciło wtedy na rzecz dolara i amerykańskich dziesięciolatek. Jednak już wtedy przewidywano, iż ten spadek będzie chwilowy – inwestorzy w swapy oceniają na 90% prawdopodobieństwo, iż amerykański bank centralny obniży stopy procentowe we wrześniu. Złoto zwykle rośnie w cenie, jeżeli spadają stopy procentowe.
Złoto już odnotowało w tym roku 27% wzrost wyceny, przy czym większość tego wzrostu nastąpiła w ciągu I kwartału i na początku drugiego. Przyczyną były napięcia geopolityczne i „niestabilność w globalnej polityce handlowej”, co dotyczyło najbardziej obecnej ekipy w Białym Domu, jak stwierdzili analitycy zapytywani przez AFP.
Struktura popytu była bardzo interesująca. Największym kupującym złoto wśród banków centralnych był Narodowy Bank Polski, który według danych za II kw. 2025 roku zakupił najwięcej, bo 19 ton tego metalu. Warto zauważyć, iż analitycy zgodnie przewidują, zgodnie ze stwierdzeniami wiceprezes NBP, prof. Marty Kightley, iż jeżeli w uchwale NBP zapisano, iż rezerwy w złocie wyniosą „trochę więcej” niż w tej chwili 515,5 ton, to dojdą one do 600 ton. Co ciekawe, złoto kupują też banki centralne Turcji, Kazachstanu i Chin. W sumie banki centralne zakupiły tylko w tym jednym kwartale 166 ton złota. Wielkim nabywcą z 16 tonami tylko w II kw. obecnego roku stał się także Fundusz Naftowy Azerbejdżanu.
Ogólnie rzecz biorąc w II kw. 2025 roku światowy popyt na złoto wzrósł o 3% w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego, osiągając poziom 1249 ton. Wartościowo popyt urósł o 45% do 132 mld dolarów, co wyraźnie pokazuje, jak rosną ceny tego kruszcu. Fundusze ETF zwiększyły zakupy o 170 ton, mniej niż w I kwartale, kiedy to zakupiły 227 ton, ale jest widoczne, iż ich popyt na złoto jest stały.
Widoczny jest także wzrost popytu inwestycyjnego i to o 78%. Spory, bo 11% był wzrost zakupów sztabek i monet, co oznacza najwyższy wzrost kwartalny od 2013 roku. Największy popyt odnotowano w Indiach i Chinach, ale w USA widoczny jest gwałtowny spadek, bo popyt spadł tam do ledwo 9 ton, czyli najniższego poziomu od IV kw. 2019 roku. Za to wyraźnie widać, iż Europa nie uważa się za bezpieczny kontynent – tu popyt wzrósł o 6% w stosunku do poprzedniego kwartału i aż o 156% licząc rok do roku.
Analitycy patrząc na te dane, znacząco podnoszą prognozy co do notowań. Sondaż przeprowadzony wśród 40 analityków i traderów dał medianę prognoz na poziomie 3220 dolarów za uncję złota na ten rok w porównaniu z 3065 dolarami przewidywanymi w sondażu sprzed trzech miesięcy. Prognoza analityków zapytywanych przez Reuters obejmująca 2026 rok wzrosła z 3000 do 3400 dolarów. Warto zauważyć, iż ceny złota na rynku spot wzrosły w tym roku o 27% po osiągnięciu w kwietniu rekordowego poziomu 3500 dolarów za uncję. Tłumaczono to wtedy wojną handlową pomiędzy USA i Chinami, która „zmusza do szukania bezpiecznych aktywów”, ale w tej chwili widać, iż trend ten jest długoterminowy, zaś niektórzy analitycy mówią o 4000 dolarów za uncję jako „absolutnie osiągalne do końca 2026 roku”.
„Pierwsza połowa 2025 roku potwierdziła to, w co wielu z nas wierzyło od dawna. Złoto to nie tylko zabezpieczenie. To sygnał” – powiedział Reuters David Russell z GoldCore, potwierdzając pułap 4000 dolarów jako „możliwy, gdyby obawy dotyczące sytuacji fiskalnej USA jeszcze się pogłębiły”.
Te obawy dotyczą głównie ewentualnych skutków uchwalonego niedawno „One Big Beautiful Bill”, która – według bezstronnych analityków – zwiększy dług publiczny o 3,3 bln dolarów. Russel uważa kwietniowe rekordy „stanowczo są do przebicia”, zaś Carsten Menke, analityk z Julius Baer, przewiduje dalszą hossę.
„Krótkoterminowa konsolidacja będzie kontynuowana, ponieważ rynek przegapi okazję do wznowienia hossy” – dodaje.
„Wydaje się, iż twierdzenia analityków Reuters o 3400 dolarów za uncję jako średnim poziomie cen złota w 2026 roku są dość konserwatywne. Złoto spot może dojść w 2026 roku do pułapu 4000 dolarów za uncję, jeżeli pogłębią się problemy światowego rynku, zwłaszcza jeżeli chodzi o działania administracji Donalda Trumpa i niemożność wynegocjowania istotnej umowy handlowej z Chinami oraz domino nakładania ceł wzajemnych. Bardzo negatywnie sytuację może zmienić wojna na Ukrainie, jeżeli działania na polu walki staną się intensywniejsze. Zadecydują tu IIV kwartał roku obecnego i I kwartał 2026 roku” – powiedział ISBiznes.pl analityk jednego z największych szwedzkich banków.
Analitycy sądzą także, iż popyt ze strony banków centralnych będzie fundamentem hossy złota, napędzanej długoterminową dywersyfikacją rezerw, odchodzącą od dominacji dolara. Wskaźnikiem dla nich jest tu Ludowy Bank Chin, który zwiększa swoje rezerwy od ośmiu miesięcy z rzędu oraz Narodowy Bank Polski. Badanie EBC z kolei wykazało, iż prawie dwie piąte banków centralnych podaje ryzyko geopolityczne jako powód utrzymywania złota.
„Świat wielobiegunowy trwa, a wraz z nim dążenie banków centralnych do zmniejszenia zależności od dolara amerykańskiego jako waluty rezerwowej i – w skrajnym przypadku – mniejszej podatności na sankcje USA” – zauważył Carsten Menke.
Razem ze złotem zyskuje również srebro. Jego cena wzrosła w tym roku o 32% zbliżając się do kluczowego poziomu 40 dolarów po raz pierwszy od czternastu lat. Tu także analitycy widzą trend wzrostowy, podnosząc prognozę ceny srebra na 2025 rok do 34,52 dolara z 33,10 dolara. Średnia prognoza ceny srebra na 2026 rok została podniesiona do 38 dolarów za uncję z 34,58 dolara. Przyczyny są podobne jak w przypadku złota – obawy dotyczące polityki celnej USA, napięcia na rynku spot i rosnące zainteresowanie inwestorów alternatywami dla złota.