ZZR KORONA: Nie chcemy wpisywać się w narrację polityczno-wyborczą

7 miesięcy temu

Daniel Alain Korona, były prezes Elewarru, pełnomocnik Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona" udzielił wywiadu dla Wiadomości Bieżących Salonu24.pl. Oto jego tekst:


W sierpniu Związek groził akcją protestacyjną i informował, iż decyzję podejmie we wrześniu.

Kierownictwo Związku doszło do przekonania, iż akcja protestacyjna w warunkach obecnej bardzo ostrej polaryzacji politycznej, przed wyborami, mogłoby zostać źle odczytane, tj. jako akt polityczny, a nie jako związkowy protest. Nie chcemy wpisywać się w narrację polityczno-wyborczą. Z tych powodów do wyborów, raczej protestu nie zorganizujemy.

Czyli Związek nie poprze żadnej partii w nadchodzących wyborach?

Oczywiście mamy swoje sympatie i antypatie polityczne. Ale po wyborach, niezależnie kto wygra, trzeba będzie negocjować w kwestiach rolnych. Opowiedzenie się po którejkolwiek ze stron daje stronie rządzącej (obecnej lub przyszłej) ewentualny argument do nie rozmawiania. Widać to na przykładzie Agrounii i Michała Kołodziejczaka, po decyzji przystąpienia do Koalicji Obywatelskiej, przestał być partnerem do rozmów z rządem PIS. Z innymi organizacjami jest podobnie, np. czołowi liderzy Solidarność Rolników Indywidualnych są na listach PIS, itd. o ile zwycięży opozycja skupiona w tzw. Pakcie Senackim, wówczas mają idealne pole do nie podejmowania rozmów z tymi organizacjami. Zawsze można argumentować, iż to polityczny oponent. Na placu pozostał zatem jeden niezależny związek rolniczy - ZZR KORONA. Chcemy mieć możliwość negocjowania niezależnie od wyniku wyborów.

Krytykowaliście Michała Kołodziejczaka, po jego przystąpieniu do Koalicji Obywatelskiej?

Owszem, ale nie chodzi o jego wybór polityczny, to jego sprawa. Tak samo by było gdyby startował z innej listy partyjnej. Problemem jest to, iż doprowadził do sytuacji, w której rolnicy, którzy mu zaufali, mają poczucie, iż zostali wykorzystani aby mógł się dostać do koryta. Jest duże rozgoryczenie. I jak teraz mają komukolwiek zaufać, angażować się? Szkody jakie poczynił dla sprawy rolniczej są znaczne.

Kołodziejczak ale też inni twierdzą, iż jako posłowie będą mogli zawalczyć o polskie rolnictwo.

Naiwność albo cynizm. Nie dajmy się nabrać, chodzi tylko i wyłącznie o poselskie stanowisko, i atrybuty z tym związane. Pojedynczy poseł kilka może, skoro i tak musi podporządkować się dyscyplinie klubowej. Widzieliśmy to przy "Piątce dla Zwierząt", gdy osoby były przeciw a głosowały za. Ponadto poseł jest tylko małym elementem systemu, wobec której jest on bezradny. Nastąpiła taka inflacja prawna, iż prezydent nie wie co podpisuje, Senat nie wie co zatwierdza lub odrzuca, Sejm nie wie co uchwala, Rada Ministrów nie wie co przedkłada Sejmowi, Ministrowie nie wiedzą co wydają lub przedkładają Radzie Ministrów, a urzędnicy nie wiedzą co przygotowali (bo nad jednym aktem prawnym pracuje wiele urzędników). W ciągu roku powstaje ok. 2,5 tys. aktów prawnych, z czego ok. 200-300 ustaw, a ustawa może zmieniać choćby kilkanaście innych ustaw. Jedna ustawa z załącznikami, uzasadnieniem, OSR itd może liczyć 1300 stron. Na jednym z posiedzeń Sejmu, było ponad 6 tys. stron druków sejmowych. Co pojedynczy poseł jest w stanie z tym zrobić? Dodajmy, iż część przepisów tworzona jest w Brukseli, a Polska jest zobowiązana do ich wdrożenia. Cały ten system jest chory, a zamiana jednego posła na innego nic nie zmienia.

Czyżby sytuacja była bez wyjścia?

Nie, prezydent RP mógłby zahamować to szaleństwo, wetując lub kierując do Trybunału Konstytucyjnego 95% ustaw. Niestety żaden z prezydentów tego nie czyni, są jak notariusze, którzy tylko zatwierdzają ustawy, a jedynie okazjonalnie by pokazać się blokują pojedyncze ustawy. Tak będzie zawsze jak będziemy wybierać prezydentów partyjnych. Ale obywatele też nie są bez możliwości, nie jesteśmy skazani na fatalizm, można poprzeć organizacje, które oponują przeciw temu systemowi absurdu.

Dziękujemy za rozmowę.

Idź do oryginalnego materiału