10 kroków do ucieczki z kieratu. Przeczytaj ten wpis – „”Jeszcze o sensie wyboru „życia w wielkim mieście””.

oszczednymilioner.pl 6 dni temu

W ogóle poczytaj historie ludzi, którzy opuścili kierat i zmienili swoje życie. Jedni na gorsze, inni na lepsze, ale na każdy taki temat powstała książka, blog, a na nim dziesiątki wpisów.

Wiadomo, każde rozwiązanie ma swoje wady. w tej chwili mainstream ciągnie do dużych miast. Tylko w nich ma być praca (co obaliłem). Warto dobrze poprowadzić rachunki. Mój syn przez ostatnich 7 lat mieszkał w dwóch średnich miastach, takich ok. 100 tys. mieszkańców, zlokalizowanych w odległości 100 km od znacznie większych ośrodków. Jedno okazało się upadkiem i niewypałem, z knajpą na rynku zamykającą się o 22. Drugie tętni życiem i rozwija się. A ceny mieszkań w obydwu bywają podobne.

Są dobre i złe korpo. Jedne płacą i rozwijają, drugie nie płacą i wymagają (np. niepłatnych nadgodzin). Po co Ci opera, jeżeli do niej nie chadzasz? Po co Ci natura, jak lubisz miejski gwar?

A wszystko trzeba jeszcze dopasować do rodziny. Przecież nie zawsze nastolatek chce na wieś (a w zasadzie rzadko chce). Mamy zobowiązania, etaty, firmy itp. Trudno jest rzucić wszystko i wyjechać w podróż dookoła świata. A na pewno w okolicach pięćdziesiątki. Niejednemu się udało (patrz p.Doba).

Dlatego namawiam, żeby czytać, historie prawdziwe, a nie lukrowane. Amatorom wsi polecam „Gęsiego”. Autor pisze boleśnie szczerze, iż gdyby nie miał pracy zdalnej, dawno zbankrutowałby na rolnictwie.

Dlatego polecam tamten wpis i stosowanie wskaźnika, który nazwałem D/d (napiszę o nim w książce oraz poświęcę odrębny post).

Idź do oryginalnego materiału