Wojciech Cejrowski ma rację. Zachód rzeczywiście sprowokował Putina i Rosję do ataku na Ukrainę. Sprowokował w sposób bezpardonowy.
Pierwsza prowokacja — obsceniczne bogactwo
Zachód miał czelność stać się zamożny. PKB per capita w Niemczech wynosi około 58 tys. dolarów, w Polsce 25 tys., a w Rosji? Niespełna 15 tysięcy. Co za arogancja! Jak można było tak prowokacyjnie demonstrować, iż inwestycje zagraniczne płyną tam, gdzie nie zabiera się biznesu właścicielom na podstawie telefonu z Kremla?
Druga prowokacja — działające instytucje
Zachód w niepojęty sposób stworzył system, w którym sądy są niezależne, policja nie bije demonstrantów na rozkaz prezydenta, a urzędnicy nie żądają łapówek za każdą pieczątkę. Transparency International umieszcza Danię, Finlandię czy Norwegię na szczycie rankingów antykorupcyjnych, podczas gdy Rosja plasuje się gdzieś między Libanem a Kambodżą. To oczywista prowokacja — jak można tak demonstracyjnie pokazywać, iż da się rządzić bez kleptokracji?
Trzecia prowokacja — szczęście obywateli
Ludzie na Zachodzie mają tupet być zadowoleni z bardziej życia niż Rosjanie. World Happiness Report rok po roku umieszcza kraje skandynawskie, Szwajcarię czy Holandię w ścisłej czołówce. A Rosja? Gdzieś w okolicach Peru, czyli na 66 miejscu. Niewybredna prowokacja!
Czwarta prowokacja — oni emigrują do nas, nie na odwrót
Setki tysięcy Rosjan uciekają na Zachód: programiści, naukowcy, artyści, dziennikarze. Nikt nie ucieka z Berlina do Woroneża, z Londynu do Jekaterynburga czy z Paryża do Niżnego Nowogrodu. Zachód sprowokował Rosję tym, iż oferuje swoim mieszkańcom wolność słowa i perspektywy rozwoju. To niedopuszczalne!
Piąta prowokacja — innowacje i technologia
Dolina Krzemowa, Berlin, Londyn, Tel Awiw – centra innowacji, które zmieniają świat. Stamtąd pochodzi internet, telefony, sztuczna inteligencja, biotechnologia. A Rosja? Sprzedaje ropę i gaz – surowce wydobywane głównie technologią opracowaną… na Zachodzie. Największym rosyjskim „eksportem technologicznym” są hakerzy i trolle internetowe. Zachód sprowokował Rosję tym, iż zainwestował w edukację, badania naukowe i wolny przepływ idei, zamiast wsadzać do więzienia naukowców za kontakty z kolegami z zagranicy.
Szósta prowokacja — rozwiązanie problemów sanitarnych
W XIX wieku zachodnie miasta tonęły w nieczystościach. Potem Zachód rozwinął kanalizację, oczyszczalnie ścieków, systemy wodociągowe. Dzisiaj w Paryżu, ale i w Warszawie można pić wodę z kranu. Tymczasem w Rosji choćby w XXI w. miliony ludzi żyją bez dostępu do bieżącej wody, a w Moskwie nie wolno pić wody z wodociągu bez przegotowania. Przeciętna długość życia mężczyzny w Rosji to 68 lat, w Polsce – 75. Co za prowokacja ze strony Zachodu – żyć dłużej i zdrowiej!
Siódma prowokacja — brak oligarchów-rabusiów
Zachód sprowokował Rosję tym, iż jego bogacze zwykle dorobili się na biznesie, innowacjach, przedsiębiorczości, a nie na uwłaszczeniu się państwową kradzieżą w stylu „kupiłem za ułamek wartości rafinerie, które kiedyś zbudował lud ZSRR”. Bill Gates tworzył oprogramowanie, Elon Musk – rakiety, Jeff Bezos – księgarnię internetową. A Abramowicz, Deripaska czy Fridman? Przyjaciele prezydenta, którzy we właściwym momencie byli we adekwatnym miejscu i dostali aktywa za psie pieniądze. Zachód miał czelność stworzyć system, w którym miliarderzy powstają przez konkurencję rynkową, nie przez telefoniczną zgodę z Kremla.
Ósma prowokacja — prawa człowieka i brak więźniów politycznych
Zachód sprowokował Rosję tym, iż nie morduje opozycji. Aleksiej Nawalny zmarł w rosyjskim więzieniu w wieku 47 lat. Anna Politkowska i Boris Niemcow zostali rozstrzelani. Siergiej Magnitski – pobity na śmierć w areszcie. W demokratycznych krajach Zachodu opozycja może krytykować rząd, organizować protesty, zakładać partie. Nikt nie wysyła jej do łagrów na Syberię, nie truje Nowiczokiem, nie wyrzuca przez okno. Jak można było prowokacyjnie demonstrować polityczny pluralizm i ochronę praw człowieka?
Dziewiąta prowokacja — wolne media
Zachodnie media mogą krytykować rządy bez strachu przed zamknięciem lub aresztowaniem dziennikarzy. The New York Times rozlicza amerykańskich prezydentów, Der Spiegel – niemieckich kanclerzy, Le Monde – francuskich przywódców. W Polsce TV Republika krytykuje koalicję rządzącą, a Gazeta Wyborcza Prezydenta. W Rosji niezależne media zostały zlikwidowane, a pozostałe są tubami propagandy Kremla. Echo Moskwy – zamknięte. Nowaja Gazieta – zduszona. Meduza – wygnana za granicę. Zachód sprowokował Rosję tym, iż pokazał: da się żyć w systemie, gdzie władza jest rozliczana, a nie ubóstwiana.
Dziesiąta prowokacja – edukacja i nauka wolna od ideologii
Zachodnie uniwersytety są kuźniami talentów: Harvard, Oxford, Sorbona, ETH Zürich. Studenci uczą się krytycznego myślenia, podważania autorytetów, badania rzeczywistości bez ideologicznych więzów. W Rosji wykładowcy boją się poruszać niewygodne tematy historyczne, studenci są indoktrynowani propagandą państwową, a naukowcy zależą od łask władzy. Zachód sprowokował Rosję tym, iż nie boi się prawdy o błędach rządów czy o ciemnych kartach historii.
Jedenasta prowokacja — kultura i sztuka bez cenzury
Zachodni artyści, pisarze, filmowcy mogą tworzyć bez cenzury. Mogą krytykować wojnę, religię, polityków, społeczeństwo. W Rosji za „dyskredytowanie armii”, czyli mówienie, iż wojna jest zła, grozi 15 lat więzienia. Reżyser Kirill Sierebrennikow był sądzony za „malwersacje”, choć w rzeczywistości chodziło o jego proukraińskie sympatie i niezależność artystyczną. Zachód sprowokował Rosję tym, iż nie każe swoim twórcom malować propagandowych obrazków o „operacji specjalnej”.
Oczywiście, Zachód nie jest idealny. Zdarzają się przypadki nadużyć władzy. Zdarzają się aresztowania ludzi za poglądy – pomyślmy o kontrowersjach wokół mowy nienawiści czy protestów. Istnieją przypadki korupcji – politycy łamiący prawo dla własnej korzyści. Ale – i to jest kluczowa różnica – te zjawiska nie są zakorzenione w systemie. To błędy, usterki, które demokracje potrafią naprawić. W systemach demokratycznych dziennikarze ujawniają nadużycia, sądy je ścigają, społeczeństwo obywatelskie protestuje, a wyborcy mogą odsunąć winnych od władzy. Skorumpowani politycy lądują w więzieniach – nie dlatego, iż przeszkadzali władzy, ale dlatego, iż złamali prawo. choćby jeżeli ktoś zostanie aresztowany za kontrowersyjne poglądy, to z pewnością nie zostanie zabity w celi ani otruty.
W Rosji korupcja, represje i zabójstwa polityczne są systemowe. To nie błędy do naprawienia – to fundament władzy. I właśnie dlatego przypadki zachodniej korupcji są ujawniane i karane, podczas gdy w Rosji giną w mroku albo są legalizowane odgórnie. Dodatkowo są znacznie rzadziej ujawniane i znacznie mniej chętnie omawiane publicznie niż na Zachodzie. Na Zachodzie skandali jest wiele w mediach, ale kilka pod dywanem — w Rosji odwrotnie.
Więc tak, Zachód sprowokował Rosję do inwazji na Ukrainę. Sprowokował ją swoim sukcesem. Bo każdy krok Ukrainy w stronę Zachodu mógł rodzić w głowach Rosjan pytanie: „Dlaczego oni mogą żyć lepiej, a my nie?”
Dlatego czołgi ruszyły na Kijów. Nie po to, by bronić Rosji. Ale by uciszyć to pytanie.
Bo jeżeli Ukraina pójdzie zachodnią ścieżką i odniesie sukces, inni mogą pójść za nią – Gruzja, Kazachstan, a może choćby Tatarstan, Baszkiria czy Czeczenia. Putin doskonale wie, iż nie można pozwolić na istnienie tuż obok udanej, wolnej, demokratycznej alternatywy. Bo wtedy pytanie „dlaczego nie my?” stanie się nie do powstrzymania.