Utrzymanie jednego górniczego etatu to choćby 450 tys. zł rocznie z budżetu państwa. Oznacza to, iż każda rodzina dopłaca ok. 600 zł na podtrzymywanie sektora wydobywczego. Dlaczego przez cały czas finansujemy górnictwo z naszych podatków i jak to się ma do “zielonej transformacji”?
Rekordowe finansowanie
W 2021 roku rząd zawarł tzw. społeczną umowę z górnikami. W dokumencie państwo zobowiązało się do utrzymywania kopalń ze środków podatników przez kolejne 25 lat. Pieniądze oficjalnie przeznaczane na “likwidację kopalń”, w rzeczywistości zasilają sektor wydobwyczy, który… likwiduje się sam. Eksport polskiego węgla spadł do najniższego poziomu od 100 lat, a krajowy popyt wyczerpie się w ciągu najbliższych 15.
Szacuje się, iż w 2025 roku osiągniemy mniej niż 50 mln ton zużycia, a w 2040 roku popyt na węgiel będzie praktycznie zerowy. Dla porównania w 1980 roku Polska wydobywała cztery razy więcej – niemal 164 tony.
W 2025 roku aż 1/10 wpływów z podatku dochodowego PIT zostanie przeznaczona na górnictwo. To blisko 9 mld zł, a kwota ta będzie rosnąć, wraz ze zmniejszającym się zapotrzebowaniem na węgiel.
Największym problemem polskich kopalń są duże koszty produkcji. Sięgają one 1000 zł/t, a choćby 1500 zł/t. Dla porównania węgiel sprowadzany z Ameryki Południowej lub Afryki nie przekracza ceny 500 zł/t. Aby zwiększyć atrakcyjność naszego surowca na rynkach zagranicznych polskie górnictwo musiąłoby dopłacić do eksportu choćby 2 lub 3-krotność wartości węgla.
Wydobycie spada… a pensje rosną?
Mimo spadku wydobycia, zatrudnienie w górnictwie spada nieznacznie, a same pensje… rosną. Według raportu GUS za 2024 rok, górnicze zarobki przekroczyły 18 tys. zł brutto. Korzystne warunki pracy i stałe dopłaty od państwa sprawiają, iż górnicy niechętnie szukają pracy poza sektorem i naciskają na dalsze utrzymanie kopalń.
Na początku stycznia w Warszawie miała miejsce demonstracja związkowców przeciwstawiających się zamknięciu kopalń. Protestujący zebrali się przed gmachem Ministerstwa Aktywów Państwowych. „Na kolana przed węglem” i „Dolny Śląsk to Bezpieczeństwo Energetyczne Pomorza i Kraju” – czytamy na banerach opatrzonych logiem Solidarności.
Co z kosztami transformacji energetycznej?
Transformacja energetyczna będzie kosztować nasze państwo choćby 1,5 biliona zł w ciągu najbliższych 20 lat. Na koszty te składa się m.in. planowana budowa elektrowni jądrowej, przebudowa sieci energetycznej oraz instalacja farm wiatrowych na Bałtyku.
Eksperci podkreślają, iż dalsze uzależnienie gospodarki od węgla uderzy nie tylko w kieszenie obywateli, ale też w bezpieczeństwo energetyczne kraju. Taką opinię podzielają Polacy – prawie 50% uważa, iż transformacja postępuje zbyt wolno.
Źródło: okopress.pl, instrat.pl, polsatnews.pl
Fot. Canva