Kolejny rok nie przyniósł ulgi ani producentom maszyn rolniczych, ani ich użytkownikom. Wielu nie udało się przejść przez trudności i po walce w końcu postanowili zakończyć działalność. Europa wciąż nie wydaje się tym zbytnio przejmować, ot taki już los słabszych. Którzy producenci maszyn rolniczych ogłosili koniec działalności od 1 listopada 2025 i jakie zmiany zaszły na rynku maszyn?
Sytuacja w branży rolniczej od kilku lat jest dość dziwna. Niby popyt na usługi w sektorze, surowce spożywcze oraz wszystko wokół rośnie, pojawiają się coraz to bardziej wyrafinowane i wydajne metody wykonywania różnych zabiegów, kropla nawozu może być niemalże podzielona na cztery, a koszty produkcji maszyn udaje się ograniczyć, co zresztą zawsze podkreślają producenci przy okazji prezentacji nowych modeli. Mimo to nie ma choćby mowy o tym aby ceny poszły w dół, no chyba iż te na skupach.
Nie jest nowością, iż w tej branży każdy rok jest za suchy gdy trzeba wody, zbyt mokry gdy już jej nie potrzeba, nie wspominając o temperaturach, które również nie mogą się wstrzelić w okresy wegetacji. Aczkolwiek poza zwyczajowymi powodami do narzekań wśród rolników mnożą się te całkiem realne, które dosięgają nie tylko ich, ale coraz częściej także producentów maszyn.
Legendy, które przeminęły
Chyba najgłośniejszymi odejściami mijającego roku są decyzje marki Överum oraz Goldoni. Obydwie firmy zapisały się w historii branży złotymi zgłoskami w swoich specjalizacjach. Bo czego innego, jak nie niebieskiego szwedzkiego pługa szukaliśmy, gdy padła decyzja o zakupie pierwszego “bardziej skomplikowanego” i już raczej nie dwuskibowego, a wydajniejszego. Maszyny Överum to był synonim jakości, przemyślanej konstrukcji i wytrzymałości, która opierała się i upływowi czasu i niezbyt fachowemu obchodzeniu się z nimi.
Niestety, wyspecjalizowana firma, obrała za swój wiodący produkt narzędzie, które w ostatnim czasie bardzo straciło na popularności, a wysokie ceny wcale nie pomagały zdobyć klientów i to pomimo wysokiej jakości. Spekulowano iż, szansę na przerwanie może dać przejęcie przez Väderstad, jednak szwedzka firma zdementowała takie pogłoski. Jest oczywiście szansa, iż firma zostanie podkupiona przez kupca z Azji, tak jak to miało miejsce w przypadku drugiej firmy, która nie podołała spłacie zobowiązań, czyli Goldoni.
Legendarny włoski producent małych ciągników, który specjalizował się w maszynach przystosowanych do pracy w sadach i winnicach, nie miał ostatnio lekko. Przygody zaczęły się w 2015 roku, kiedy to Lovol zainteresował się włoskim producentem w tarapatach. Nie trudno się domyślić, iż chodziło o transfer know-how, bowiem już w 2021 roku Goldoni trafiło pod skrzydła Keestrack, jednak nowy właściciel nie za bardzo potrafił poradzić sobie z nową marką i w tej chwili Goldoni stoi na skraju bankructwa, a można powiedzieć, iż dokonał się już wielki krok na przód; firma znów idzie pod młotek. Nieoficjalnie mówi się, iż nowym nabywcą zostanie niezwykle aktywny o ile chodzi o transfery Basak Traktor.
Fińskie kalsarikänni, ale Turcy mówią do roboty!
Podobna historia już się wydarzyła, a mowa oczywiście o przejęciu firmy Sampo Rosenlew przez turecki holding Tera Yatirim Teknoloji. I o ile przynajmniej na tym etapie nie ma mowy o zlikwidowaniu zakładu w Pori, to nie jest tajemnicą, iż produkcja maszyn w Turcji jawi się jako prawdziwe zbawienie. Wielu już przeniosło tam produkcję swoich budżetowych linii maszyn, a kolejni się nad tym zastanawiają, nie chcąc stanąć przed wyborem “sprzedać się lub upaść”.
I nie zrozumcie mnie źle, zarówno Goldoni jak i Sampo prawdopodobnie mają przed sobą jeszcze nienajgorszą przyszłość; w końcu Ankarze zależy na tym, aby nie tylko rodzimi producenci rośli w siłę, ale także aby przyciągać zagraniczny kapitał i mieć możliwość wejścia na nowe rynki poprzez tworzenie takich partnerstw w ramach holdingów. Co za tym idzie ani Goldoni, ani Sampo nie znikną z rynku. Niemniej marki, które jeszcze dwie- trzy dekady temu wyznaczały trendy, dziś muszą walczyć o przetrwanie i ktoś będzie musiał zatwierdzać ich posunięcia, lub wręcz je wyznaczać. Co będzie z marką Överum, tego jeszcze nie wiadomo.
Z naszego podwórka
Póki co polskie firmy trzymają się po japońsku – jako tako, nie licząc przejęć producentów z branży spożywczej dokonanych przez firmy ukraińskie, co wielu dziwi, skąd w kraju w którym od lat toczy się konflikt, takie rezerwy gotówki aby kupować firmy z innego kraju? Czasem jednak nie ma chętnego, jak to miało miejsce w przypadku Ursusa, który w tym roku znalazł nabywcę. I tak swoją działalność zakończyła chociażby firma Jurassic Salmon Sp. z o. o. z pokrewnej nam branży rybołówstwa i przetwórstwa ryb.
Pozostałe zmiany? Firma Fricke, czyli partner John Deer’a, pozbyła się części działalności – w północno-zachodniej Polsce – na rzecz Agro-Sieci. To posunięcie jest częścią nowej strategii dla sieci dilerskich w naszym kraju, która zakłada konsolidację w nieco bardziej spójny i efektywniejszy twór.
Szczęścia nie mieli z kolei niemiecki producent zbiorników Weirather czy Knoche Maschinenbau, o czym pisaliśmy na początku tego roku.
Czy jest lepiej?
Mimo wszystko zdecydowanie rok 2025 był łaskawszy od 2024 o ile chodzi o ilość firm, które pożegnały się z klientami. Co więcej, pojawiło się także kilka dobrych wiadomości. Przykładem może być chociażby firma Novag z Francji, zajmująca się produkcja siewników, która po ogłoszeniu upadłości pod koniec 2024 roku, finalnie znalazła inwestora gotowego uratować ją przed zamknięciem – Agriculture Nouvelle Génération SAS.
W sierpniu dowiedziliśmy się również, iż z kolan została podniesiona firma SynTrac, odpowiedzialna za bardzo osobliwe nośniki narzędzi. Pomocną dłoń podała firma Fuß Spezialfahrzeugbau, która również jest znana z produkcji wysoce wyspecjalizowanych maszyn do obsługi infrastruktury. W tym przypadku, wspólne działania mogą przynieść bardzo interesujące rezultaty.
Oczywiście nie można zapominać o najważniejszym z naszego punktu widzenia powrocie, czyli Ursusie, który po bardzo długim okresie nieobecności na rynku znalazł w końcu inwestorów. Chociaż w tym przypadku nie obyło się bez plotek i głosów niezadowolenia, głównie za sprawą dość lakonicznych komunikatów na początku roku jak i osobami zaangażowanymi w projekt. Nowe szefostwo Ursusa ma jednak ambitne plany. Pytanie czy możliwe do realizacji? Póki co atmosfera wokół marki jest raczej utrzymywana w letniej temperaturze, zupełnie inaczej niż miało to miejsce w trakcie trwania lubelskiego epizodu.
Co przyniesie przyszłość?
Do końca roku pozostały jeszcze dwa miesiące, a przed nami jedne z najważniejszych targów rolniczych w branży w tej części świata. Nastroje może nie są najlepsze, ale póki co nie wydaje się, abyśmy mieli doświadczyć spektakularnych upadków czy dramatycznych przejęć. Naturalnie za kulisami sporo mówi się o kłopotach Argo Tractors, którego marki w ostatnich latach nie zachwycają, a na placach dilerów coraz częściej zamiast traktorów Landini i McCormicków widać ciągniki z Chin.
John Deere ma za sobą kiepski rok pod względem „relacji publicznych”, afera związana z chęcią zablokowania możliwości samodzielnej naprawy ciągników, protest klientów w USA i w końcu przyznanie się firmy do tego, iż chyba to był zły ruch i będą się starali to wynagrodzić. Cóż, pytanie czy faktycznie ruch był zły, czy tylko zbyt wczesny. Na decyzje klientów w Europie nie miało to aż takiego wpływu, zieloni wciąż mocno trzymają się w statystykach.
Wracając do Europy, ale patrząc globalnie, Claas postanowił sprzedać swoją indyjską spółkę japońskiej firmie Yanmar. W ostatnim roku Japończycy zrobili spore zakupy, zwłaszcza o ile chodzi o firmy z Indii, ale nie tylko oni, stąd też ruch Claasa może wydawać się dziwny, bo gdy wszyscy chcą za wszelką cenę wejść na rynek indyjski, Claas decyduje się na przeciwny ruch.
Rok 2025 upływał także pod znakiem telenoweli amerykańsko-hinduskiej, jaką pisali wspólnie przedstawiciele AGCO oraz TAFE. Finalnie spór o licencje nieco zelżał i obydwie strony zaczęły ze sobą rozmawiać, jednak pewne działania już nie zostaną cofnięte. TAFE bardzo mocno zbliżyło się z firmą Deutz AG, która podczas trwającej kłótni wprowadziła do Indii swoje nowe silniki i zdobyła nowego partnera do ich produkcji i dystrybucji. Niemniej już za kilka dni AGCO pokaże nowe modele swojej marki Fendt i wszyscy zapomną o tym, co było złe.

4 godzin temu
















