Zwróciłem się do PKW o dokonanie wykładni uchwały, czyli wyjaśnienie wątpliwości co do jej treści - poinformował w oświadczeniu opublikowanym w środę na platformie X minister finansów Andrzej Domański. Chodzi o uchwałę, na mocy której PiS domaga się wypłaty środków za wybory w 2023 r. Więcej na temat decyzji ministra finansów przeczytasz tutaj.
Andrzej Domański: Mówimy o środkach Polaków
Po raz pierwszy po ogłoszeniu swojej decyzji w sprawie subwencji dla PiS na platformie X, minister finansów wypowiedział się w środę w TVN24. Prowadzący program zapytał o to, co z przelewem na Nowogrodzką. - Minister finansów działa na bazie prawa, konkretnych ustaw i w granicach prawa. (...) Dotyczy to również realizacji uchwał PKW. W tej sytuacji mamy do czynienia z uchwałą absolutnie bezprecedensową, która jest wewnętrznie sprzeczna, której par. 2 de facto zaprzecza par. 1. Z uchwałą, która jest pełna niejasności - powiedział Andrzej Domański. Reklama
Podkreślił, iż to nie jest tylko jego opinia, ale również szeregu autorytetów prawnych, konstytucjonalistów i byłych członków PKW. - Widzimy, iż mamy tutaj sytuację absolutnego chaosu. (...) Miażdżąca większość opinii jednoznacznie wskazuje na to, iż ta uchwała jest wewnętrznie sprzeczna - stwierdził. - Na mnie jako na ministrze finansów ciąży nie tyle prawo, ile bezdyskusyjny obowiązek wyjaśnienia wszystkich wątpliwości i niejasności - dodał.
Andrzej Domański został zapytany o to, jakie najważniejsze pytanie zadał PKW. - Zwróciłem się o potwierdzenie, czy par. 2 uchwały PKW oznacza, iż uchwała może być wykonana wyłącznie w przypadku uprzedniego rozpatrzenia skargi Komitetu Wyborczego przez Sąd Najwyższy ukonstytuowany w sposób zgodny z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - wyjaśnił szef MF. - Nim podejmę dalsze działania ja muszę wyjaśnić wszelkie wątpliwości, bo przecież tutaj mówimy o środkach publicznych, mówimy o środkach Polaków - dodał.
Prowadzący program zapytał o co, co szef MF zrobi, gdy PKW nie wyda jednoznacznej interpretacji. - Trudno mi tutaj spekulować - powiedział Andrzej Domański. - o ile nie otrzymam takiej interpretacji ze strony PKW, będę regularnie o tym przypominał, dlatego, iż jest to dla mnie sprawa niezwykle istotna - podkreślił. Nie wykluczył, iż będzie wysyłał kolejne pisma w tej sprawie.
Minister finansów o rozmowie z Donaldem Tuskiem. "Mam pełne wsparcie"
Szef MF został zapytany również o to, co premier Donald Tusk powiedział na jego decyzję. - Oczywiście rozmawiałem w tej sprawie również z panem premierem Tuskiem. (...) Dla mnie jest niezwykle istotne, iż tutaj nie ma żadnych nacisków ze strony premiera. Mam pełne wsparcie - powiedział. Podkreślił, iż miał wolną rękę w tej sprawie.
Prowadzący program odniósł się do słów premiera Tuska, który w mediach społecznościowych napisał, iż "pieniędzy nie ma i nie będzie". - Premier wyraził stanowisko, które w ostatnich dniach zostało podzielone i z którym zgodziło się wiele autorytetów prawnych. (...) Nie ma w tym tweecie absolutnie nic dziwnego - dodał.
Andrzej Domański odniósł się również do zapowiadanego przez polityków PiS doniesienia do prokuratury. - Trzeba powiedzieć, bardzo wyraźnie, iż czasy, kiedy PiS terroryzowało państwo i urzędników (...) się skończyły i już nie wrócą. To, iż PiS kieruje zawiadomienie na mnie do prokuratury, okej, jestem ministrem finansów, członkiem rządu, politykiem, posłem, wiem, kto jest po drugiej stronie - powiedział. Wyjaśnił, iż "nie ma jego zgody na próby zastraszania szeregowych urzędników MF".
Dodał, iż skierowano zawiadomienie do prokuratury na "normalnych urzędników MF". - Również przeciwko takim urzędnikom PiS składa zawiadomienie do prokuratury. To jest sytuacja absolutnie niedopuszczalna - podsumował.
W sprawie chodzi o miliony złotych dla PiS
W sierpniu PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych z roku 2023, wykazując poparte dowodami nieprawidłowości w wydatkowaniu funduszy na kampanię w kwocie 3,6 mln zł. Skutek tej decyzji to pomniejszenie jednorazowej dotacji dla tej partii, tzw. zwrotu za wybory (prawie 38 mln zł) o trzykrotność zakwestionowanej kwoty, czyli o ok. 10,8 mln zł, oraz pomniejszenie blisko 26-milionowej rocznej subwencji z budżetu państwa na działalność partii o 10,8 mln zł. Konsekwencją jest też zwrot do Skarbu Państwa zakwestionowanej sumy, czyli 3,6 mln zł. PiS zaskarżył decyzję do Sądu Najwyższego, a Izba Kontroli rozpatrzyła ją 11 grudnia.
Zgodnie z prawem startująca samodzielnie w wyborach do Sejmu partia, która otrzymała w skali kraju co najmniej 3 proc., ma prawo do otrzymywania subwencji z budżetu państwa. Subwencja wypłacana jest każdego roku kadencji parlamentarnej, w czterech transzach kwartalnych. Transzę przekazuje się w miesiącu przypadającym po kwartale, za który jest wypłacana. PiS otrzymało w zeszłym roku dwie transze subwencji - za I i II kwartał.
Wypłata następnej transzy, za III kwartał, przypadała w październiku, ale minister finansów jej nie wypłacił, powołując się na sierpniową uchwałę PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Resort finansów wyjaśniał wówczas, iż w pierwszych dwóch transzach PiS wypłacono środki o wysokości blisko 13 mln zł, podczas gdy pomniejszona na mocy decyzji PKW kwota łączna subwencji za trzy kwartały to ponad 11 mln zł. Wypłacono więc PiS - uzasadnia MF - wyższą sumę niż ma do tego w tej chwili prawo, stąd z powodu nadwyżki nie przekazano trzeciej transzy, ale PiS otrzyma czwartą ratę - za IV kwartał. Wypłata będzie w styczniu 2025 r., wyniesie nieco ponad 2 mln zł i w efekcie dopełni to należącą się partii subwencję za 2023 r., której obecna wysokość to kilka ponad 15 mln zł.