Autor: FWG
W maju tego roku ukazały się w języku polskim aż dwie książki o prezydencie Argentyny Javierze Mileiu. Kim jest ten człowiek? Skąd pochodzą jego idee? Dokąd zmierza kraj pod jego rządami i czy w ogóle nie jest za wcześnie na tego typu publikacje? Odpowiedzi na większość tego typu pytań są już na wyciągnięcie ręki.

Pierwsza książka to „Era Mileia” autorstwa Philipa Baggusa, wydana w Polsce przez Instytut Misesa i wsparta przez FWG. Druga książka ma dwóch autorów – Nicolasa Marqueza i Marcela Duclosa – i nosi tytuł „Milei. Rewolucja, której elity polityczne się nie spodziewały”. Za jej wydaniem stoi Freedom Publishing. Wszyscy trzej autorzy znają Mileia osobiście, więc są prawdopodobnie dość wiarygodnymi źródłami wiedzy na jego temat.
To odpowiedzmy sobie teraz na pytanie, które może nurtować każdego, kto nie miał jeszcze tych książek w rękach. Jaki jest sens pisania biografii nie tylko kogoś, kto jeszcze żyje i nie skończył swojej kariery politycznej, ale przede wszystkim kogoś, kto nie zakończył choćby swojej pierwszej kadencji jako prezydent? Przecież reformy, które są przeprowadzane w Argentynie, dzieją się dosłownie teraz. Zanim autorzy skończyliby swoje książki, wydawcy je wydali w oryginalnych językach, a następnie polskie wydawnictwa by je przetłumaczyły i wypuściły na polski rynek, to niektóre rzeczy mogłyby się pozmieniać sto razy. Na szczęście Baggus, Marquez i Duclos przewidzieli ten problem i napisali je tak, by nie zestarzały się zbyt szybko.
Jest tak za sprawą konstrukcji ich książek, które w zasadzie są dość podobne. W obu zapoznajemy się z historią Argentyny, niszczonej przez różnej maści socjalistów, którzy doprowadzili do ruiny jedno z najbogatszych państw na świecie. Czytamy w nich o bardzo wczesnym zainteresowaniu Mileia ekonomią i o jego ideologicznej podróży od keynesizmu, przez szkołę neoklasyczną, aż po szkołę austriacką. Dowiadujemy się o jego motywacjach politycznych, libertarianizmie, wojnie kulturowej oraz o zwycięskiej kampanii wyborczej z 2023 roku.
Niezwykle ważne w zrozumieniu aktualnej sytuacji Argentyny jest uświadomienie sobie najpierw motywacji Mileia. Bez wzięcia ich pod uwagę, nieżyczliwi ludzie są skłonni oskarżać go o faszyzm, bo nie pozwala protestującym blokować dróg; przestał finansować publicznymi pieniędzmi różne tuby propagandowe czy krytykuje wokizm. Tymczasem on nie chce, by inflacja pożerała ludzkie oszczędności, by ludzie z ograniczoną przez państwo inicjatywą żyli w biedzie, czy też by ubodzy musieli utrzymywać pasożytującą na nich uprzywilejowaną kastę. Jest w swoim przekazie w pewnym stopniu populistyczny, ale nie w potocznym znaczeniu obiecywania jakichś gruszek na wierzbie. Jego obietnice są bardzo realne i widzimy już, iż przynoszą pierwsze owoce. Milei jest populistyczny co najwyżej w takim sensie, iż nie waha się, często bardzo ostrym językiem, potępiać wszystkich dotychczasowych beneficjentów systemu i podkreślać, iż są oni dla przeciętnego Argentyńczyka wrogiem. Przy czym prezydent jest oczywiście jako libertarianin wrogi strukturom państwowym jako takim, ale nie wyszczególnia demokracji jako jakiegoś szczególnego zła i nie obiecuje jej zniszczenia pod swoimi rządami. Gdyby nie demokracja, nie miałby przecież w ogóle okazji wziąć się za uzdrawianie swojego kraju. Dlatego, w przeciwieństwie do swoich poprzedników, nikogo nie prześladuje i nie marginalizuje. choćby wśród jego bliskich współpracowników jest pluralizm poglądów na różne zagadnienia, w tym tak kontrowersyjne jak aborcja.
Obie książki stanowią więc nie tylko próbę zrozumienia fenomenu samego Mileia, ale także szerzej – wyjaśnienia, dlaczego Argentyńczycy są gotowi zaryzykować i oddać władzę choćby anarchokapitaliście, byleby wyrwać swój kraj z nędzy. Niezależnie od tego, jak potoczą się dalsze losy prezydentury Mileia, jego sylwetka już teraz inspiruje debatę o granicach wolności, roli państwa i odwadze głoszenia skrajnie niepopularnych poglądów przez polityków. Być może za kilka lat powstaną kolejne, bardziej kompletne biografie, ale już dziś warto sięgnąć po te publikacje, by lepiej zrozumieć nie tylko samego Mileia, ale i współczesną Argentynę – kraj, który znów stał się laboratorium politycznych eksperymentów.
Autor tekstu: Adrian Łazarski, specjalista ds. biblioteki i projektów, Fundacja Wolności Gospodarczej
Te tytuły znajdują się w zbiorach Biblioteki Wolności:
Milei. Rewolucja, której elity polityczne się nie spodziewały>>
ZOBACZ INNE AKTUALNOŚCI
- Polska na rozdrożu. Tatała o wynikach wyborów prezydenckich>>
- Zamiast kupować poparcie wyborców, przywróćmy im państwo [Okiem Liberała]>>
- Polska gospodarka potrzebuje inwestycyjnego impulsu. Tatała w Telewizji Biznesowej>>