Według prezydenta Banku Światowego Davida Malpassa kryzys, który czeka światową gospodarkę przybiera na sile. Prognoza ta pojawia sie w czasie gdy ryzykowne aktywa przeżywają chwilowy rozkwit, akcje technologiczne zyskują a inwestorzy na rynku Bitcoina ponownie zaczynają wierzyć we kolejne wzrosty. Prognozy banku wskazują na gwałtowne i długotrwałe spowolnienie, w trakcie którego globalny wzrost gospodarczy spadnie do 1,7% w 2023 z 3% przewidywanych jeszcze pół roku temu! Bank wskazuje, iż praktycznie we wszystkich regionach świata wzrost dochodu na osobę będzie wolniejszy niż w ciągu dekady poprzedającej pandemię Covid-19. Pogorszenie globalnego dobrobytu utrzyma się zdaniem analityków co najmniej do końca 2024 r. Czy ryzykownym aktywom naprawdę uda się przejść przez tą rzekę suchą stopą?
Dlaczego miałoby być aż tak źle?
Globalny wzrost gospodarczy gwałtownie zwalnia w obliczu podwyższonej inflacji, wyższych stóp procentowych, zmniejszonych inwestycji i zakłóceń spowodowanych inwazją Rosji na Ukrainę – to wynika z najnowszego raportu Banku Światowego Global Economic Prospects. Biorąc pod uwagę niestabilną sytuację gospodarczą, każdy nowy, niekorzystny rozwój sytuacji (ten scenariusz wciąż jest na stole) taki jak np. wyższa niż oczekiwana inflacja, kolejne gwałtowne podwyżki stóp procentowych w celu jej ograniczenia, ponowne wystąpienie pandemii lub eskalacja napięć geopolitycznych – może popchnąć światową gospodarkę w kierunku potężnej recesji, której skutki są trudne do przewidzenia. Byłby to pierwszy od ponad 80 lat przypadek, gdy dwie globalne recesje wystąpiły w tej samej dekadzie. Przewiduje się, iż gospodarka światowa wzrośnie o zaledwie 1,7% w 2023 roku i o 2,7% w 2024 roku. Gwałtowne spowolnienie wzrostu ma być powszechne dla całego świata, a prognozy w 2023 roku zostały skorygowane w dół dla 95% gospodarek rozwiniętych i prawie 70% rynków wschodzących i rozwijających się.
Świat zbiednieje?
Mediany dochodów ulegają ulegają znacznemu spadkowi przez uporczywą inflację, deprecjację walut i niedoinwestowanie w kompetencje i możliwości ludzi oraz cały sektor prywatny. Według Banku Światowego najnowszy raport Global Economic Prospects podkreśla, iż perspektywy są szczególnie katastrofalne dla wielu najbiedniejszych gospodarek, gdzie gdzie redukcja ubóstwa już się zatrzymała, a inwazja Rosji na Ukrainę tylko zwiększy ból najbiedniejszych mieszkańców Ziemi. Co więcej istnieje coraz mniej miejsca na wsparcie fiskalne w czasie, gdy gospodarki wciąż cierpią z powodu nierównowagi popytu i podaży z pandemii COVID, a wysokie stopy procentowe wymagają. Bank wskazuje, iż wzrost światowych dochodów utknął w martwym punkcjie. Co więcej na obszarach niestabilnych i dotkniętych konfliktami, oczekuje się, iż średni dochód na osobę spadnie do 2024 roku. Szczególnie ucierpieć mogą małe państwa w których spadek produkcji podczas pandemii był około siedmiokrotnie większy niż średni spadek w innych krajach, częściowo z powodu długotrwałych zakłóceń w turystyce. Bank wskazuje, iż poprawa sytuacji w 2024 będzie słaba, z dużymi i trwałymi spadkami poziomu produkcji, a przywrócenie postępu będzie szczególnie trudne tam, gdzie wskaźniki ubóstwa są najwyższe m.in. w Afryce Subsaharyjskiej, którą zamieszkuje 60% najuboższych mieszkanócw Ziemi.
W ciągu najbliższych dwóch lat wzrost dochodu na mieszkańca w gospodarkach rynków wschodzących i rozwijających się ma wynieść średnio 2,8% – o cały punkt procentowy mniej niż średnia z lat 2010-2019. W Afryce Subsaharyjskiej – w której mieszka około 60% skrajnie ubogich na świecie – oczekuje się, iż wzrost dochodu na osobę w latach 2023-24 wyniesie średnio zaledwie 1,2%, co może spowodować wzrost, a nie spadek wskaźników ubóstwa.
„Kryzys który ogarnia rozwój, nasila się w miarę pogarszania się perspektyw globalnego wzrostu. Kraje wschodzące i rozwijające się stoją przed wieloletnim okresem powolnego wzrostu napędzanego przez duże obciążenia długiem i słabe inwestycje, ponieważ globalny kapitał jest absorbowany przez zaawansowane gospodarki stojące w obliczu niezwykle wysokiego poziomu długu publicznego i rosnących stóp procentowych. Słabość wzrostu i inwestycji biznesowych spotęguje już i tak niszczące odwrócenie tendencji w zakresie edukacji, zdrowia, ubóstwa i infrastruktury, wzrosną też wymagania związane ze zmianami klimatycznymi.” powiedział prezes Grupy Banku Światowego David Malpass.
2023 jeszcze gorszy?
Przewiduje się, iż wzrost w zaawansowanych gospodarkach w 2023 spowolni z 2,5% w 2022 roku do 0,5% w 2023 roku. W ciągu ostatnich dwóch dekad spowolnienia o takiej skali zapowiadały globalną recesję. W Stanach Zjednoczonych prognozuje się spadek wzrostu do 0,5% w 2023 r. prawie 2% poniżej poprzednich prognoz. Byłby to najsłabszy wynik poza oficjalnymi recesjami od 1970 r. W 2023 roku wzrost w strefie euro ma wynieść zero procent – tu znów rewizja w dół o prawie 2% (!). W Chinach prognozuje się z kolei wzrost na poziomie 4,3% w 2023 r. niespełna 1% poniżej poprzednich prognoz. Z wyłączeniem Chin, oczekuje się, iż wzrost w gospodarkach wschodzących i rozwijających się zmniejszy się z 3,8% w 2022 r. do 2,7% w 2023 r., odzwierciedlając znacznie słabszy popyt zewnętrzny, na który nakłada się wysoka inflacja, deprecjacja walut oraz zaostrzone warunki finansowania długiem.
Końca … nie będzie?
Do końca 2024 r. szacowany przez Bank Światowy poziom PKB w gospodarkach wschodzących i rozwijających się będzie o około 6% niższy od poziomu oczekiwanego przez analityków przed wybuchem pandemii. Chociaż oczekuje się, iż globalna inflacja osłabnie, pozostanie zdecydowanie wyższa wobec poziomu sprzed pandemii. Raport oferuje pierwszą kompleksową ocenę średnioterminowych perspektyw wzrostu inwestycji w gospodarkach wschodzących i rozwijających się. W okresie 2022-2024 inwestycje brutto w tych gospodarkach prawdopodobnie wzrosną średnio o ok. 3,5% – mniej niż o połowę w stosunku do tempa, które dominowało w poprzednich dwóch dekadach.
Spadek inwestycji
Raport analityków wskazuje, iż globalny spadek inwestycji w otoczeniu rosnącego długu w gospodarkach rzuca cień na wszystkie cele rozwojowe i klimatyczne. Spowolnienie inwestycji osłabi tempo wzrostu produktów, zmniejszając zdolność gospodarek do zwiększenia średnich dochodów, osiągania wspólnego dobrobytu i spłacania długów. Powolna akumulacja kapitału prawdopodobnie utrudni postępy w zakresie technologii i wydajności, hamując ogólny wzrost gospodarczy i postęp technologiczny. Utrudni to również zdolność państw do rozwiązania problemu zmian klimatycznych i osiągnięcia pełnego wachlarza potrzeb rozwojowych.
„Stłumione inwestycje są poważnym problemem, ponieważ wiążą się ze słabą wydajnością i handlem oraz tłumią ogólne perspektywy gospodarcze. Bez silnego i trwałego wzrostu inwestycji po prostu niemożliwe jest dokonanie znaczącego postępu w osiąganiu szerszych celów rozwojowych i związanych z klimatem. Krajowe polityki mające na celu stymulowanie wzrostu inwestycji muszą być dostosowane do warunków panujących w danym kraju, ale zawsze zaczynają się od ustanowienia solidnych ram polityki fiskalnej i monetarnej oraz podjęcia kompleksowych reform w zakresie klimatu inwestycyjnego.” Komentował Ayhan Kose, dyrektor grupy ds. perspektyw Banku Światowego
Małe państwa będą miały najciężej?
Raport rzuca również światło na dylemat 37 małych państw-krajów o populacji 1,5 miliona lub mniejszej. Państwa te doświadczyły ostrzejszej recesji COVID-19 i znacznie słabszego odbicia niż inne gospodarki, częściowo z powodu długotrwałych zakłóceń w turystyce. W 2020 roku produkcja gospodarcza w małych państwach spadła o ponad 11% – siedem razy bardziej niż w innych gospodarkach wschodzących i rozwijających się. W raporcie Bank Światowy stwierdza, iż małe państwa często doświadczają strat związanych z katastrofami, które kosztują je średnio około 5% PKB rocznie. Tworzy to poważne przeszkody dla rozwoju gospodarczego.