Branża transportowa w kryzysie! Rząd wprowadzi zakaz zakładania nowych firm!

5 miesięcy temu

Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło nową, kontrowersyjną propozycję legislacyjną, która… wprowadza dwuletni zakaz zakładania nowych firm transportowych w Polsce. Nowe przepisy mają być odpowiedzią resortu na liczne prośby istniejących przewoźników, którzy zmagają się z kryzysem w branży oraz napływem kapitału ze wschodu.

Zakaz zakładania nowych firm transportowych na dwa lata

Jak informuje „Rzeczpospolita”, zaprezentowany przez resort projekt przepisów przewiduje dwuletnie zawieszenie wydawania zezwoleń na wykonywanie zawodu przewoźnika zawodowego oraz licencji na wspólnotowy przewóz rzeczy. W praktyce oznacza to, iż przez dwa lata nie będzie można zakładać nowych firm transportowych w Polsce.

Propozycja nowych przepisów została przedstawiona na spotkaniu z Zrzeszeniem Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), które od dawna apelowało o wprowadzenie takich ograniczeń. Zaproponowany zakaz zakładania nowych firm transportowych spotkał się z pozytywnym odzewem ze strony istniejących przewoźników.

Jednym z bardziej kontrowersyjnych postulatów przewoźników była jednak propozycja zawieszenia wydawania nowych wypisów z licencji, co w praktyce oznaczałoby brak możliwości powiększania flot przez istniejące firmy. Ministerstwo nie zgodziło się jednak na ten krok, argumentując, iż takie działania mogłyby nadmiernie sparaliżować branżę.

Projekt musi jeszcze przejść przez skomplikowany proces legislacyjny, wymagający akceptacji Sejmu, Senatu oraz Prezydenta. To z kolei może potrwać od kilku do kilkunastu miesięcy, w zależności od tego, czy prezydent Andrzej Duda podpisze lub też zawetuje ustawę. W międzyczasie odbędą się konsultacje społeczne, które mogą wpłynąć na ostateczny kształt przepisów. Są to standardowe procedury, które mają na celu zebranie opinii i uwag od różnych grup interesariuszy. Jak potoczy się dalej los tej inicjatywy, pokaże czas.

Ulgi socjalne dla przewoźników

Jak dodała „Rzeczpospolita”, nowy rząd proponuje nie tylko zakaz zakładania nowych firm transportowych, ale podejmuje także kroki w celu zmniejszenia obciążeń socjalnych dla przewoźników. Ministerstwo Infrastruktury przygotowuje przepisy, których celem jest obniżenie podstawy naliczania składek na ubezpieczenia społeczne kierowców, co ma ulżyć finansowo firmom transportowym w trudnych czasach. Zamiast przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia, ma być przyjęte minimalne wynagrodzenie.

Wniesiemy wniosek na odstępstwo na 18 miesięcy, ale po konsultacjach czas zostanie skrócony prawdopodobnie do 12 miesięcy – przypuszcza dyrektor Departamentu Transportu resortu infrastruktury, Renata Rychter.

Ministerstwo zapewnia, iż w okresie choroby i macierzyństwa kierowcy będą mieli zagwarantowane świadczenia na dotychczasowym poziomie. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak prowadził już rozmowy z prezesem ZUS w sprawie nowelizacji, a przepisy są przygotowywane na poziomie dyrektorów.

Teraz jednak resort musi przekonać do swojego pomysłu Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Rychter przewiduje, iż Sejm zajmie się nowelizacją jesienią, z 14-dniowym vacatio legis, co oznacza, iż ulgi mogłyby obowiązywać od początku przyszłego roku.

Wzrost kosztów zatrudnienia kierowców

Przedsiębiorcy od dawna apelują o zmniejszenie obciążeń socjalnych. Nowelizacja ustawy z listopada zeszłego roku znacząco podniosła składki ZUS płacone przez pracodawców za jednego kierowcę, z 568,2 zł do 1 392,97 zł. Łączny koszt wynagrodzenia kierowcy wzrósł z 10 393,6 zł do 14 215,9 zł.

Oprócz składek ZUS, pracodawcy muszą pokrywać również koszty wynagrodzenia za urlop (do 26 dni roboczych) i chorobowe (do 33 dni). Sumarycznie, na 20 kierowców koszty wzrosły o ponad 1 mln zł w porównaniu do okresu sprzed Pakietu Mobilności. Polscy przewoźnicy muszą również stawić czoła konkurencji ze strony firm z Bułgarii i Rumunii, które dzięki niższym składkom na ubezpieczenia społeczne są tańsze o 2500-2800 zł miesięcznie.

Konsultacje z resortem pracy mogą okazać się trudne. W zespole trójstronnym kierowcy domagają się minimalnej płacy branżowej, co dodatkowo komplikuje sytuację. Ponadto, ZUS ma problemy finansowe, a saldo roczne w ubiegłym roku wyniosło minus 64,6 mld zł, z prognozowanym deficytem do 101,7 mld zł w 2027 roku.

Nie można obniżać składek na ubezpieczenia społeczne, ponieważ skutkiem są śmieciowe emerytury i byli kierowcy nie mają środków do życia. ZUS powinien być opłacany przez pracodawców, a nie społeczeństwo. Dla mnie te nowe regulacje podniosły koszt składek o 300-500 zł, więc to nie jest bardzo duży problem – uważa Józef Słowikowski, przewodniczący regionu lubuskiego ZMPD.

Bubel czy sabotaż? Rząd Tuska zablokował budowę magazynów w Polsce!

Znajdziesz nas w Google News
Idź do oryginalnego materiału