Sprawa pobicia byłego szefa KNF wstrząsnęła opinią publiczną. W lutym 2024 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w I instancji skazał na 10 lat więzienia Piotra Polaszczyka (jego obrońca wyrażał wcześniej zgodę na publikację nazwiska swojego klienta; także w środę 26 marca, przed ogłoszeniem wyroku, sam zainteresowany wyraził zgodę na publikację swoich personaliów - red.) i na 2 lata współoskarżonego Jacka W.
Obrona wniosła apelacje do Sądu Okręgowego w Warszawie, który - jako sąd II instancji - zajmował się sprawą od listopada zeszłego roku. W środę wyrok sądu rejonowego został utrzymany w mocy - SO zmienił go tylko w odniesieniu do wymiaru kary dla Polaszczyka, którą złagodził do 8 lat więzienia.Reklama
Brutalny atak na byłego wiceszefa KNF. W tle sprawa SKOK w Wołominie
Proces dotyczył ciężkiego pobicia, do którego doszło już ponad dekadę temu. Wojciech Kwaśniak jako wiceprzewodniczący KNF nadzorował kontrolę wołomińskiego SKOK-u, z którego - według prokuratury - wyprowadzono trzy miliardy złotych. W 2014 r. Kwaśniak został napadnięty i dotkliwie pobity przed swoim domem w warszawskim Wilanowie.
Piotr Polaszczyk to były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych, który zasiadał we władzach SKOK, jest też głównym podejrzanym w sprawach dotyczących afery finansowej SKOK. Prokuratura zarzuciła mu nakłanianie do pobicia wiceszefa KNF. Jackowi W. zarzucono natomiast współudział w realizacji planu ataku. Z kolei recydywista podejrzany o bezpośrednie pobicie Kwaśniaka, również początkowo objęty był aktem oskarżenia. Później jednak prawdopodobnie uciekł z kraju. Po zwolnieniu go z aresztu, w którym przebywał kilka lat, mężczyzna przestał stawiać się na rozprawach w sądzie rejonowym.
Obrońcy obu nieprawomocnie skazanych - tj. Piotra Polaszczyka i Jacka W. - wnieśli przed SO o ich uniewinnienie. Prokuratura chciała natomiast utrzymania wyroku. Według oskarżenia, motywem napadu na Kwaśniaka było spowolnienie prac kontrolnych w SKOK do momentu planowanego wykupienia przez jeden z amerykańskich banków przeterminowanych kredytów.
Pobicie Wojciecha Kwaśniaka. Dziesięć lat oczekiwania na wyrok
Po wysłuchaniu stron przez Sąd Okręgowy 13 marca, głos w sprawie zabrał sam Wojciech Kwaśniak, który zauważył, iż zamach na niego był wydarzeniem bez precedensu w historii III RP. "Od 10 lat domagam się elementarnej sprawiedliwości tak, jak domagam się od polityków powołania komisji śledczej w tej sprawie" (chodzi o SKOK w Wołominie - red.) - mówił wówczas.
Proces w sprawie pobicia Wojciecha Kwaśniaka w pierwszej instancji ciągnął się przez wiele lat - ruszył przed sądem rejonowym w końcu 2015 r. Jednak w listopadzie 2017 r. sędzia prowadząca sprawę poszła na urlop macierzyński. Postępowanie, które znajdowało się już w końcowej fazie, musiało zatem ruszyć od nowa. W konsekwencji proces rozpoczął się ponownie w kwietniu 2019 r. - i w I instancji zakończył dopiero w lutym 2024 r.