Bułgarscy rolnicy otrzymają 100 mln euro jako rekompensatę za straty poniesione w wyniku importu z Ukrainy tańszych niż krajowe produktów rolnych. Rząd Bułgarii ugiął się wobec żądań rolników po groźbie ogólnokrajowych protestów – informuje portal Agroplovdiv.
Rolnicy tracą na wojnie
Rekompensaty są efektem porozumienia podpisanego w lutym 2024, które nosi tytuł: „Pomoc na wsparcie płynności finansowej rolników w celu przezwyciężenia negatywnych skutków gospodarczych agresji Rosji na Ukrainę” oraz „Pomoc na wsparcie płynności finansowej rolników, producentów zbóż i roślin oleistych, aby przezwyciężyć negatywne skutki gospodarcze rosyjskiej agresji na Ukrainę”.
Minister obiecuje “pomoc”
– Rolnicy otrzymają całą planowaną pomoc państwa w wysokości 325 mln BGN na drugą połowę roku z tytułu negatywnych skutków gospodarczych wojny na Ukrainie – poinformował minister rolnictwa Bułgarii Georgi Tahov podczas spotkania z organizacjami rolniczymi w Ministerstwie Rolnictwa.
Rolnicy nie do końca zadowoleni
Rolnicy nie są do końca zadowoleni z rozmów, ponieważ minister Tahov zakomunikował, iż druga transza ukraińskiej pomocy zostanie wypłacona w dwóch częściach – pierwsza niezwłocznie po zgłoszeniu przez Brukselę, druga – do końca listopada. Tymczasem rolnicy oczekiwali wypłaty całej kwoty do 30 września.
Pogotowie strajkowe podtrzymane
Bułgarski Krajowy Związek Producentów Zboża (NAZ) nalega na spotkanie z Ministrem Finansów, nie słabnąc jednocześnie gotowości do protestu – przekazuje portal Agroplovdiv.
– Na chwilę obecną NAZ pozostaje w gotowości protestacyjnej i kontynuuje aktywną komunikację ze swoimi strukturami w miejscach, aby podjąć niezbędne działania chroniące interesy rolników – informuje Związek.
Gdzie dwóch się bije, trzeci korzysta…
Bułgarski portal Agroplovdiv zwraca uwagę na fakt, iż do protestów gotowe są tylko dwie organizacje rolnicze w kraju – Krajowy Związek Producentów Zboża i Krajowe Stowarzyszenie Hodowli Owiec i Kóz.
– Dlaczego tylko NAZ i NOKA? Gdzie są inni? Dziś tylko dwie organizacje branżowe prowadzą negocjacje w sprawie tak potrzebnej ukraińskiej pomocy, co ilustruje dezintegrację całego sektora spowodowaną grami polityków.
Żadne państwo, armia, związki zawodowe itp. nie może zwyciężyć, gdy są w nim spory i podziały. Organizacjom rolników nie udało się wykazać jedności choćby jeżeli chodzi o pieniądze na przetrwanie – stwierdza gorzko dziennikarz portalu.
Protesty, z których nic nie wynika
– Nietolerancja między organizacjami branżowymi w rolnictwie utrzymuje się (…) Państwo stoi z boku i przygląda się, być może z przyjemnością, walczącym obozom. Niezależnie od tego, kto nami rządzi, żadna siła polityczna nie chce mieć silnej unii organizacji rolniczych rolniczej, z którą musiałaby się liczyć. W ten sposób organizacje marnują ludzką energię i czas na jazdę traktorami na protesty, pisanie listów z pogróżkami, negocjacje z grupami w ministerstwie i rządzie oraz ciągłą możliwość wzajemnego wyjaśniania, iż miliardy, które biorą (i którymi władcy umiejętnie żonglują) stanowią niewielką część rzeczywistych kosztów produkcji.
Bułgar – Polak dwa bratanki?
W Bułgarii zarejestrowane są 102 organizacje rolnicze. W Polsce jest ich ok. 180. Czy ktoś umie wskazać jedną, z którą rzeczywiście liczy się rząd? Albo choćby jedną, z którą rzeczywiście liczą się rolnicy? Ostatnie protesty wykazały, iż prędzej powstaną nowe organizacje, niż wzmocnią się stare. Gdy minister rolnictwa zaprosił do Jasionki kilku przedstawicieli organizacji, większość rolników z oburzeniem odrzuciła podpisane porozumienie, oskarżając obecnych tam o zdradę. Kto wobec tego ma podpisać porozumienie z Ministerstwem Rolnictwa? Ilu przedstawicieli organizacji – 180? To połowa Sejmu, więc wyobraźcie sobie Państwo, iż w Sejmie każdy poseł głosuje “po swojemu” – daleko byśmy zaszli?
Może warto zapytać siebie samego – czy nie jest tak, iż gdzie dwóch się bije, tam korzysta trzeci?