Jak podaje gazeta, ceny gazu w przyjmowanym jako główny punkt odniesienia dla Europy rotterdamskim hubie TTF osiągnęły w tym tygodniu najwyższy pułap od dwóch lat, w kulminacyjnym momencie zbliżając się do pułapu 60 euro za megawatogodzinę paliwa. To dzwonek alarmowy dla UE, który sprawił, iż na salony wraca dyskusja o limitach cenowych.
Według dziennika interwencja tego typu budzi w UE kontrowersje. Zaniepokojeni są m.in. traderzy, giełdy energii i przedstawiciele sektora finansowego, którzy we wtorek skierowali w tej sprawie wspólny list do Ursuli von der Leyen, ostrzegając przed "niezamierzonymi konsekwencjami" interwencji i zarzucając Draghiemu oparcie się na mylnie interpretowanych i niepełnych danych.Reklama
Branża energetyczna nie chce mrożenia cen gazu
"Financial Times" z kolei informuje, iż dyskusja na temat obniżania cen energii toczy się w Brukseli w ramach prac nad dokumentem dotyczącym "czystej umowy przemysłowej", który ma zostać przedstawiony 26 lutego. KE przygotowuje pakiet środków, który ma zwiększyć konkurencyjność przemysłu i pomóc w obniżeniu cen energii.
"Dokument strategiczny powinien określić sposoby wzmocnienia ciężkiego przemysłu UE w obliczu licznych wyzwań, przed którymi stają przedsiębiorstwa, m.in. agresywnych środków handlowych prezydenta USA Donalda Trumpa i ambitnej zielonej transformacji UE" - poinformował brytyjski dziennik.
I zaznacza, iż pomysł mrożenia cen negatywnie oceniła branża energetyczna, która wręcz oskarżyła Brukselę o "nadwyrężenie zaufania do rynku europejskiego".
"Uważamy, iż ten środek - jeżeli zostanie ogłoszony - może mieć daleko idące negatywne konsekwencje dla stabilności europejskich rynków energii i bezpieczeństwa dostaw na całym kontynencie" - stwierdziły grupy branżowe w liście do przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen.