Są takie pomysły, które realizowane są mimo upływu lat, jak dobra receptura na ogórki kiszone albo rosyjska szkoła inżynierii, gdzie „duże” zawsze znaczy „lepsze”. I właśnie w tym duchu Chińczycy z Zoomliona wprowadzają na rynek nowy model traktora PQ2754 – maszynę, która trochę pachnie klasyką jak stary MTZ.
Bo oto mamy 9,4 litra pojemności. Tak, dobrze czytacie – dziewięć przecinek cztery litra, sześć cylindrów, 275 koni znamionowo, 305 maksymalnie. I żadnych cudów – żadnego „downsizingu”, żadnych trzech turbin i silnika, który przypomina raczej napęd z fabryki pralek niż rolniczy diesel.
W czasach litrowych cudów – Chińczycy wracają do korzeni
Dziś zachodni producenci ścigają się w konkursie „kto wyciśnie więcej z mniejszego”. 300 KM z 6 litrów? A czemu nie. Wersja sportowa z 5,2 litra? Proszę bardzo! Wszystko zgodnie z modą na oszczędność i emisję. Tylko iż po kilku tysiącach godzin taki silnik często prosi o urlop w serwisie.
A tu proszę – Chińczycy pokazują, iż można inaczej. Można postawić na silnik, który się nie śpieszy. Każdy koń mechaniczny ma przestrzeń, żeby spokojnie popracować, a nie z zadyszką biegać po tłokach jak chomik w kołowrotku. To filozofia, która jeszcze ze trzy dekady temu była oczywistością: duży, niewysilony motor – trwałość gwarantowana.
9,4 litra rozsądku zza Wielkiego Muru – czy to nowy trend?
Silnik Yuchai, zasilany układem Bosch Common Rail, napędza tego zielonego kolosa poprzez przekładnię Powershift (PST) z biegami pełzającymi – 48 do przodu i 24 do tyłu. Można więc jechać i szybko, i wolno, i bardzo wolno – choćby 0,25 km/h, czyli tempo idealne do przemyśleń o tym, jak bardzo uproszczony świat zachodnich ciągników oderwał się od realiów pracy w polu.

Do tego hydraulika 180 l/min, cztery pary wyjść i Power Beyond, udźwig 7350 kg, WOM 540/540E/1000 obr./min, Carraro z przodu, Grammer w środku pod pupą, Aurora nad głową. Zbiornik paliwa? Proszę bardzo – 630 litrów. Na zapas, żeby traktor nie musiał widywać dystrybutora zbyt często.
Po co tyle żelaza? – spytacie…
Ktoś powie: „Chińczycy przesadzili”. A może wręcz przeciwnie? Może oni wiedzą, iż traktor ma pracować, a nie być modny. Ten silnik to nie jest popis inżynierii dla inżynierii – to manifest praktyczności dla ludu.
Większa pojemność to nie tylko większa masa (a więc lepsze dociążenie przedniej osi), ale też spokój serwisowy. Bo po co regulować, wymieniać, kalibrować, skoro można po prostu lać paliwo, dolewać oleju i orać dalej?
W tym szaleństwie jest metoda
Europa może się dziwić: „Po co wracać do takich archaicznych konstrukcji?”. Ale w Chinach patrzy się na sprawę prościej: ma działać i nie marudzić. I trudno się z tym nie zgodzić – szczególnie, gdy z pola zjeżdża 12-tonowy Zoomlion z uśmiechem, którego nie zakłóca żadna kontrolka błędu.
Bo może przyszłość rolnictwa nie leży w turbo-downsizingu, a w odrobinie zdrowego rozsądku? Może jeszcze przyjdzie dzień, kiedy znowu zrozumiemy, iż duży silnik to nie grzech, tylko gwarancja długowieczności.
A Chińczycy? Cóż… oni już to wiedzą. I zrobili po swojemu – prosto, solidnie i po chińsku klasycznie: 300 koni z 10 litrów. Bo po co komplikować coś, co działa?