Chiny straszą ograniczeniem importu zbóż. Ale czy mają podstawy?

1 tydzień temu

Znaczenia Chin dla globalnego rynku zbóż nie da się przecenić. w okresie 2023-2024 Państwo Środka zaimportowało najwięcej pszenicy, kukurydzy, sorgo, jęczmienia i soi, a import samych kukurydzy, pszenicy i soi wyniósł 146,1 mln ton. Jednak teraz przewidywany jest spadek importu do 2033 roku na poziomie choćby 30%. Czy to w ogóle realne?

Taką prognozę zwiastuje Chiński System Wczesnego Ostrzegania i Monitorowania Rolnictwa (CAMES), a do całej sprawy odniósł się Arvin Donley na łamach serwisu World-Grain.com.

Wg CAMES do 2033 roku Chiny miałyby zmniejszyć import ryżu o 29%, pszenicy o 24% i soi o 20%. Nijak to się jednak ma do prognoz USDA; amerykański resort rolnictwa co prawda wskazuje na prawdopodobny niewielki spadek importu pszenicy, ale inaczej sytuacja ma się już w przypadku kukurydzy i ryżu, a przede wszystkim soi, której Chiny miałyby sprowadzać zza granicy choćby o 33% więcej.

Spadek populacji Chin oraz ewentualne spowolnienie gospodarki na pewno mogłyby wpłynąć na mniejszy wolumen importu. Dodatkowym czynnikiem jest dążenie Chin do coraz większej wystarczalności; CAMES przewiduje wzrost produkcji zbóż do 2023 roku o 11% (między innymi poprzez wykorzystanie odmian GMO) i tylko niewielki wzrost konsumpcji – o 2,3%. Jednak w opozycji do przewidywań dotyczących spadku importu stoi filozofia chińskiego rządu dotycząca bezpieczeństwa żywnościowego; w 2022 roku w chińskich rękach było niemal 70% światowych rezerw kukurydzy, 60% ryżu i 51% pszenicy.

Stąd autor przewiduje wzrost chińskiej produkcji zbóż, niewielki wzrost importu i wzrost zapasów zbóż.

Idź do oryginalnego materiału