Komisja Europejska zapowiedziała kilka dni temu dodatkowe cła na chińskie elektryki. Zdaniem urzędników chińskie pojazdy elektryczne, dotowane przez chiński rząd, zaburzają unijny rynek. Oczywiście działania KE nie pozostały bez odpowiedzi ze strony chińskiego komunistycznego rządu, który w odwecie postanowił wszcząć dochodzenie w sprawie wieprzowiny i produktów mlecznych z UE.
Nowe cła na chińskie elektryki
Chińskie Ministerstwo Handlu zapowiedziało wszczęcie dochodzenia antydumpingowego dotyczącego wieprzowiny importowanej z Unii Europejskiej. Działania Pekinu są odbierane jako odwet za cła na chińskie elektryki, które kilka dni temu zapowiedziała Komisja Europejska. Zdaniem urzędników chińskie pojazdy są nieuczciwie dotowane przez chiński rząd, przez co auta sprzedawane są po zaniżonych cenach, a to z kolei zaburza europejski rynek. Chińska państwowa gazeta „Global Times” donosi, powołując się na anonimowe źródło, iż chiński przemysł już gromadzi dowody na potrzeby dochodzenia w sprawie wieprzowiny i niektórych produktów mlecznych z UE. Szczegóły tych działań pozostają jednak nieznane.
Chińskie Ministerstwo Handlu precyzuje, iż dochodzenie dotyczy głównie produktów przeznaczonych do konsumpcji przez ludzi, takich jak świeża i mrożona wieprzowina oraz produkty uboczne pochodzące z uboju. W ubiegłym roku Chiny zaimportowały wieprzowinę o wartości 23,2 miliarda juanów, czyli ponad 12,5 miliarda złotych. Z kolei według danych z Brukseli, Unia Europejska wyeksportowała do Chin produkty wieprzowe o wartości około 2,5 miliarda euro, czyli niemal 11 miliardów złotych. Widać więc, iż większość wieprzowiny jaka trafiła do Chin, pochodzi właśnie z Unii Europejskiej.
Wow, Komisja Europejska jednak poszła grubiej niż zakładano rano.
Nowe cła na chińskie elektryki wynoszą od 17,4 do 38,1% w zależności od marki.
Zostały nimi objęte takie firmy jak BYD, Geely i SAIC.
— Jakub Wiech (@jakubwiech) June 12, 2024
Cła na chińskie elektryki uderzą… w polskich rolników
Eksperci spodziewali się odwetu za cła na chińskie elektryki. Jacob Gunter z berlińskiego instytutu Merics zauważa, iż Pekin najprawdopodobniej nie nałoży ceł na produkty z UE, których przez cały czas potrzebuje, takie jak maszyny, wysokiej jakości towary przemysłowe, chemikalia i sprzęt medyczny. Duże europejskie koncerny motoryzacyjne mogą być bezpieczne, ponieważ intensywnie inwestują w Chinach, tworzą miejsca pracy, płacą podatki i przyczyniają się do wzrostu gospodarczego. Zamiast tego Pekin może skupić się na produktach rolnych, spożywczych i napojach, które chińscy konsumenci mogą zastąpić produktami krajowymi.
Jeśli Chiny w odwecie skupią się na produktach rolnych z Europy, konflikt handlowy z Unią Europejską może uderzyć w polskich rolników. Jeszcze dziesięć lat temu eksport produktów wieprzowych z Polski do Chin generował ponad ćwierć miliarda złotych przychodu i był to wówczas nasz najważniejszy produkt eksportowy. w tej chwili polscy rolnicy mają trudności w dostępie do chińskiego rynku, przede wszystkim z powodu zagrożenia ASF. Przedstawiciele organizacji branżowych zwrócili się choćby do prezydenta Dudy o podjęcie działań na rzecz promocji eksportu.
W rozmowie z Portalem Spożywczym, Jacek Strzelecki, dyrektor zarządzający Związku Polskie Mięso zapewnił jednak, iż decyzja nie ma znaczenia dla eksportu polskiej wołowiny dla Chin, a problem dotyczy głównie Hiszpanii, Francji, Holandii i Danii. Polscy rolnicy mogą jednak odczuć skutki chińskich działań w sposób pośredni, tak jak to miało miejsce kilka lat temu, gdy Niemcy zostały wyłączone z rynków eksportowych z powodu wybuchu ASF. Decyzja ta spowodowała ogromną nadprodukcję wieprzowiny w Europie, a zatory na rynku uderzyły także w hodowlę w Polsce.
Decyzja o wszczęciu postępowania to bardzo zła wiadomość dla unijnej, ale także dla polskiej branży wieprzowej. Skutkiem tego dochodzenia mogłyby być działania takie, jak cła czy blokada importu, co przyniosłoby poważne konsekwencje dla naszych producentów. Pojawienie się kilkuset tysięcy ton nadwyżki na unijnym rynku z pewnością przełoży się na zaostrzenie konkurencyjności na wspólnym rynku – tłumaczy Strzelecki.
Polska uzyskała dostęp do eksportu wołowiny na chiński rynek – poinformował na platformie X ambasador Polski w Chinach Jakub Kumoch. Chodzi o mięso mrożone, bez kości, z bydła poniżej trzydziestego miesiąca życia.
— Janusz Piechociński (@Piechocinski) May 19, 2024
Polskie mleko też dostanie rykoszetem?
Chińczycy zapowiedzieli także wszczęcie dochodzenia w sprawie importu produktów mlecznych z UE. Chociaż ewentualne działania Pekinu zaszkodzą głównie największym dostawcom, czyli Holandii, Francji i Niemcom, oberwie się także polskiemu mleku. A to z powodu zaciekłej konkurencji na unijnym rynku, w obliczu której staną polscy producenci.
Nałożenie ceł na chińskie pojazdy elektryczne przez UE może być zagrożeniem dla eksportu produktowych mleczarskich z Polski i innych państw Unii. (…) choćby o ile mleczarski eksport z Polski do Chin stanowi zaledwie kilka procent naszego eksportu mleczarskiego ogółem to w przypadku zastosowania przez Chiny jakiegoś rodzaju taryfowych środków odwetowych wobec UE, nagle staniemy w obliczu zaciekłej konkurencji ze strony naszych unijnych kolegów na innych rynkach eksportowych. Udział UE w handlu produktami mleczarskimi z Chinami już i tak maleje, ale gwałtowne zatrzymanie wymiany handlowej skutkowałby co prawda przejściowymi, ale zauważalnymi spadkami cen mleka i jego przetworów w całej UE – tłumaczy w rozmowie z Portalem Spożywczym, Marcin Hydzik, prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka.
Mieszane reakcje
Decyzja o wprowadzeniu ceł na chińskie samochody elektryczne wywołała mieszane reakcje. Podczas gdy niemiecki przemysł motoryzacyjny i rząd obawiają się negatywnych skutków dla gospodarki, ekolodzy i inne organizacje związane z transportem z zadowoleniem przyjęły kroki mające na celu ochronę europejskiego rynku.
Zielony Ład ma zapewnić wzrost i nowe miejsca pracy, a to nie jest możliwe, jeżeli wszystkie nasze pojazdy elektryczne są importowane – powiedziała Julia Poliscanova, ekspertka ds. pojazdów elektrycznych w europejskiej organizacji NGO Transport & Environment (T&E).
Chińskie samochody elektryczne zyskały na popularności w Europie, zwiększając swój udział w rynku z mniej niż 1% w 2019 roku do 8% obecnie. Komisja Europejska szacuje, iż do 2025 roku ten udział może wzrosnąć do 15%. Chińskie modele, zwykle o 20% tańsze od europejskich, stanowią poważne wyzwanie dla lokalnych producentów. Instytut Światowej Gospodarki w Kilonii przewiduje, iż średnie cło w wysokości około 20% zmniejszy import chińskich samochodów elektrycznych do Europy o 25%. Część tego spadku może zostać zrekompensowana przez zwiększoną produkcję w Europie, choć europejscy producenci mogą nie być w stanie całkowicie wypełnić powstałej luki.
Chociaż celem nowych obciążeń jest ochrona europejskiego przemysłu, cła na chińskie elektryki mogą również wywołać negatywne skutki gospodarcze i polityczne. Niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji, najważniejsze będą negocjacje między UE a Chinami, aby uniknąć eskalacji konfliktu handlowego.
Cła na chińskie elektryki uderzą… w Niemców. Rząd jest wściekły!
Znajdziesz nas w Google News