Kiedy rozmawiamy w Polsce o kombajnach bez dwóch zdań pierwszym pod względem częstotliwości wypowiadanym słowem będzie Bizon. A drugim? Jesteśmy niemal pewni, iż Dominator. Claas Dominator to prawdziwa legenda z Hersenwinkel. Produkowany był? Nie, produkowany jest po dziś dzień od 1970 roku.
Tak, to latem 1970 roku na pola wyjechały pierwsze Dominatory – kombajny dla Claasa absolutnie kluczowe. Nie dość, iż były pierwszymi maszynami marki wykorzystującymi metody inżynierii symultanicznej, to okazały się ogromnym sukcesem rynkowym, umacniając niemieckiego producenta na topowej pozycji jeżeli chodzi o rynek kombajnów. Rok później, w roku 1971 Dominator trafił na rynek i jest na nim obecny cały czas, choć już nie w Europie.
Czym jest teraz Dominator?
Jeżeli spojrzymy na podstawowe dane techniczne Dominatora 260 – bęben młócący o szerokości 600 mm, szerokości 1420 mm, 5-klawiszowy układ omłotu, pojemność zbiornika na poziomie 5800 l czy rozładunek w tempie do 90 l/min – adekwatnie otrzymujemy Eviona, a więc najbardziej budżetową pozycję z portfolio Claasa. Na podstawowych danych technicznych podobieństwa się jednak kończą, bowiem Dominator to kombajn na rynki “lower regulations countries”, a więc maszyna ta nie musi spełniać wszystkich restrykcyjnych norm, jakie funduje nam Unia Europejska. Włączając w to oczywiście silniki; obecny w kombajnie Perkins Tier III to coś, o czym europejski rolnik może tylko pomarzyć.

To oczywiście nie wszystko; o ile w Evionie znajdziemy elementy sterowania znane raczej z bardziej wydajnych braci – Triona i Lexiona, to w Dominatorze możemy poczuć się raczej jak w Avero; dżojstik czy niektóre przyciski są niemal identyczne.
O bajerach jak CEMOS Automatic możemy tyko pomarzyć; jeszcze kilka lat temu w Dominatorach nie stosowano choćby czujników strat… Teraz jest to opcja. Również ustawianie szczelin klepiska w Dominatorach odbywa się manualnie.
Namiastka luksusu
Namiastka? Pewnie w warunkach polskich tak by było; nieco inaczej sytuacja musi wyglądać na rynkach, na które Dominator trafia. Bo pewnie w Ugandzie, Zimbabwe czy Kirgistanie kombajn wyposażony w kamerę cofania, terminal CEMIS 700, monitorowanie obciążenia czy funkcja auto contour to prawdziwe luksusy. Wreszcie, choć na nasze warunki nieco przestarzała, ale przez cały czas sensowna ergonomia z kabiną z dobrą widocznością i klimatyzacją muszą robić wrażenie.

Dlaczego Dominator jest mały?
Era Dominatora jako flagowca Claasa zakończyła się na przełomie tysiącleci; w tej roli zastąpił go Claas Mega, a później przyszła era Lexiona (z którym zresztą ostatnie duże Dominatory dzieliły kabinę). Produkcja Dominatorów przeznaczonych na rynek europejski zakończyła się w 2014 roku; największy miał wówczas 141 KM, bowiem widziano je już właśnie w roli kombajnu ekonomicznego i w takiej roli widziane są obecnie.
Dominator przetrwał
Są marki, o których gwałtownie zapominamy, są też wiecznie żywe. Marketingowcy Toyoty gwałtownie wrócili po rozum do głowy po krótkim rozbracie z Corollą. Dominator, choć już poza rynkiem europejskim i produkowany w Chinach, przez cały czas funkcjonuje w naszych wyobrżeniach jako, jak stwierdził kilka lat temu jeden z członków zarządu firmy Claas, “ucieleśnienie niezawodnej i łatwej w obsłudze technologii kombajnów zbożowych”. I raczej prędko się to nie zmieni.