Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy w rolnictwie da się dziś zarabiać na innowacjach, to Claas dostarczył mu solidny zestaw argumentów – najlepiej w kolorze zielonym z czerwoną felgą. Mimo trudnego roku, Claas trzyma gardę i to ma sens.
Rok obrotowy 2024/25, zakończony 30 września, niemiecki producent z Harsewinkel zamknął z przychodami na poziomie 4,9 mld euro i zyskiem netto 230 mln euro. Nieco mniej niż rok wcześniej, ale ważniejsze, iż silnik pracuje równo, a nie iż obrotomierz chwilowo spadł.
Rok trudny, ale nie stracony
Globalne kryzysy, cła, inflacja i ostrożność zakupowa rolników sprawiły, iż rynek maszyn nie rozpieszczał producentów. Mimo tego Claas utrzymał stabilne wyniki finansowe i – co szczególnie istotne – poprawił wolne przepływy pieniężne, które wzrosły do 252 mln euro. To znak, iż firma nie tylko sprzedaje, ale też trzyma rękę na finansowym sprzęgle.
Europa w lekkim poślizgu, reszta świata na plus
Dla Claasa sprzedaż w Europie Zachodniej nieco osłabła, ale już Europa Środkowa i Azja Środkowa zanotowały wzrost o 7,9%. Dla rolników z naszego regionu to jasny sygnał: ten rynek przez cały czas się liczy. Z kolei w Ameryce Południowej wzrost sprzedaży z nadwyżką zrekompensował spadki w Ameryce Północnej. Claas, mówiąc krótko, potrafi grać na kilku kontynentach jednocześnie.
Agritechnica i ofensywa nowości Claasa
Miniony rok był dla Claasa prawdziwą paradą nowości, której kulminacją były targi Agritechnica w Hanowerze. Złoty medal Innovation Awards za nowe prasy zwijające nie wziął się znikąd – producent zmodernizował praktycznie każdy segment swojej oferty.
Na liście znajdziemy m.in.:
- sieczkarnie Jaguar 1000 i 1200, które ustanowiły nowy rekord świata zbiorów,
- ciągniki Axion 9, z modelem 9.450 Terra Trac nagrodzonym tytułem Ciągnika Roku w kategorii dużej mocy,
- wszechstronnego Ariona 570 Cmatic – najmocniejszego czterocylindrowca w swojej klasie,
- kompaktowego Axosa 3,
- kombajny Lexion (z nową serią 8000 na szczycie mocy) oraz Trion z nowym modelem 760 w średnim segmencie.
Krótko mówiąc: jeżeli ktoś twierdzi, iż „już wszystko wymyślono”, powinien zajrzeć do katalogu Claasa z ostatniego roku.
Claas nie miał łatwego roku, ale wyszedł z niego z tarczą, pełnym portfelem pomysłów i planem na kolejne lata, fot. Adam ŁadowskiInwestycje, czyli beton, stal i automatyka
Na 2025 rok Claas zaplanował inwestycje rzędu 319,9 mln euro, głównie w infrastrukturę oraz badania i rozwój. W Harsewinkel ruszyło nowe, wysoko zautomatyzowane centrum prefabrykacji. W Bad Saulgau – sercu technologii zbioru pasz – wdrożono nowy układ zakładu z automatycznym magazynem wysokiego składowania.
We Francji, w Le Mans, powstaje wielofunkcyjna hala zwiększająca moce produkcyjne ciągników, a w Omaha (Nebraska) rozpoczęto budowę nowoczesnego centrum badawczo-rozwojowego dla kombajnów. To wyraźny sygnał, iż Claas nie zamierza oddawać pola – zwłaszcza na rynku północnoamerykańskim.
Co dalej? Ostrożny optymizm
Patrząc w przyszłość, Claas spodziewa się nieznacznego ożywienia rynku maszyn rolniczych w roku obrotowym 2026. Tempo wzrostu ma być różne w zależności od regionu, ale niższe stany magazynowe u dealerów i delikatne odbicie popytu dają podstawy do umiarkowanego optymizmu.
Dla rolnika oznacza to jedno: producenci znów zaczynają patrzeć w przyszłość z większą pewnością, a konkurencja technologiczna będzie tylko rosła. A tam, gdzie jest konkurencja, tam szybciej trafiają do gospodarstw maszyny mocniejsze, oszczędniejsze i – co dziś coraz ważniejsze – bardziej dopracowane pod kątem elektroniki i automatyzacji.
Podsumowując: Claas nie miał łatwego roku, ale wyszedł z niego z tarczą, pełnym portfelem pomysłów i planem na kolejne lata. A to dla rynku – i dla rolników – zawsze dobra wiadomość.

2 godzin temu
















