Bardzo interesujące pytanie – i ważne, bo rynek nieruchomości w Polsce jest bardzo wrażliwy na zmiany podatkowe. Gdyby podatek PCC (od czynności cywilnoprawnych) wzrósł do 12% przy zakupie mieszkań pod wynajem, miałoby to duże konsekwencje.
Potencjalne skutki wzrostu PCC do 12% dla nieruchomości inwestycyjnych
1. Spadek atrakcyjności inwestycji w najem
- Dziś inwestorzy kalkulują rentowność: czynsz minus koszty (kredyt, remont, podatek).
- Jeśli już na starcie trzeba zapłacić 12% wartości mieszkania w podatku, to rentowność dramatycznie spada.
- Przykład: mieszkanie za 500 000 zł → dodatkowy podatek to 60 000 zł.
- To są 2–4 lata czynszu netto, które idą tylko na podatek.
2. Mniejszy popyt inwestycyjny
- Fundusze inwestycyjne, fliperzy i osoby kupujące mieszkania „pod wynajem” mocno ograniczyliby zakupy.
- Szczególnie w dużych miastach, gdzie ten segment rynku odpowiada za znaczną część transakcji.
- To zmniejszyłoby presję cenową ze strony inwestorów.
3. Możliwe spowolnienie wzrostu cen lub korekta
- Jeżeli znaczna część popytu „inwestycyjnego” zniknie, ceny mieszkań mogą:
- w dużych miastach spowolnić wzrost,
- w niektórych segmentach (małe kawalerki inwestycyjne, mieszkania w centrum) spaść.
- Ale… nie oznacza to spadków w całej Polsce, bo popyt konsumpcyjny (ludzie kupujący „dla siebie”) wciąż istnieje.
4. Wzrost presji na rynek najmu
- Skoro mniej osób kupi mieszkanie na wynajem, podaż mieszkań na rynku najmu spadnie.
- Efekt: czynsze mogą wzrosnąć, bo będzie mniej lokali dostępnych dla najemców.
- W praktyce koszt podatku zostanie pośrednio „przerzucony” na najemców.
5. Efekt psychologiczny i szara strefa
- Część inwestorów zacznie szukać sposobów obejścia podatku (np. kupno na firmę, spółki, inne konstrukcje prawne).
- Może wzrosnąć liczba „fikcyjnych” zakupów jako cele prywatne, choć faktycznie mieszkanie będzie wynajmowane.
Podsumowanie – co by się stało?
- Popyt inwestycyjny na mieszkania spadłby bardzo mocno.
- Ceny mogłyby się ustabilizować lub spaść w dużych miastach, szczególnie w segmencie „inwestycyjnym” (kawalerki, mieszkania pod najem krótkoterminowy).
- Rynek najmu zdrożałby, bo mniej mieszkań trafiałoby pod wynajem.
- Deweloperzy mogliby ograniczyć budowy mieszkań stricte „pod inwestorów”.
Co by się stało gdyby PCC dla najdroższych nieruchomości od 3 mln zł wzrósł do 17% jak w Wielkiej Brytanii
Załóżmy więc: PCC = 17% dla transakcji mieszkaniowych ≥ 3 mln zł (na wzór bardzo wysokich stawek transakcyjnych znanych z UK). Co by to zrobiło z rynkiem?
- Mocny spadek popytu w segmencie premium/lux
Część kupujących (też zagranicznych) odpuści lub opóźni zakup. Transakcji byłoby mniej, a negocjacje ostrzejsze. - Korekta cen „na górze” drabinki
Część podatku przerzuci się na sprzedających: aby „zmieścić” się w budżecie kupującego, ceny ofertowe/rynkowe spadną (zwłaszcza tam, gdzie jest alternatywa i podaż). Krótkoterminowo: spadek liczby transakcji; po kilku kwartałach – niższe ceny efektywne w tym segmencie. - Silne „zbicie” popytu w okolicach progu
Pojawi się zjawisko bunchingu: mnóstwo wycen i umów „na 2,99 mln”, rozdzielanie wartości (np. wyposażenie) poza akt, spory z fiskusem o wyceny. - Ucieczka do rynku pierwotnego / struktur spółkowych
(W Polsce co do zasady zakup od dewelopera jest opodatkowany VAT-em, a PCC nie występuje.) Przy tak wysokim PCC popyt przesunąłby się z rynku wtórnego do pierwotnego, choćby przy wyższych stawkach VAT dla części metrażu. Wzrosłaby też skłonność do kupowania poprzez spółki czy nabywania udziałów zamiast samej nieruchomości. - Wpływ na czynsze w luksusowym najmie
Jeżeli część zakupów inwestycyjnych jednak dojdzie do skutku, właściciele będą próbowali odbić podatek w czynszach. Segment najmu premium jest jednak mały i elastyczny – nie wszystko da się przerzucić. - Niższa płynność i dłuższy czas sprzedaży
Mniej nabywców gotówkowych, trudniej o finansowanie (wyższy wkład własny łącznie z podatkiem), obrót zwolni. Najmocniej odczułyby to: Warszawa (top lokalizacje), Trójmiasto (widoki/morze), Kraków, kurorty. - Dochody budżetu – mniej oczywiste niż wygląda
17% brzmi jak „żyła złota”, ale baza opodatkowania się skurczy (mniej i sprytniej strukturyzowanych transakcji). Możliwy efekt „Laffera”: wpływy rosną słabo lub choćby spadają względem niższej, ale powszechniej płaconej stawki.
Najważniejsze skutki
Kto realnie zapłaci? (incydencja podatkowa)
- Krótkoterminowo: bardziej kupujący (podatku nie da się kredytować, to gotówka „na wejściu”).
- Po dostosowaniu cen: koszt dzielą kupujący i sprzedający – im większa podaż i konkurencja w danej lokalizacji, tym większa część ciężaru spadnie na sprzedającego w postaci niższej ceny.
Prosty rachunek „na serwetce”
3,0 mln zł | 510 000 zł | +17% do ceny zakupu |
4,0 mln zł | 680 000 zł | |
6,0 mln zł | 1 020 000 zł | |
10,0 mln zł | 1 700 000 zł |
Dla inwestora z oczekiwaną rentownością netto 4%:
przy 4 mln zł podatek 680 tys. to „utracony kapitał”, który trzeba odzyskać czynszem – to ~27 tys. zł rocznie przez 25 lat (pomijając dyskonto), więc IRR wyraźnie spada. Wielu inwestorów zrezygnuje lub zażąda niższej ceny zakupu.
Efekty drugiego rzędu
- Deweloperzy: większy popyt na pierwotny premium, ale też presja, by „kroić” metraże i cenę transakcyjną tak, by nie przekroczyć progu.
- Rynek wtórny premium: dłuższa sprzedaż, więcej negocjacji, większe rabaty.
- Średni segment: może lekko skorzystać (odpływ części popytu z premium), ale bez gwarancji wzrostu cen.
- Ścieżki „optymalizacji”: meble/wyposażenie w osobnych umowach, rozliczenia etapowe, aporty do spółek, zakup udziałów zamiast nieruchomości – i więcej kontroli skarbowej.
Krótki werdykt
Ceny i obroty w segmencie ≥3 mln zł spadną (korekta i mniejsza płynność).
Popyt przesunie się na pierwotny oraz tuż poniżej progu (2,7–2,99 mln zł).
Czynsze premium spróbują rosnąć, ale rynek nie wchłonie całego podatku.
Wpływy z PCC mogą nie spełnić oczekiwań, bo transakcji będzie mniej i będą „strukturyzowane”.