Chociaż liczenie głosów jeszcze trwa, już wiadomo, iż kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych ponownie został Donald Trump. Wygrana Donalda Trumpa oznacza przemodelowanie nie tylko krajowego systemu gospodarczo-społecznego oraz światowej geopolityki, ale także poważne zmiany dla globalnej logistyki i amerykańskich łańcuchów dostaw. Potencjalne zmiany w polityce celnej, imigracyjnej oraz inwestycje w infrastrukturę, diametrialnie wpłyną na zdolność przemieszczania towarów i zasoby siły roboczej.
Wygrana Donalda Trumpa czyli amerykański protekcjonizm
Dla amerykańskiej gospodarki wygrana Donalda Trumpa oznacza jedno – protekcjonizm. Trump od początku przyjął politykę „America First”, której celem ma być wzmocnienie amerykańskiego przemysłu i ochrona miejsc pracy dla obywateli USA poprzez ograniczenie importu i preferowanie produkcji krajowej. W czasie swojej poprzedniej kadencji Trump wprowadził szereg taryf na produkty z Chin, mając nadzieję na zmuszenie Pekinu do korzystnych zmian w handlu. Działania te wywołały tak zwaną „wojnę handlową” i wpłynęły na globalne łańcuchy dostaw.
Taryfy nałożone podczas pierwszej kadencji Trumpa kosztowały amerykańskie przedsiębiorstwa 46 miliardów dolarów, a „wojna handlowa” z Chinami miała istotny wpływ na branże jak elektronika i przemysł tekstylny. Jeszcze jako kandydat w tegorocznych wyborach Trump zapowiedział kolejną, bardziej rozbudowaną politykę protekcjonistyczną, która zakłada uniwersalną taryfę 10% na wszystkie produkty importowane do USA, a także możliwe wyższe cła na produkty chińskie.
Wprowadzenie uniwersalnych taryf może mieć dalekosiężne skutki. Światowe Forum Ekonomiczne wskazuje, iż przy tej polityce kraje azjatyckie mogą zwiększyć eksport do USA w niektórych sektorach, ale przewiduje także potencjalne globalne zakłócenia w łańcuchach dostaw. Wzrost taryf na import wpłynie również na koszty operacji logistycznych i może zmusić firmy do poszukiwania lokalnych dostawców lub do relokacji produkcji do USA. Zmiany te mogą ograniczyć dostępność produktów importowanych, a także spowodować zakłócenia w łańcuchach dostaw, szczególnie dla firm uzależnionych od komponentów z zagranicy.
Imigracja a zasoby siły roboczej w logistyce
Imigracja to temat, który od dawna budzi kontrowersje w amerykańskiej polityce. Donald Trump wielokrotnie wskazywał, iż surowsze zasady imigracyjne są najważniejsze dla zapewnienia bezpieczeństwa oraz ochrony amerykańskich miejsc pracy. Amerykańska branża logistyczna opiera się w dużej mierze na imigrantach, zwłaszcza w obszarach takich jak magazynowanie i transport. Wygrana Donalda Trumpa i zapowiadane wzmożone kontrole imigracyjne mogą prowadzić do deficytu siły roboczej, co może negatywnie wpłynąć na zdolność firm do realizacji zleceń.
Eksperci szacują, iż ograniczenie imigracji mogłoby zwiększyć deficyt siły roboczej w magazynach o dodatkowe 20%, co ograniczy zdolność operacyjną firm. Na poziomie operacyjnym, zmniejszenie liczby pracowników magazynowych i kierowców ciężarówek może prowadzić do wzrostu kosztów zatrudnienia, co odbije się na kosztach dostaw.
Raporty wskazują, iż amerykańska logistyka zależy od imigrantów, którzy stanowią do 30% pracowników w niektórych obszarach logistycznych. Wprowadzenie surowych przepisów imigracyjnych może skutkować wzrostem kosztów operacyjnych choćby o 15%. Firmy logistyczne mogą być zmuszone do automatyzacji niektórych procesów, jednak wymaga to znacznych inwestycji, a pełna automatyzacja może być trudna do wdrożenia w krótkim okresie.
Inwestycje infrastrukturalne i modernizacja transportu
Podczas kampanii Trump podkreślał potrzebę modernizacji amerykańskiej infrastruktury – autostrad, mostów, linii kolejowych oraz portów. Poprawa infrastruktury może zwiększyć efektywność operacji logistycznych, zmniejszając czas dostawy oraz obniżając koszty transportu. Trump w swojej kampanii obiecywał kontynuację i przyspieszenie projektów infrastrukturalnych, co może stanowić korzyść dla branży transportowej i logistycznej.
Rozbudowa infrastruktury przyniosłaby znaczące korzyści dla całej gospodarki, zmniejszając koszty transportu towarów zarówno na rynku krajowym, jak i międzynarodowym. Efektywna infrastruktura drogowa i kolejowa poprawiłaby przepustowość węzłów logistycznych, co przyczyniłoby się do szybszej realizacji zamówień oraz większej przewidywalności dostaw.
Federalna Administracja Drogowa wyliczyła, iż opóźnienia w infrastrukturze transportowej generują dla USA straty na poziomie 160 miliardów dolarów rocznie. W przypadku realizacji obietnic Trumpa dotyczących modernizacji, możliwe jest zmniejszenie tych kosztów. Amerykańska Izba Handlowa wskazała, iż zwiększenie inwestycji o 1% w infrastrukturę kolejową i drogową może zwiększyć efektywność o ponad 30% w sektorze logistycznym.
Trump obiecał zwiększenie nakładów na modernizację infrastruktury, szacowanych na około 1,5 biliona dolarów, z czego duża część zostanie przeznaczona na rozbudowę dróg, autostrad, mostów i portów. Trump planuje odnowić i poszerzyć infrastrukturę transportową, co ma ułatwić przemieszczanie towarów i zmniejszyć koszty logistyczne dla amerykańskich firm. Skupienie się na modernizacji infrastruktury drogowej i portowej ma również poprawić dostępność kluczowych węzłów transportowych, co może zmniejszyć koszty operacyjne, szczególnie dla sektora transportu ciężarowego
Zmiany w relacjach handlowych z Europą
Podczas pierwszej kadencji Trump często krytykował Unię Europejską za nierówności w handlu i wprowadzał taryfy na wybrane produkty z Europy. Również podczas tej prezydentury możemy spodziewać się dalszego zaostrzenia stosunków handlowych między USA a UE. Mogłoby to prowadzić do wprowadzenia wzajemnych taryf, co wpłynęłoby na koszty i dostępność europejskich produktów na rynku amerykańskim.
Dla firm logistycznych oznaczałoby to konieczność zmiany tras dostaw i optymalizacji operacji pod kątem nowych taryf. Firmy europejskie eksportujące do USA mogłyby z kolei szukać alternatywnych rynków zbytu w celu zrekompensowania strat wynikających z amerykańskich taryf. Możliwe jest również, iż UE wprowadzi działania odwetowe, co mogłoby dodatkowo zwiększyć koszty dla firm logistycznych na trasach transatlantyckich.
Komisja Europejska wskazuje, iż w odpowiedzi na taryfy USA, Europa mogłaby wprowadzić nowe cła na amerykańskie produkty o wartości do 10 miliardów dolarów, co miałoby szczególny wpływ na elektronikę, żywność i transport. Organizacje logistyczne w Europie szacują, iż koszty transatlantyckie mogą wzrosnąć o 20%, jeżeli relacje USA-UE będą się dalej pogarszać. Firmy już teraz analizują możliwości przeniesienia dostaw do Azji i regionów o bardziej stabilnych kosztach handlowych.
https://twitter.com/zasob_ludzki/status/1854140119466283401
Zmiany polityki klimatycznej
Trump wyraża sceptycyzm wobec polityki klimatycznej i podczas poprzedniej kadencji dążył do ograniczenia regulacji ekologicznych. Planuje wycofanie mandatów na pojazdy elektryczne oraz wsparcie dla przemysłu paliw kopalnych, co może wpłynąć na przyszłość transportu opartego na technologiach niskoemisyjnych. Obniżenie wymagań dotyczących emisji CO2 może sprzyjać krótkoterminowemu obniżeniu kosztów operacyjnych firm logistycznych, ale może też opóźnić ich adaptację do globalnych standardów ekologicznych.
Firmy logistyczne, które już zainwestowały w ekologiczne floty pojazdów lub technologie niskoemisyjne, mogą zostać zmuszone do dalszego dostosowywania swoich strategii, jeżeli oczekiwania klientów w kwestii zrównoważonego transportu będą rosły. W dłuższej perspektywie, firmy, które opierają swoje operacje na tradycyjnych technologiach paliwowych, mogą napotkać wyzwania w obliczu zmian regulacyjnych w innych krajach, które wprowadzają surowe standardy emisji.
Wiele korporacji logistycznych, w tym UPS i FedEx, stwierdza, iż ograniczenia regulacyjne i zwiększona świadomość ekologiczna ich klientów wymuszają inwestycje w technologie niskoemisyjne, niezależnie od polityki krajowej.
https://twitter.com/jakubwiech/status/1854051198409531864
Zwiększona kontrola regulacyjna
Jednym z potencjalnych skutków zwiększonego protekcjonizmu może być wzrost wymagań dotyczących bezpieczeństwa i zgodności z przepisami. Trump, w swojej retoryce, wielokrotnie podkreślał konieczność „ochrony Ameryki” przed zagranicznymi wpływami. W praktyce może to przełożyć się na zaostrzenie przepisów celnych, wymagających szczegółowej dokumentacji, co może wydłużyć czas realizacji procesów importowych i zwiększyć koszty operacyjne dla firm logistycznych.
E-commerce, który dynamicznie rozwija się zarówno w USA, jak i na całym świecie, również może odczuć wpływ polityki celnej Trumpa. Wzrost taryf i ograniczenia importowe mogą wpływać na koszty operacji transgranicznych, co może zniechęcić małe i średnie przedsiębiorstwa do handlu na międzynarodową skalę. Firmy logistyczne obsługujące sektor e-commerce będą musiały dostosować swoje modele biznesowe, aby uwzględnić dodatkowe koszty oraz potencjalne opóźnienia w dostawach.
Wzrost taryf i potencjalne ograniczenia w handlu z Chinami mogą prowadzić do zwiększenia nacisku na import z innych regionów, co może wpływać na porty w USA. Donald Trump już wcześniej wzywał do inwestycji w amerykańskie porty morskie, co mogłoby pomóc usprawnić przepływ towarów i uczynić porty bardziej efektywnymi. Nowe inwestycje w infrastrukturę portową mogą skrócić czas oczekiwania na rozładunek i przyczynić się do zwiększenia przepustowości, co będzie korzystne dla logistyki międzynarodowej.
Reakcje globalnych partnerów na politykę Trumpa
Inne kraje mogą odpowiedzieć na protekcjonistyczne podejście USA, wprowadzając własne taryfy, co mogłoby ograniczyć dostępność amerykańskich produktów na rynkach międzynarodowych. To może wpłynąć na branżę logistyczną poprzez konieczność dostosowania operacji do nowych ograniczeń eksportowych i importowych, a także zmiany strategii rynkowych dla klientów zagranicznych. Wygrana Donalda Trumpa może zmusić sektor logistyczny do współpracy z różnymi organami międzynarodowymi, aby zmniejszyć koszty wynikające z nowych barier handlowych.
Branża logistyczna odnotowuje trend przesuwania produkcji z Chin do państw takich jak Wietnam, Indie i Meksyk w obawie przed dalszymi konfliktami handlowymi. Według raportów McKinsey, ten proces może potrwać od pięciu do siedmiu lat, ale może znacznie poprawić odporność łańcucha dostaw. Eksperci z Institute of Supply Chain Management wskazują, iż globalna automatyzacja w logistyce wzrośnie o 40% w ciągu najbliższej dekady, szczególnie w kontekście rosnących kosztów zatrudnienia i niedoboru pracowników.
Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu może przynieść znaczące zmiany dla amerykańskiej i globalnej logistyki. Polityka protekcjonistyczna, zaostrzenie przepisów imigracyjnych oraz nowe taryfy mogą zmusić firmy logistyczne do adaptacji swoich strategii operacyjnych i poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Pomimo potencjalnych korzyści z inwestycji infrastrukturalnych, sektor logistyczny będzie musiał zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, zwłaszcza jeżeli chodzi o koszty operacyjne, zmiany w łańcuchach dostaw oraz konieczność dostosowania się do dynamicznej sytuacji politycznej i ekonomicznej.
Firmy powinny przygotować się na możliwe zmiany poprzez dywersyfikację dostawców, automatyzację procesów oraz inwestycje w rozwój pracowników. Wdrożenie zaawansowanych systemów zarządzania ryzykiem i szybsze reakcje na zmiany regulacyjne mogą zapewnić konkurencyjność w zmiennym środowisku.
Polska zachłysnęła się USA i uzależniła od rosyjskiej ropy, a dziś musi robić transportową rewolucję
Znajdziesz nas w Google News