Francuzi na wszystkie sposoby próbowali powstrzymać budowę czeskiej elektrowni atomowej i zablokować koreańską firmę KHNP, która wygrała przetarg – informuje czeski portal „Respekt” powołując się na raporty Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS). Przegranym konkurentem KHNP była francuska państwowa firma EDF.
„Rząd Petra Fiali otrzymał w sumie trzy raporty z Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS) na temat tła tej ofensywy, które opisują grę twardymi biznesowymi łokciami i mówią o konkretnych osobach pracujących dla Francuzów po to, by południowokoreański konkurent w Dukovanach nie odniósł sukcesu” – pisze „Respekt” w artykule „Przecieki, pozwy sądowe, lobbyści, tajne raporty BIS. Jak Francuzi bezskutecznie próbowali powstrzymać Dukovany”.
Portal relacjonuje, iż rozmawiał z ludźmi zaznajomionymi z treścią tych raportów. Opowiadają oni, jak Francuzi zatrudnili kilku analityków, byłego dyplomatę, lobbystów i przedstawicieli krajowych organizacji zawodowych, aby lobbowali w przestrzeni publicznej i poza nią na rzecz oferty EDF i kwestionowali koreańską. W sumie jest to 15 nazwisk, w tym znani eksperci ds. energetyki, którzy często pojawiają się w przestrzeni publicznej jako bezstronni analitycy – czytamy w artykule.
Faktura i osobiste korzyści
Oprócz nich na liście mają być także byli urzędnicy, którzy rozumieją czeskie procesy administracyjne w przypadku dużych zamówień publicznych. „W jednym przypadku osoba, o której mowa, miała otrzymać +fakturę+ od Francuzów za swoją pracę, zgodnie z jednym z raportów BIS. Mówi się, iż inni odnieśli osobiste korzyści ze swojej działalności, ale szczegóły dotyczące tego, co to dokładnie oznacza, nie są jasne” – czytamy w artykule.
Portal przypomina, iż EDF odwołał się od decyzji czeskiego Urzędu Antymonopolowego (UOHS), który rozstrzygnął przetarg na korzyść Koreańczyków. I wystąpił do Sądu Okręgowego w Brnie, żeby ten wstrzymał zawarcie umowy czeskiego rządu z KHNP. Skutecznie. Sąd przychylił się w maju do wniosku Francuzów. Kilka dni temu czeski Najwyższy Sąd Administracyjny (NSS) uchylił jednak to postanowienie i orzekł, iż budowa nowych bloków w elektrowni jądrowej w Dukovanach może zostać zawarta.
Sędziowie NSS uznali, iż sąd niższej instancji powinien ocenić, w jakim stopniu interes publiczny przeważa nad interesem spółki, starającej się uniemożliwić podpisanie umowy, a także na ile prawdopodobne jest, iż jej pozew zakończy się sukcesem. Decyzja NSS nie kończy sprawy. Nie zawiesiła toczącego się postępowania, w którym francuska firma zaskarżyła decyzję UOHS. Posiedzenie sądu zaplanowano na 25 czerwca.
Dzwoni ambasador Francji
Respekt pisze dale, iż w tym samym dniu, w którym francuski EDF złożył pozew do sądu w Brnie, tj. w piątek 2 maja, pismo do czeskiego rządu wystosował francuski komisarz unijny Stéphane’a Séjourné. Wezwał w nim do odłożenia podpisania umowy z Koreańczykami. W piśmie komisarz tłumaczył, iż Komisja Europejska bada, czy KHNP jest finansowana przez rząd Korei Południowej i czy dzięki temu złożyła najniższą ofertę cenową, z którą pozostali uczestnicy przetargu nie mogą konkurować.
„Respekt” pisze, iż niektórzy członkowie czeskiego rządu uważają, iż komisarz współpracuje z francuskim gigantem energetycznym – co „odpowiadałoby to chronologicznemu ciągowi kluczowych wydarzeń opóźniających podpisanie umowy” .
I dalej portal relacjonuje. W piątek 2 maja Francuzi rozpoczęli ofensywę na dwóch frontach: rano złożyli pozew do sądu okręgowego, a tego samego dnia o godz. 21.04 do czeskiego przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej w Brukseli dotarł list od unijnego komisarza Séjourný’ego. Oczywiście w tym czasie nie było nikogo w urzędzie, a czescy dyplomaci zapoznali się z jego treścią dopiero po weekendzie, w poniedziałek 5 maja. Tego samego dnia o godz. 16.37 list trafił do czeskiego ministerstwa, do urzędnika Tomáša Ehlera, człowieka odpowiedzialnego za przygotowanie przetargu.
Godzinę wcześniej do Ehlera zadzwonił ambasador Francji w Czechach, Stéphane Crouzat, który zapytał go, czy list do niego dotarł i co zamierza z nim zrobić. „Respekt” pisze, iż ambasador Francji w Czechach, nie powinien wiedzieć o liście. Skąd wiedział?
– Nie wiem – odpowiada Crouzat w SMS-ie na pytanie portalu, jak to możliwe, iż wiedział o liście komisarza jeszcze przed jego faktycznym adresatem, czyli Czechami, i czy został poinformowany o sprawie bezpośrednio przez unijnego komisarza Séjourné.
Biznes Alert, cpb, www.respekt.cz