Członek RPP: Nadzieja na nieco szybszy spadek inflacji

4 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Zdaniem Ludwika Koteckiego - członka Rady Polityki Pieniężnej - słabsze dane o sprzedaży detalicznej dają nadzieję na nieco szybszy spadek inflacji, ale w tej chwili nie ma warunków do zmiany polityki pieniężnej. Ludwik Kotecki zwraca uwagę na fakt, iż inflacja bazowa ustabilizowała się na niepokojąco podwyższonym poziomie.


Słabsze dane o sprzedaży detalicznej dają nadzieje na nieco szybszy spadek inflacji, ale w tej chwili warunki do jakiekolwiek modyfikacji polityki pieniężnej nie są spełnione - ocenił członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki.
- Dane o sprzedaży detalicznej są niepokojące, choć jest kilka hipotez, które może je tłumaczyć. Z pewnością należy poczekać na informacje o sprzedaży w październiku, by wyciągać jakieś bardziej stanowcze wnioski. Z punktu widzenia polityki pieniężnej natomiast to informacja dająca nadzieję na nieco szybszy spadek inflacji niż dziś zakładaliśmy. Gospodarka z pewnością nie jest w swojej szczytowej formie - powiedział Kotecki.Reklama


Jesteśmy na ścieżce wznoszącej inflacji


- Na razie natomiast jesteśmy niestety na ścieżce wznoszącej, tzn. od lipca inflacja CPI w ujęciu rdr jest coraz wyższa, a jej szczyt przed nami, choć wynika to z efektów tymczasowych. Może bardziej niepokojące jest jednak to, iż inflacja bazowa przestała się obniżać i ustabilizowała w okolicach 4 proc. To pokazuje, iż w tej chwili warunki na jakiekolwiek modyfikacje polityki pieniężnej nie są spełnione. I tak pozostanie przez najbliższych kilka miesięcy - dodał.
Członek RPP ocenił, iż dane wskazują na bardzo umiarkowane ożywienie gospodarcze, któremu towarzyszy relatywnie uporczywa inflacja.
- Na początku przyszłego miesiąca RPP będzie dyskutować o kolejnej projekcji. Nie wiem, czy ta projekcja będzie już w stanie zaabsorbować najnowsze dane, jak np. te o sprzedaży detalicznej czy produkcji za wrzesień. Jednak obraz, jaki się wyłania z różnych informacji o stanie gospodarki, wskazuje na bardzo umiarkowane ożywienie gospodarcze, któremu towarzyszy relatywnie uporczywa inflacja - powiedział.


Za wcześnie, aby mówić o obniżkach stóp procentowych


- Jest za wcześnie, aby w kontekście tych danych (o sprzedaży detalicznej) mówić o obniżkach stóp procentowych. Tym bardziej, iż to może mieć charakter jednorazowy albo wynikać z efektów statystycznych. o ile jednak taka sytuacja powtarzałaby się w kolejnych miesiącach albo pogłębiała, czego jednak nie przewiduję, to wtedy projekcja marcowa powinna nam pokazać, iż to, co się teraz dzieje w gospodarce, będzie wpływać na szybszą dezinflację - dodał.
Kotecki wskazał, iż w kontekście słabszych danych z gospodarki solidny wzrost płac może zaskakiwać.
- Wysoki wzrost wynagrodzeń, czyli w tej chwili główny czynnik proinflacyjny, w kontekście tych danych o produkcji czy sprzedaży może nieco zaskakiwać. Jednak na ten wzrost wpływa kilka czynników: wzrost płacy minimalnej, wzrost wynagrodzeń w sferze publicznej, w końcu uwarunkowania demograficzne - firmy muszą konkurować o pracownika. Firmy mogą to robić tak naprawdę w jeden sposób - podwyższając wynagrodzenia - powiedział Kotecki.


- Mieliśmy w poniedziałek słabe dane o produkcji, we wtorek o sprzedaży detalicznej, a jednocześnie o wynagrodzeniach rosnących o ponad 10 proc. rdr. Taka sytuacja powoduje, iż sytuacja przedsiębiorstw stopniowo się pogarsza. Nie wpływa i nie będzie wpływać to na rynek pracy, właśnie ze względów demograficznych - dodał.


Jaki będzie wzrost gospodarczy w Polsce w 2025 roku?


Zdaniem Koteckiego, biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą w Europie, założony w projekcie ustawy budżetowej wzrost gospodarczy Polski w 2025 r. na poziomie 3,9 proc. może okazać się optymistyczny.
- Sytuacja w niemieckiej i szerzej europejskiej gospodarce dobrze tłumaczy to, co dzieje się w polskiej gospodarce. Spadek produkcji to też spadek produkcji na eksport, spadek sprzedaży podobnie. Wydaje się, iż niemiecka gospodarka ma problem strukturalny, to nie jest jedynie cykliczne, trwa już dość długo i co więcej prognozy wskazują, iż ożywienie jest możliwe, ale w bardzo ograniczonym stopniu - powiedział członek Rady.
- W tych warunkach nie możemy liczyć na dynamiczny wzrost gospodarczy w Polsce i choćby założony w projekcie budżetu na 2025 r. wzrost gospodarczy na poziomie 3,9 proc., może okazać się optymistyczny - dodał.
***
Idź do oryginalnego materiału