Byłe władze Ursus S.A. oskarżają osoby związane z Grupą Kapitałową ZE PAK o kradzież dokumentacji technicznej i technologii produkcji autobusów wodorowych.
Jak podaje Onet, wśród osób, którym zarzuca się udział w procederze, znaleźli się m.in. były prezes Ursusa Tomasz Zadroga, Maciej Stec (członek rady nadzorczej ZE PAK), Zygmunt Artwik (prezes PAK Adamów) oraz Maciej Nietopiel (prezes spółki Polski Autobus Wodorowy i wiceprezes ZE PAK).
Sprawa toczy się od 2020 roku, a mimo umorzenia śledztwa w 2024 roku, wiosną 2025 Sąd Okręgowy w Lublinie zdecydował o jego wznowieniu.
Zarzuty są poważne: “kradzież technologii i nielegalne działania pracowników”
Według zawiadomienia złożonego 3 listopada 2020 r. przez byłe władze Ursus S.A., osoby związane z ZE PAK miały działać w ramach “zorganizowanej i zhierarchizowanej grupy”, która od marca 2020 r. nielegalnie pozyskiwała dokumentację techniczną, informacje projektowe oraz know-how opracowane przez Ursus i spółkę zależną Ursus Bus S.A. Materiały te miały następnie posłużyć do uruchomienia własnej produkcji autobusów wodorowych w zakładzie w Świdniku.
Zarzuty dotyczą również tzw. “kłusownictwa pracowniczego”
Pracownicy zatrudnieni wcześniej w Ursusie mieli zostać zatrudnieni w spółkach należących do Grupy ZE PAK, gdzie kontynuowali pracę nad projektami opartymi na dokumentacji pozyskanej z poprzedniego miejsca pracy.
Co więcej, byli pracownicy Ursusa mieli przekazywać tajemnice przedsiębiorstwa i brać udział w tworzeniu wniosku o dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
— Wiedza inżynierska i dokumentacja stworzona w Ursusie przez lata pracy polskich specjalistów została przejęta i wykorzystana w sposób nieuprawniony — twierdzą przedstawiciele byłego zarządu spółki Ursus. Jako przykład wartości takiej dokumentacji przywołują transakcję z 2019 r., kiedy Agencja Rozwoju Przemysłu zapłaciła ponad 30 mln zł za projekt autobusu o długości 8,5 metra od Rafako S.A.
Dziwne decyzje śledczych, nierozliczone dokumenty – o co tu chodzi?
Postępowanie w tej sprawie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Lublinie pod koniec 2020 roku. Zabezpieczono tysiące e-maili oraz inne dowody, które – zdaniem Ursusa – potwierdzają przestępczy proceder.
W 2024 roku prokurator Michał Grzegorczyk zdecydował o umorzeniu śledztwa, uznając, iż nie doszło do popełnienia przestępstwa. Co ciekawe, prokurator nie przesłuchał kluczowego świadka – Zygmunta Solorza, właściciela Grupy ZE PAK – tłumacząc, iż nie udało się doręczyć wezwania, gdyż przebywał za granicą, a według jednego z pełnomocników – na jachcie na wodach międzynarodowych.
Po złożeniu zażalenia przez byłe władze Ursusa prokuratura przez ponad rok prowadziła tzw. czynności międzyinstancyjne – przesłuchując świadków i zbierając nowe materiały, które wcześniej nie zostały uwzględnione.
Wśród kluczowych braków w aktach wymieniano m.in. dokumenty dotyczące zamówień szyb autobusowych, które – jak wskazują przedstawiciele Ursusa – miały identyczną specyfikację jak elementy produkowane wcześniej w ich zakładach.
A o co tu chodzi?
Jak podaje Onet: “W zawiadomieniu skierowanym przez Ursusa do prokuratury czytamy, iż “wskutek przejęcia opracowanej przez Ursus S.A. i jej spółkę zależną Ursus Bus S.A. dokumentacji technicznej do produkcji autobusu wodorowego “wskazane podmioty nieodpłatnie i w krótkim czasie pozyskały aktywa niematerialne i prawne – innowacyjną w skali europejskiej dokumentację, która pozwala im dziś funkcjonować na rynku i realizować podstawowy cel działalności – produkcję autobusów”.
Dr Aleksandra Auleytner, ekspertka prawa własności intelektualnej reprezentująca byłe władze spółki, mówi wprost: — Szyby dostarczone przez firmę Glaspo miały choćby logo klienta Ursusa, a mimo to nie wszystkie dokumenty z tej współpracy znalazły się w aktach sprawy.
Prokurator Grzegorczyk twierdzi, iż dokumentacja została ostatecznie uzupełniona i dołączona do materiału dowodowego. Jednak sąd, do którego trafiły akta wiosną 2025 roku, zdecydował o kontynuacji śledztwa.
NesoBus kontra Ursus – pojedynek o przyszłość polskiej elektromobilności
Autobusy wodorowe produkowane w tej chwili przez spółki Grupy ZE PAK, znane pod marką NesoBus, kursują już m.in. w Gdańsku, Rybniku i Chełmie. Tymczasem Ursus – niegdyś pionier w dziedzinie pojazdów elektrycznych i wodorowych – od lat walczy o przetrwanie po restrukturyzacji.
Dla byłych władz tej zasłużonej dla polskiego rolnictwa spółki, spór z ZE PAK to nie tylko kwestia majątku intelektualnego, ale także obrona dorobku polskiej myśli technicznej i inżynieryjnej.
Sprawa pozostaje rozwojowa. Czy sąd uzna racje byłego Ursusa? Czy polska technologia mogła zostać przejęta w sposób nielegalny? Czas pokaże, jednak już dziś wiadomo, iż będzie to jedno z najbardziej złożonych postępowań dotyczących własności przemysłowej w polskim sektorze technologicznym.