Czy farma fotowoltaiczna po gradobiciu grozi środowisku?

4 miesięcy temu

Czy stawianie na OZE jest rozsądne, podczas gdy farma fotowoltaiczna XXL została ostatnio doszczętnie zbombardowana gradem? Czyli ekstremalne warunki pogodowe zagrażają światowej transformacji energetycznej. Czyżby natura miała swój własny plan?

W marcu została zniszczona ogromna farma fotowoltaiczna na terenie Stanów Zjednoczonych. Stało się to w pobliżu Needville w Teksasie. W wyniku burzy gradowej kule wielkości piłek baseballowych powybijały szkło w panelach. Tymczasem miejscowa ludność chwilowo „odcięta” od zasilania, w tej chwili obawia się wycieku szkodliwych chemikaliów.

Farma fotowoltaiczna Fighting Jays Solar

Zniszczona farma fotowoltaiczna działa niecałe 2 lata. Ma zainstalowaną moc równą 350 MW i dostarcza prąd do ponad 60 tys. gospodarstw domowych. Tymczasem pomimo znacznych uszkodzeń elektrownia przez cały czas działa, choć przy zmniejszonej wydajności. Dzieje się tak dzięki wytrzymałości konstruowanych paneli. Mają one podołać ekstremalnym warunkom pogodowym i móc działać choćby po uszkodzeniu.

Dlatego w tej chwili ponad 90% paneli fotowoltaicznych konstruuje się z bezpiecznego krzemu. W takim przypadku ewentualne przedostanie się tego materiału do środowiska, nie zagraża skażeniem wody. Pozostałe panele są cienkowarstwowe. W nich z kolei jest stosowany tellurek kadmu (CdTe), który wykazuje adekwatności toksyczne. Jednakże jest on chroniony większą liczbą warstw zapobiegających przedostaniu się związku do środowiska. Niestety do tej pory nie wiadomo, które z paneli zostały użyte na zdemolowanej farmie.

Obawy okolicznych mieszkańców

Ludność mieszkająca w okolicach farmy fotowoltaicznej mocno zaniepokoiła się ewentualnym wyciekiem substancji niebezpiecznych. Jednakże lokalni urzędnicy zapewniają, iż specjaliści od materiałów niebezpiecznych nie znaleźli śladów takowych w tamtejszym środowisku. Także profesor Ramamoorthy Rames z Uniwersytetu Rice wątpi w przedostanie się tellurku kadmu do domów mieszkańców. Według niego ta substancja nie mogłaby się dostać do domostw, ponieważ nie rozpuszcza się w wodzie. W przypadku jej wycieku z paneli byłaby to bardzo mała ilość, która potrzebowałaby dużo czasu w rozprzestrzenienie.

Ekstremalne zjawiska pogodowe torpedują transformację energetyczną

Transformacja energetyczna ma postępować m.in. dzięki naziemnych systemów fotowoltaicznych. Do jej rozwoju przyczyniają się także farmy wiatrowe czy wodorowe. Mają one pomóc w ograniczaniu globalnej emisji CO2 oraz w łagodzeniu zmian klimatycznych. Tymczasem liczne anomalia pogodowe prowadzą do wielu przerw w dostawach prądu. Farmy fotowoltaiczne miały być jednym ze sposobów na rezygnację z energii węglowej. Jednak przy coraz silniejszych zmianach zjawisk pogodowych dochodzi do niekontrolowanych wyłączeń prądu. Przykładowo w USA w 2022 r. burza Elliot pozbawiła prądu ponad 1,4 mln budynków. Przez to część ludzi podczas mrozów została „odcięta” od ogrzewania i energii elektrycznej. Także w 2021 r. w Teksasie atak zimy spowodował liczne przerwy w dostawach prądu. Wtedy w wyniku tej sytuacji życie straciło około 250 osób.
Także ekstremalne susze przyczyniają się do wyłączeń prądu. W Amazonii pod koniec ubiegłego roku zbyt niski poziom wody uniemożliwił działanie tamtejszej elektrowni wodnej.
Nie mówiąc już o coraz częstszych burzach piaskowych także w Europie, które unieczynniają lub nieodwracalnie ograniczają działanie fotowoltaiki.

Źródło: agrarheute, energetyka24

Idź do oryginalnego materiału