Agencja Rezerw Strategicznych wyprzedaje swoje zapasy. Sprawa wywołała niemałe poruszenie. Dr Piotr Maszczyk uważa, iż wyższa cena masła to nie jest tylko polska specyfika, bo masło drożeje na całym świecie. „Jego zdaniem kwestia ceny jest w dużej mierze zmistyfikowana i w całej tej sprawie niemałą rolę odgrywają emocje. Są chociażby dwa produkty, których ceny poszły w dół. To paliwa silnikowe i cukier.
– I co z tego, skoro wszyscy dyskutują o maśle? Politycy opozycji odmieniają je przez wszystkie przypadki. Droższe – i to o kilkadziesiąt procent – są też inne produkty, chociażby czekolada i sok pomarańczowy. – To nie inflacja odpowiada za tak wysoki wzrost cen, tylko czynniki specyficzne danego produktu. Z masłem jest podobnie (…). Wprowadzenie na rynek większej ilości masła może poprawić wizerunek rządzących, którzy szli do wyborów m.in. z hasłem walki z drożyzną. – Rząd daje się, moim zdaniem, wpuścić. Z zupełnie niewiadomych dla mnie powodów. I uważam, iż to jest broń obosieczna. W mediach już pojawiają się wypowiedzi, iż PRL wrócił, iż państwo będzie sterować ceną masła – komentował Maszczyk. Zwrócił też uwagę, iż wysokie ceny masła były czynnikiem, który uczynił ten produkt kluczowym elementem promocji przedświątecznych. – Nie wymieniając nazw sieci, zanim rząd ogłosił tę decyzję o rezerwach strategicznych, słyszałem reklamy, w których zachęcano do kupna np. dwóch kostek masła, a trzecia będzie gratis.
Należało wytrzymać psychicznie. Poczekać. Polacy wykupiliby to masło w promocji, bo są mistrzami sprytu zakupowego, czyli kupowania na promocji. – Nikt by nie odczuł tego, iż masło jest droższe w tym sensie, iż kupiłby je na promocji, schował do zamrażalnika i nie byłoby problemu – dodał ekspert.
Wydatki świąteczne Polaków wzrosły w tym roku niemal tyle samo, ile wynosi inflacja. Święta nie będą ani lepsze, ani gorsze niż rok temu, czyli będą takie same, ale nie zmienia to faktu, iż dla wielu osób ceny masła, czekolady, soku pomarańczowego zdeterminują sposób myślenia. I dla nich święta są o wiele droższe niż rok temu (…)”.