Największa niekontynentalna wyspa świata liczy 57 tys. mieszkańców. Leży w pobliżu kluczowych szlaków m.in. dla rosyjskich okrętów podwodnych. Jest też położona w pobliżu przejścia Arktyki, które w miarę topnienia lodu prawdopodobnie stanie się otwarte dla żeglugi handlowej. Geograficznie Grenlandia jest uważana za część masy kontynentalnej Ameryki Północnej. Politycznie - jest autonomicznym terytorium Danii. Jednak jej stolica, Nuuk, leży bliżej Waszyngtonu niż Kopenhagi.
Odsunąć od Arktyki Rosję i Chiny
Donald Trump po raz pierwszy wyraził zainteresowanie zakupem Grenlandii w 2019 r. Ofertę określił wtedy jako "dużą transakcję dotyczącą nieruchomości" i podkreślił też ekonomiczne aspekty przejęcia jej od Danii. Jego ostatnie wypowiedzi uległy zmianie. "Potrzebujemy Grenlandii ze względów bezpieczeństwa narodowego" – zapewniał we wtorek prezydent - elekt. Wspominał o konieczności odstraszania rosyjskich i chińskich statków i nie wykluczył, iż w celu zajęcia wyspy użyje wojska. Reklama
Cytowani przez brytyjski dziennik "Financial Times" ("FT") eksperci wskazują, iż dla Stanów Zjednoczonych problemem jest zainteresowanie Arktyką Chin i Rosji. "USA zaczęło postrzegać biegun północny jako region rywalizacji geopolitycznej, dlatego bardzo ważne jest trzymanie innych wielkich mocarstw z dala od Grenlandii" - cytuje "FT" starszego badacza w Duńskim Instytucie Studiów Międzynarodowych (DIIS) Mikkela Runge Olesena.
Opinię duńskiego naukowca poparł John Bolton, były doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, który jako pierwszy złożył Danii ofertę kupna wyspy. W wypowiedzi dla amerykańskiego portalu The Free Press ostrzegł przed "wielokrotnymi wysiłkami Chińczyków na rzecz rozszerzenia i stania się potęgą w Arktyce". "Zatem biorąc pod uwagę bliskość geograficzną Grenlandii do Stanów Zjednoczonych jest to oczywiście interes strategiczny" - zapewniał były doradca ds. bezpieczeństwa.
Kontrolować trasy żeglugowe
Zdaniem ekspertów, znaczenie geostrategiczne Grenlandii dla bezpieczeństwa USA będzie rosło wraz z postępującym ociepleniem klimatu, które m.in. wpływa na linię brzegową Arktyki. Wskazują, iż wraz z topnieniem lodowców, w bliskiej przyszłości mogą powstać krótsze i bardziej wydajne żeglugowe szlaki handlowe. Trasa z Europy przez Morze Arktyczne do Azji Wschodniej będzie o 40 proc. krótsza w porównaniu z żeglugą przez Kanał Sueski - podkreślają. W ciągu dekady ruch statków w Arktyce wzrósł już o 37 proc. - wynika z ostatniego raportu Rady Arktycznej, do której należy osiem państw, m.in. Dania, Islandia i Stany Zjednoczone.
Kolejnym argumentem na rzecz zajęcia wyspy są jej złoża naturalne. Odkąd ocieplenie klimatu nabrało tempa, a razem z nim zmiany klimatyczne, pokrywa lodowa Grenlandii się zmniejsza i cofają się lodowce. Topnienie lodu, który pokrywa 81 proc. powierzchni wyspy, może niedługo umożliwić wiercenia w poszukiwaniu ropy naftowej, a także wydobycie miedzi, litu, niklu i kobaltu. "Te zasoby mineralne są niezbędne dla gwałtownie rozwijającego się przemysłu, który produkuje turbiny wiatrowe, linie przesyłowe, akumulatory i pojazdy elektryczne" — napisał w tym tygodniu "New York Times". Amerykański dziennik powołuje się na raport duńskiego rządu z 2023 r., w którym szczegółowo opisano potencjał Grenlandii jako miejsca bogatego w cenne minerały.
Dania zaprasza Waszyngton do rozmów
Odpowiedzi Danii, choćby na groźbę interwencji militarnej, są utrzymane w dyplomatycznym tonie. Kraj przypomina, iż wyspa nie jest na sprzedaż. Kopenhaga wyraziła jednak gotowość przedyskutowania z Waszyngtonem sposobu ściślejszej współpracy, która pozwoli na "spełnienie ambicji USA w Arktyce". Kraj jest też gotowy zwiększyć bezpieczeństwo wyspy, na której stacjonuje w tej chwili 75 żołnierzy. Przed rokiem duński rząd zapowiedział zainwestowanie 1,94 mld euro we wzmocnienie Dowództwa Arktyki. Ma zostać m.in. poszerzony pas startowy lotniska, aby pomieścić na wyspie samoloty F-35.
Duńscy żołnierze nie są jedynymi, którzy stacjonują na Grenlandii. Od zakończenia II wojny światowej na jej północnym krańcu mieści się Pituffik - najbardziej na północ wysunięta baza amerykańska, oddalona około 1500 km od bieguna północnego. Przebywa w niej 200 żołnierzy Stanów Zjednoczonych i 450 z sił sojuszniczych. Baza stanowi część waszyngtońskiego systemu wczesnego ostrzegania przed rakietami, zapewniającego obserwację przestrzeni kosmicznej.