Dwa scenariusze dla polskiej gospodarki. W obu przypadkach widać ryzyka

2 dni temu
Zdjęcie: Polsat News


Dla polskiej gospodarki na kilka lat do przodu widać dwa scenariusze. Jeden jest taki, iż przedsiębiorstwa wciąż nie będą inwestować, banki nie będą udzielać kredytów, wzrost będzie coraz słabszy i staniemy się coraz biedniejsi. Drugi - iż inwestycje ruszą, co da gospodarce szansę, żeby rosła. Tylko - jeżeli się tak stanie - niedługo zabraknie pieniędzy na to, żeby inwestycje finansować.


Akcja kredytowa banków dla przedsiębiorstw lekko drgnęła pod koniec zeszłego roku, nakłady inwestycyjne przedsiębiorstw nieco się zwiększyły, ale to jeszcze wiosny nie czyni. Szacunki potrzebnych Polsce inwestycji w transformację energetyczną, cyfryzację, infrastrukturę, automatyzację produkcji, a teraz jeszcze w obronność - idą w biliony złotych. Po latach zapaści za rządów PiS rozpoczęcie cyklu inwestycji staje się coraz bardziej pilne.


- Mamy wielki problem, żeby rozpocząć falę inwestycji w Polsce, ale też problem z tym, iż gwałtownie się okaże, iż banki nie będą miały dość kapitału i staną się jednym z wąskich gardeł wzrostu polskiej gospodarki - mówił Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP podczas konferencji naukowej "Sektor bankowy w obliczu współfinansowania wzrostu i wspierania innowacyjności polskiej gospodarki" zorganizowanej w ramach Programu Analityczno-Badawczego Warszawskiego Instytutu Bankowości.


- To będzie oznaczało spadek dobrobytu Polaków - dodał.
Szacowana za zeszły rok stopa inwestycji, czyli wielkość nakładów na środki trwałe w stosunku do PKB, wyniosła 17,3 proc. To o co najmniej 4 punktu procentowe mniej niż unijna średnia. Pod tym względem Polska - od lat - wciąż okupuje przedostanie miejsce w Unii. W ubiegłym roku nakładu inwestycyjne przedsiębiorstw były o 7,8 proc. niższe niż rok wcześniej, choć pod koniec roku odrobinę wzrosły.Reklama
Równocześnie w ciągu ostatnich lat z roku na rok spadał udział kredytów dla przedsiębiorstw w relacji do polskiego PKB. Na koniec III kwartału zeszłego roku osiągnął on 11,1 proc. To znaczy, iż przedsiębiorstwa coraz mniej inwestują, a banki coraz mniej kredytują gospodarkę.
- Relacja kredytów do PKB wygląda tragicznie - powiedział Sławomir Grzelczak, wiceprezes Biura Informacji Kredytowej.


Kapitał musi iść do pracy


O ile inwestycje w dojrzałych gospodarkach mogą być niższe, bo następowały sukcesywnie przez dziesięciolecia w przeszłości, o tyle gospodarki rozwijające się muszą nadrabiać. Tak jest np. w Czechach i w Rumunii, gdzie inwestycje stanowią ok. 27 proc. PKB.
- Różnica, która nas dzieli w inwestycjach od gospodarek, które są w naszym regionie, to 10 punktów proc. PKB. Powinniśmy inwestować o ok. 400 mld rocznie więcej, żeby dotrzymać im kroku - mówił Kamil Sobolewski.
A tymczasem GUS wyliczył, iż w 2060 roku liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce zmniejszy się do nieco ponad 13 mln z 22 mln obecnie. To znaczy, iż w gospodarce pracować będzie o ok. 40 proc. ludzi niż dziś.


- Kapitał może być jedynym filarem tego, żeby dobrobyt Polaków się poprawiał - mówił Kamil Sobolewski.
Przez ostatnie lata przedsiębiorstwa - zasilone obfitymi dotacjami w okresie pandemii - finansowały bieżącą działalność i skromne inwestycje ze środków własnych. Dane GUS za ubiegły rok pokazują, iż ich sytuacja w ubiegłym roku znacznie się pogorszyła. Przychody ogółem spadły w porównaniu do 2023 roku o 3 proc., ale wynik finansowy ze sprzedaży produktów towarów i materiałów obniżył się aż o 22,1 proc. Wynik finansowy netto spadł o 24 proc.
- Ze względu na słabnące znaczenie kapitałów własnych konieczne jest większe zaangażowanie sektora bankowego - powiedział Tomasz Pawlonka, dyrektor PAB WIB.


Bez kredytu nie będzie inwestycji


Dotychczasowe dane o gospodarce pokazują, iż kredyt bankowy ma podstawowe znacznie dla jej finansowania. W Polsce banki odpowiadają za ponad 87 proc. finansowania zewnętrznego przedsiębiorstw. Giełda jest wciąż marginesem (w przeciwieństwie np. do USA, gdzie te proporcje są niemal odwrotne), a prywatne fundusze wysokiego ryzyka zasilają gospodarkę zaledwie w mniej niż 0,1 proc. jej potrzeb finansowych. Dlatego przedsiębiorstwa, którym skończyła się "poduszka" finansowa, muszą iść po kredyt do banku, jeżeli chcą inwestować. Co banki na to?
- Dzisiejsze kapitały własne sektora bankowego pozwalają na zwiększenie akcji kredytowej o ok. 300 mld zł. To zdecydowanie za mało jak na potrzeby polskiej gospodarki - mówił prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek.
Faktycznie, ubiegłoroczne rekordowe zyski (42,2 mld zł zysku netto) pozwoliły się wzmocnić sektorowi bankowemu. Na koniec zeszłego roku - według danych Komisji Nadzoru Finansowego - wskaźnik najtwardszego kapitału Tier 1 przekroczył 20 proc. Nadwyżka kapitałów nad wymagane wielkości się zwiększyła.
- Nadwyżka (najtwardszego kapitału) CET 1 w sektorze bankowym wynosi ok. 5 punktów proc. (...) 2023 i 2024 rok to pierwsze dwa lata, kiedy sektor bankowy ma rentowność powyżej kosztu kapitału - mówiła wiceprezes ING Banku Śląskiego Bożena Graczyk podczas marcowej konferencji "Zarządzanie Ryzykiem i Kapitałem" zorganizowanej przez Europejski Kongres Finansowy.
- Te kapitały przez dwa lata przyzwoitych inwestycji zostaną przejedzone - powiedział Kamil Sobolewski.


Biorą kredyty i nie spłacają


Banki nie mają na ogół kłopotu z udzielaniem kredytów dużym firmom, ale przy wielkich projektach inwestycyjnych barierą mogą być wskaźniki koncentracji. W przypadku wielu projektów, zwłaszcza pionierskich w Polsce, nie mają one wystarczających danych czy możliwości policzenia przyszłych przepływów finansowych, co jest podstawą do oceny, czy projekt można kredytować.
- Nie wszystkie projekty są bankowalne. Gdy mówimy o elektrowniach gazowych, to nie wiemy jaki wolumen energii i po jakiej cenie będzie sprzedawany. (...) Energetyka, zbrojenia, infrastruktura - wszystko to wymaga udziału firm budowlanych, które mają ograniczoną pojemność na gwarancje - mówił podczas konferencji ZRK Marcin Gadomski, wiceprezes Pekao.
- Wśród decydentów rośnie świadomość tego, iż duże projekty trzeba zdekomponować. To dotyczy projektów energetycznych, kolejowych, drogowych - dodał Bartłomiej Posnow, wiceprezes Credit Agricole Bank Polska.


Z małymi i średnimi przedsiębiorstwami banki mają z kolei inny problem. Polega on na tym, iż zaledwie 17 proc. z nich korzysta z finansowania w banku.
- Duże firmy mają dosyć dużo kredytów i spłacają dosyć dobrze (...) jeżeli chodzi o mniejsze firmy to są mniej ukredytowione - mówił podczas konferencji PAB WIB Sławomir Grzelczak, wiceprezes Biura Informacji Kredytowej.
- Znaczna część małych i średnich przedsiębiorstw jest poza rynkiem kredytowym - dodała Katarzyna Kochaniak, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Największy problem bankom sprawiają mikroprzedsiębiorstwa. Jak pokazują dane BIK, mają one 22 proc. niespłacanych przez więcej niż 90 dni kredytów inwestycyjnych i 24,4 proc. obrotowych. - Bardzo wysoka szkodowość "mikrusów" jest dla banków problemem - mówił Sławomir Grzelczak.
Czy w takim razie to banki będą "wąskim gardłem" rozwoju Polski? Na razie widać, iż są nim przedsiębiorstwa.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału