Swoją historią dotyczącą obchodzenia Halloween postanowiła podzielić się z nami pani Monika, mama 8-letniej Oliwii (imiona zostały zmienione), która mieszka na osiedlu, gdzie od kilku lat sąsiedzi wspólnie świętują. Rodzice na grupie w mediach społecznościowych wpisują listę domów, które dzieci mogą odwiedzić, wołając "cukierek albo psikus!". W tym roku jednak jej córka postanowiła nie brać udziału w zabawie.
REKLAMA
- Kilka dni temu córka wróciła ze szkoły i powiedziała, iż nie pójdzie w tym roku na Halloween, bo ksiądz na religii mówił, iż kto naprawdę wierzy i kocha Boga, to Halloween nie obchodzi - opowiada pani Monika. - Jestem wściekła! W zeszłym roku, kiedy uczyła katechetka, dzieci normalnie się bawiły. A teraz ksiądz wprowadza swoje rządy i robi zamieszanie.
Zobacz wideo Co Polacy sądzą o Halloween? Tradycja czy przesada?
Dzwonek, pies i śpiące dziecko
Nie wszyscy podchodzą do Halloween z entuzjazmem. Pani Alina przyznaje, iż w jej okolicy emocje też bywają mieszane. - U nas na osiedlu osoby, które chcą uczestniczyć w zabawie, wieszają na drzwiach jakiś halloweenowy gadżet albo kartkę, żeby dzieci wiedziały, iż mogą zapukać. Moja koleżanka z małym dzieckiem w zeszłym roku była wkurzona, bo dzieci ciągle dzwoniły do drzwi i budziły jej synka. Ja sama też trochę się denerwuję, bo mój pies na domofon reaguje jak szalony. Niektórzy sąsiedzi po prostu odłączają domofon na ten dzień. A w mniejszych miejscowościach starsi ludzie potrafią dzieciaki wręcz przegonić - opowiada w rozmowie z eDziecko.
Z kolei pani Kasia, mama dwóch chłopców z podwarszawskiej miejscowości jest zupełnie odmiennego zdania i uważa, iż to świetna inicjatywa. - Dzieci dzięki temu się poznają, bawią, uczą współpracy. To nic złego! Moi chłopcy nie znali za bardzo nikogo z osiedla i właśnie dzięki Halloween w ubiegłym roku nawiązali nowe przyjaźnie. Jesteśmy tu nowi, więc było im trudno wbić się do grupy, ale fajnie, iż się udało.
Słodycze zawsze warto mieć pod ręką
Nie brakuje też głosów starszych mieszkańców, którzy z niecierpliwością czekają na "małych potworów". Pani Teresa (58 lat), przyznaje, iż Halloween to dla niej jeden z milszych wieczorów w roku. - Sama nie mam wnuków, więc bardzo lubię, jak dzieci przychodzą. Zawsze mam pełen koszyk cukierków. Co roku dekoruję ganek i czekam, aż ktoś zapuka. To dla mnie ogromna euforia - mówi nam z uśmiechem. - Dzieci są takie szczęśliwe, a ja mam wrażenie, iż nie jestem na tym świecie sama.
Niestety, nie wszyscy seniorzy są takiego zdania, a niektórzy wręcz nie kryją swojego oburzenia. Pan Tadeusz (72 lata) przyznaje, iż na samą myśl ma dość. - W ubiegłym roku nie można było spokojnie odpocząć, bo te dzieciaki non stop pukały do drzwi. Mieszkam na osiedlu, wkoło pełno bloków i maluchów. Czasami zastanawiam się, po co mi to było? To córka mnie namówiła, żebym sprzedał gospodarstwo i przeprowadził się do miasta. Ale ja tego uroków nie widzę, szczególnie w to Halloween, którego za moich czasów nie było - dodaje.
A Ty co myślisz o obchodzeniu Halloween? Masz ochotę podzielić się swoją historią Napisz na adres: [email protected]

18 godzin temu















