Europa nie powinna spodziewać się znaczącego powrotu rosyjskiego gazu do swojego miksu energetycznego w najbliższym czasie – powiedział dyrektor generalny włoskiego koncernu energetycznego ENI, Claudio Descalzi. Jego zdaniem europejskie kraje podjęły już strategiczną decyzję o dywersyfikacji dostaw, a infrastruktura i kontrakty długoterminowe coraz bardziej oddalają kontynent od zależności od Rosji.
Descalzi podkreślił, iż rosyjski gaz został zastąpiony dostawami z innych kierunków, w tym z Afryki i Stanów Zjednoczonych. Wskazał na rozbudowę terminali LNG i wzrost eksportu skroplonego gazu ziemnego jako najważniejsze elementy nowej strategii energetycznej Europy. Włochy, według prezesa ENI, stały się hubem dla gazu z Afryki Północnej, a nowe inwestycje w infrastrukturę pozwolą na dalszą redukcję zależności od rosyjskich dostaw.
Pomimo tego, iż część rosyjskiego gazu przez cały czas dociera do Europy, przede wszystkim poprzez gazociąg TurkStream i dostawy LNG, Descalzi zaznaczył, iż jego udział w rynku znacząco się zmniejszył. Europa w ciągu ostatnich dwóch lat zmniejszyła import surowca z Rosji z około 40 procent do jednocyfrowych wartości procentowych, a ten trend jest nieodwracalny.
Dyrektor generalny ENI zwrócił uwagę na wyzwania związane z przyszłością rynku gazowego, w tym rosnącą konkurencję o dostawy LNG, wzrost zapotrzebowania w Azji oraz kwestie regulacyjne w Europie. Jego zdaniem kontynent musi kontynuować politykę dywersyfikacji, aby uniknąć przyszłych kryzysów energetycznych.
Montel news / Mateusz Gibała
Tusk: Środki z zamrożonych aktywów rosyjskich dla Ukrainy? Unia boi się konsekwencji