Felieton Gwiazdowskiego: Coraz śmieszniej

7 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Kilka tygodni temu nasz rząd triumfalnie ogłosił, iż rezygnuje jednak z produkcji w Polsce PiSowskiej Izery. A nasi bracia i siostry w wierze klimatycznej z Unii Europejskiej właśnie postanowili produkcję elektryków subsydiować.


"Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem" więc nie będę komentował decyzji dotyczącej Izery jako takiej. Na pewno była przemyślana i dobrze uzasadniona. Rządzą przecież teraz profesjonaliści (dla przyszłych czytelników, jakby po latach ten tekst odnaleźli i czytając go nie znali mojej sarkastycznej natury, wyjaśnienie - to sarkazm właśnie).


"KE narzuciła głupawe regulacje producentom samochodów"


Ale nie chodzi mi o decyzje naszych polityków tylko o sytuację europejskich producentów samochodów. Komisja Europejska narzuciła im głupawe regulacje. Zabawne, iż kilka lat temu oni sami nie protestowali zbyt głośno przeciwko nim. A różne głosy krytykujące te regulacje były ignorowane i obśmiewane. Reklama


A tu proszę wielki niemiecki przywódca (to też sarkazm) Kanclerz Olaf Scholz na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos ogłosił propozycję wprowadzenia "zharmonizowanych premii za zakup elektryków". Wielka hiszpańska przywódczyni - Teresa Ribera - która jest wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej - powiedziała, iż "jest otwarta" na tę propozycję.
A było tak: Komisja Europejska od lat ograniczała rozwój największego potencjału europejskiego rynku motoryzacyjnego - czyli samochodów spalinowych i przede wszystkim silników do nich.
Najpierw nałożyła drakońskie normy emisyjne. Potem nakazała ograniczenie mocy tych silników. A na koniec zapowiedziała zakaz ich produkcji od 2035 roku.
W międzyczasie nakazała europejskim producentom zwiększanie udziału samochodów elektrycznych w sprzedaży ogółem pod groźbą kar finansowych. Można to osiągnąć na dwa sposoby - poprawiając jakość elektryków i zmniejszając ich ceny i/lub... pogarszając jakość samochodów spalinowych i zwiększając ich ceny. Z tym drugim poszło łatwo. Z tym pierwszym nie chce iść.


Chińczycy zaprojektowali swoje elektryki


Europejscy producenci do swoich klasycznych samochodów, w produkcji których mieli przewagi konkurencyjne, zaczęli po prostu wstawiać silniczki elektryczne. A Chińczycy, którzy samochodów spalinowych mogących konkurować z europejskimi, produkować nie umieli, zaprojektowali swoje elektryki od nowa. A każdy wie, iż lepiej robić coś od nowa niż poprawiać stare.


Co więcej, Chińczycy do produkcji swoich elektryków mają dużo tańszą energię i dużo tańszą siłę roboczą, bo my w Europie postanowiliśmy dojść do neutralności klimatycznej dużo szybciej od Chińczyków, za to przy pomocy drogiego prądu. Chińczycy robią to wolniej przy pomocy taniego prądu. Europejskie samochody elektryczne nie wytrzymują konkurencji z chińskimi.
I pomyśleć, iż kiedyś Europa "ograła" Chiny, cywilizację która była o parę tysięcy lat starsza. Ale to było mniej więcej wtedy, gdy zaczęła się w Europie rewolucja przemysłowa dzięki... energii elektrycznej.
Komisja Europejska podwyższyła więc cła na samochody chińskie z uwagi na to, że... Chińczycy produkcję swoich elektryków dotują! Cła nie pomogły więc teraz Komicja będzie produkcję elektryków też dotować. Subwencje, które otrzymają producenci... pójdą po części na kary finansowe za nie wypełnienie limitu udziału elektryków w ogólnej sprzedaży samochodów.


Kwitnie import aut z USA


Kwitnie więc import samochodów ze Stanów Zjednoczonych. Tam Trump skończył właśnie dotowanie elektryków. No ale Tesla ma swoje fabryki także w Europie. Co prawda w minionym roku pozwalniała część pracowników, ale subwencje dostanie. Podobnie jak... Chińczycy, którzy produkują w Europie Volvo. Mieli też mieć swój udział w produkcji w Polsce Izery, ale... No właśnie.


Mamy za to program "Mój elektryk 2.0". Przewiduje on dopłaty do 40 tys. zł dla nabywców pojazdów bezemisyjnych. W 2025 roku na ten cel przeznaczono 1,6 mld zł. Wesprzemy w ten sposób... europejskich producentów samochodów elektrycznych. No bo Pisowskiej Izery produkować nie będziemy.
Czy tańsze elektryki spowodują, iż kierowcy nie będą się trwożyć brakiem infrastruktury do ich ładowania? Ludziska na hasła "promocja", czy "wyprzedaż" reagują dość emocjonalnie. Ale mimo wszystko może się nie udać. Bo elektryki są bardziej popularne wśród "młodych, lepiej wykształconych, z dużych miast". U mnie na wsi coraz więcej RAM-ów widać (potężne, amerykańskie auta - red.).
A spytajcie tych niedobrych deweloperów jak im idzie przydział mocy do nowo budowanych budynków, żeby stanowiska do ładowania elektryków mogli zrobić? Ale przynajmniej jest to jakaś sprawiedliwość, bo w budynkach starszych takich stanowisk nie było. I nie będzie.
I tak sobie tu gospodarzymy.
Robert Gwiazdowski
Autor prezentuje własne poglądy i opinie.
Śródtytuły pochodzą od redakcji
***
Idź do oryginalnego materiału