A tu właśnie wyciekł e-mail, jaki Jean-Christophe Laloux, który jest w EBI dyrektorem generalnym i kierownikiem do spraw operacji kredytowych i doradczych w Unii Europejskiej i krajach Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (mają wenę w wymyślaniu nazw stanowisk), napisał do swoich kolegów z ostrzeżeniem o "poważnym ryzyku reputacyjnym" grożącym z powodu wprowadzonych przez Unię obowiązków w zakresie sprawozdawczości o poziomie bezpieczeństwa ekologicznego inwestycji. Miały one na celu transparentne wykazywanie proporcji aktywów banku ulokowanych w inwestycjach uznawanych za przyjazne dla klimatu. Okazało się, iż to raptem 1 procent. Je-den!Reklama
Nowe wymogi dotyczące gromadzenia danych. Prezesi banków wyrazili niepokój
Ja ich wcale za to nie krytykuję. Ja ich chwalę. Że zamiast robić źle - robią dobrze. Ostatecznie to już Kisiel (dla młodzieży wyjaśnienie: Stefan Kisielewski) jeszcze w latach 80. za głębokiej komuny wzywał do likwidacji socjalizmu bez likwidacji nazwy socjalizm.
EBI nie realizuje zasad socjalizmu, choć posługuje się przez cały czas nazwą socjalizm - który dziś nazywa się "klimatem".
Niektórzy się połapali, iż gospodarka europejska jest w coraz gorszym stanie i ma problem z chińską konkurencją, tak samo jak się komuniści w latach 80. połapali, że... gospodarka jest w coraz gorszym stanie. Do tego stopnia, iż choćby nazwę pozwolili zmienić. Z socjalizmu na społeczną gospodarkę rynkową urzeczywistniającą zasady sprawiedliwości społecznej.
Pochwalić też trzeba EBI, iż poza własną reputacją zauważył potrzebę inwestowania w MŚP (Małe i Średnie Przedsiębiorstwa), które są ważne dla gospodarki i potrzebują kredytów, a nie udźwigną idiotycznych wymagań dotyczących raportowania śladu węglowego. W liście do Pani Ursuli, który ujawnił "Financial Times" razem z e-mailem Laloux, prezesi sześciu banków wyrazili niepokój iż nowe wymogi dotyczące gromadzenia danych, które musieliby nałożyć na swoich klientów z sektora MŚP, doprowadzą do ich nadmiernego obciążenia.
"Niektóre pożyczki, czasami określane jako środowiskowe, mają niewielki wpływ na środowisko"
Zabawne w tym wszystkim jest to, iż sposób, w jaki w tej chwili obliczany jest współczynnik aktywów ekologicznych banków, "nieumyślnie" karze cały szereg "zielonych" inwestycji i, paradoksalnie, zniechęca do ich finansowania przez takich pożyczkodawców jak kierujące się polityką klimatyczną banki. Moim zdaniem to wcale nie jest "nieumyślne". Dlatego EBI robił dobrą robotę... fałszując dane.
Został już choćby oskarżony przez różnych aktywistów o "nietransparentne" obliczanie śladu węglowego pozostawianego w finansowanych przez siebie inwestycjach. A choćby o manipulowanie danymi.
W 2023 roku EBI przeznaczył 44,3 mld euro - czyli 60 proc. udzielonych w tym roku kredytów - na projekty przyjazne dla klimatu. Ale został oskarżony, iż projekty te wcale nie były proekologiczne. Jeden z byłych pracowników banku, który poprosił "Financial Times" o zachowanie anonimowości, powiedział, iż niektóre pożyczki, czasami określane jako środowiskowe, mają niewielki wpływ na środowisko. To i tak dobrze, bo przecież mogłyby mieć wpływ. Z tym, iż negatywny.
Na wniosek aktywistów z ClientEarth, Europejski Trybunał Sprawiedliwości zdążył już choćby orzec, iż EBI nielegalnie uniknął kontroli swojej decyzji o pożyczeniu 60 mln euro na budowę hiszpańskiej elektrowni na biomasę, która naruszyła jego własne kryteria odpowiedzialnego inwestowania. No cóż... Dobre uczynki zawsze znajdą krytyków.
Może czas już powiedzieć, iż kryteria ekologiczne są idiotyczne, zamiast je "obchodzić"?
Trochę optymizmu. "Ktoś jeszcze myśli o... reputacji"
Niestety, priorytetem rozpoczynającej się polskiej prezydentury w Radzie Europejskiej ma być - według ministry klimatu - "praca nad narzędziami do walki z fake newsami i dezinformacją klimatyczną kwestionującą politykę energetyczną i klimatyczną UE". Komuniści też mieli narzędzia do walki z fake newsami, które wtedy nazywały się "nieprawdziwymi treściami mogącymi wywołać niepokój społeczny". Narzędziem do walki z nimi (prewencyjnym) była cenzura. Zaś narzędziem następczym było... więzienie.
Na koniec trochę optymizmu, którym powiało z e-maila dyrektora Laloux: ktoś w tym towarzystwie jeszcze myśli o... reputacji.
Robert Gwiazdowski
Autor prezentuje własne poglądy i opinie.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.