Na pierwszy rzut oka wygląda jak ciągnik. Na drugi, jak zgrabnie złożony katalog komponentów CATL i kilku chińskich startupów, który ktoś ubrał w zielono-czarne plastiki i powiedział: „To jest przyszłość”. Przed państwem Xeevo E 904i – elektryczny traktor z Chin, który ma stanąć w szranki z nie byle kim, bo z samym Fendtem e107 V Vario.
No cóż, trzeba jasno przyznać, iż sam fendtopodobny ciągnik wygląda bardzo znajomo, a adekwatnie klasycznie. A iż ambicji mu nie brakuje, to i my spojrzymy mu pod maskę… a raczej pod obudowę baterii.
Czy Chińczycy zVariowali?
Zacznijmy od mocy, bo papier przyjmie wszystko, a chińska broszura marketingowa to już w ogóle. Maksymalnie 122 konie mechaniczne – brzmi dumnie, aż się chce zapinać pługi czwórki i orać pod prąd – choć adekwatnie to – na prąd.
Ale zaraz, zaraz, bo co my tu mamy? Moc użytkowa to już tylko 82 KM. Dlaczego? Bo elektronika pilnuje, żeby silnik się nie zapocił od wysiłku. A więc zamiast „pełną parą”, to bardziej „z umiarem i kulturą”, żeby nie powiedzieć – „na paluszkach” (bateriach oczywiście).
Pod zieloną maską mamy dwa silniki – jeden do jazdy, drugi do pracy (czyli WOM i hydraulika). To konstrukcja znana już z poprzednich prób chińskiej elektromobilności rolniczej. Co dalej? Napęd na cztery koła jest, automatyczna klimatyzacja też. Ktoś powie: luksus. Ktoś inny: minimum przy tej cenie.

Skrzynia i jazda – czyli jak gwałtownie można nie dojechać
Xeevo E 904i ma czterobiegową skrzynię biegów i bezstopniową regulację prędkości. Ot, skrzyżowanie myśli wschodniej z zachodnią, z lekkim ukłonem w stronę rolnika, który chciałby „na prądzie” podjechać do obory. Maksymalnie 30 km/h, to idealnie na spacery po polu i od czasu do czasu w przejażdżkę po asfalcie z włączonymi światłami awaryjnymi.
Bateria z Chin, zasięg z broszury
Akumulator 105 kWh dostarcza nie kto inny jak CATL – chiński gigant od ogniw, który zasila prądem niemal wszystko na tym świecie, co jeździ, lata lub udaje, iż jeździ. Zasięg? Od 4 do 8 godzin, czyli tłumacząc z marketingowego na polski: od „połowa dnia pracy” do „może coś jeszcze zdążysz zrobić, zanim się rozładuje”.
Naładowanie tego ciągnika do 80% w 36 minut brzmi dobrze, ale przy założeniu, iż ktoś w gospodarstwie ma ładowarkę o mocy elektrowni wodnej w Solinie i prąd nie kosztuje tyle, co dobry zestaw dłut do dłubania w ziemi i to w zapasie na dwa pokolenia.

Rozmiary, udźwig i inteligencja (ta w komputerze)
Ciągnik mierzy 4,35 m długości, 2 m szerokości i 2,70 m wysokości – czyli klasyczny średniak. Udźwig? Maksymalnie tylny podnośnik może unieść do 2 ton. W sam raz, żeby dźwignąć marzenia o europejskiej elektro-traktoro-dominacji.
Żeby na pokładzie nie było za nudno, traktor jest „inteligentny” – oferuje diagnostykę, informacje o stanie podzespołów, a może choćby przypomni, kiedy czas na przerwę na herbatę. Chińską oczywiście.

Cena, która boli… ale z serwisem
Cenę w Europie ustalono na skromne 99 300 euro (bez podatku VAT). Na pocieszenie: w pakiecie pięć lat ubezpieczenia i serwisu. Taka cena w przeliczeniu na zdrowy rozsądek, to trochę mniej niż Tesla Cybertruck, ale za to z większym potencjałem do zakopania się w błocie.
Skąd się to wzięło?
Jeśli myślicie, iż to debiut Xeevo, to muszę was rozczarować. E 904i to odświeżony i lekko wypudrowany model, który jako E-Tractor firmy ZSHX Advanced Tractors pojawił się już w grudniu 2024 roku na wystawie w Changsha.
Ten startup z Pekinu, założony przez inżyniera Yongjuna Chena, zatrudnia 25 specjalistów, którzy przez cztery lata pracowali nad tym elektrycznym traktorem. I chwała im za to – przynajmniej widać, iż mają pomysł i determinację.
ZSHX zapowiada, iż ciągnik Xeevo E 904i trafi do Niemiec już wiosną 2025 roku. Co dalej? Kto wie, może zobaczymy go któregoś dnia na podlaskich polach, podłączonego do wiatraka albo ładowanego z agregatu spalinowego.
Tak „na wszelki wypadek”.