W środę (05.02) kraj obiegła wiadomość o pożarze hali przy ul. Siennickiej w Gdańsku. Jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej z budynków ewakuowano około 60 osób. Akcja gaśnicza była trudna z racji charakteru hali i prowadzonej tam działalności oraz składowanych w okresie zimowym rowerów marki MEVO. Aleksandera Dulkiewicz, prezydent Gdańska potwierdziła, iż doszło do znacznych strat, które są wyjątkowo dotkliwe z racji bliskości rozpoczęcia sezonu rowerowego. Reklama
Gdańsk: Spłonęły rowery miejskie
Pożar hali na Przeróbce w Gdańsku doprowadził do dużych strat finansowych. W pomieszczeniach objętych ogniem znajdował się sprzęt medyczny i muzyczny. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, hale są dzierżawione przez różne firmy. W jednej z nich znajdowało się 1,5 tys. rowerów MEVO, w tym ponad 1,3 tys. jednośladów ze wspomaganiem elektrycznym, 162 rowery standardowe oraz 1000 akumulatorów zasilających rowery elektryczne.
"Niestety potwierdzają się informacje dotyczące rowerów MEVO, które przechodziły przegląd i były magazynowane w jednym ze zniszczonych magazynów. Poprosiłam o przygotowanie informacji dotyczącej skali strat oraz kwestii ubezpieczenia i możliwości odtworzenia floty jeszcze przed nadchodzącym sezonem wiosennym" - informowała już w środę (05.02) wieczorem Aleksandra Dulkiewicz.
Duże straty są już pewne, ale prezydent Gdańska zapewnia gotowość do działania
Prezydent Gdańska wprost stwierdza, iż "straty są bardzo duże". Ratusz opublikował specjalną informację, gdzie podkreślił, iż CityBike Global dotarł do informacji, iż pożar nie wybuchł bezpośrednio w hali, gdzie znajdowały się rowery wchodzące w skład floty systemu rower metropolitarny obowiązującego w pomorskich gminach.
Co ważne, Obszar Metropolitarny Gdańsk-Gdynia-Sopot zawarł z CityBike Global umowę, gdzie znajduje się zapis, iż hiszpańska firma posiada ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej.
"Zrobimy wszystko, żeby wiosną jak najwięcej tych rowerów mogło się pojawić na ulicach metropolii" - zapewniła Aleksandra Dulkiewicz. Szansa na uruchomienie sezonu rowerowego w oparciu o miejski system jest o tyle większa, iż w halach, gdzie wybuchł pożar, znajdowała się tylko cześć floty. Prezydent Gdańska podkreśliła dodatkowo, iż pozostało "za wcześnie żeby mówić o przyczynach pożaru".
Pożar i wysokie koszty wstrzymają działania ratusza?
Gdański ratusz na swojej stronie internetowej zapewnił, iż jeszcze "trwa analiza skutków pożaru i jego wpływu na funkcjonowanie systemu MEVO". Urzędnicy wyjaśnili, iż aktualnie system działa w trybie zimowym, a więc oznacza to, iż po ulicach Gdańska i 15 pozostałych miast i gmin systemu jeździ połowa floty, czyli blisko 2,1 tysiąca rowerów.
Czasu do tzw. wysokiego sezonu zostało mało. Zaczyna się on bowiem 1 marca, gdzie miasto wyprowadza na ulicę resztę floty rowerów z systemu metropolitarnego. Mowa o 4,2 tys. pojazdów. Jest to o tyle problematyczne, iż rowery ze wspomaganiem elektrycznym stanowią 75 proc. floty MEVO, czyli 3,1 tys. egzemplarzy. Gdański ratusz dodaje, iż podczas pożaru zniszczeniu mogło ulec ponad 1,3 tys. "elektryków".
Agata Jaroszewska