Turyści odwiedzający położone w Kastylii - La Manchy miasteczko zwykle robią to z myślą o polach lawendy. Roślina ta jest uprawiana na tysiącu hektarach otaczających Brihuegę. W czasie kwitnienia, które trwa pięć tygodni, do portali społecznościowych trafiają stamtąd setki zdjęć.
Pola lawendy. Turyści ocalili Brihuegę
Jeszcze niedawno turyści byli mile widziani. Dzięki nim, w ostatniej dekadzie miasteczko i pola lawendy zyskały na popularności w całej Europie, a napływ podróżnych pomógł w walce z pustynnieniem. Przez lata w Brihuedze ubywało mieszkańców. Dzięki lawendzie i napływowi turystów ich liczba wzrosła o prawie jedną czwartą. Reklama
W zeszłym roku miasteczko świętowało wzrost liczby zamieszkałych o kolejne 82 osoby. W wydanym wtedy oświadczeniu informowało, iż po raz pierwszy liczba zameldowanych przekroczyła trzy tysiące osób. Podkreślano też, iż przekłada się to na wzrost liczby miejsc pracy i poprawę wskaźników zatrudnienia. „Rozwijamy się, ale robimy to w sposób zrównoważony, generując możliwości zatrudnienia i aktywność gospodarczą, tworząc sprzyjające środowisko dla inwestycji, przedsiębiorczości i życia w Brihuedze i okolicach” - czytamy w dokumencie.
Lawenda w Brihuedze. Miasto zalewają turyści
Teraz panuje opinia, iż miasto stało się ofiarą własnego sukcesu. Przybywa turystów, którzy chcą pozować pośród morza fioletowych kwiatów. To zaś wywiera coraz większą presję na lokalną infrastrukturę. Można się było przekonać o tym w lipcu, kiedy kwiaty są w pełnym rozkwicie i Brihuegę odwiedziło już 100 tys. osób - ponad 30 razy więcej niż mieszkańców.
Chociaż władze regionu zdają sobie sprawę, iż pola lawendy odgrywają istotną rolę w lokalnej gospodarce, burmistrz miasta, Luis Viejo, zaapelował do turystów, aby unikali przyjazdów w weekendy. „Weźmy na przykład zeszłą sobotę: miasteczko nie poradziło sobie z tłokiem. To był trudny moment” – opisywał burmistrz dziennikowi “ABC” napływ turystów. “Radzę, żeby ludzie przyjeżdżali do nas od poniedziałku do czwartku – proszę o to bardzo! Weekendy są trudniejsze ze względu na ogromny napływ podróżnych” – czytamy w “ABC”.
Pola lawendy można zwiedzać samodzielnie albo wieczorami, z przewodnikiem. Koszt to 3 euro od osoby, niespełna 13 zł. Miasteczko organizuje co roku festiwal lawendy i plenery dla artystów. Można też wziąć udział w warsztatach robienia świec i kosmetyków. W tym roku turyści mogą dojechać do Brihuegi “lawendowym pociągiem”, który kursuje z Madrytu tylko podczas kwitnienia roślin.