Są miejsca, które w polskiej technice rolniczej mają swoją pamięć. Hala pamięta stukot kluczy, zapach oleju i ludzi, którzy „robili maszyny, a nie prezentacje”. Jednym z takich miejsc jest Opalenica. Kiedyś Ursus, dziś – Trioliet.
I wbrew pozorom to nie jest historia o końcu, tylko o ciągłości. Tylko zamiast żółtych ciągników mamy dziś czerwone maszyny do żywienia bydła.
Zamiast Ursusa – Trioliet. Holendrzy inwestują w Polsce
Trioliet to firma z siedzibą w Oldenzaal w Holandii, która od lat specjalizuje się w technice paszowej. Mówiąc po chłopsku: to ludzie, którzy wiedzą, iż dobra krowa zaczyna się od dobrze wymieszanego TMR-u.
Wozy paszowe, systemy zadawania paszy, przenośniki ślimakowe, rozwiązania do magazynowania i transportu – bez fajerwerków, za to solidnie i z głową.
Marka znana jest z tego, iż nie goni za modą, tylko za trwałością. Gruba stal, sensowne przekładnie, proste rozwiązania serwisowe. Sprzęt, który ma pracować codziennie, a nie tylko dobrze wyglądać w folderze.
Opalenica – adres z historią
W 2020 roku Trioliet przejął zakład w Opalenicy – dawną fabrykę Ursusa. Dla wielu to był symboliczny moment: jedna epoka się kończy, druga zaczyna.
Co ciekawe, Trioliet był obecny w tym miejscu dużo wcześniej – przez blisko 25 lat produkowano tam ramy i drobne elementy do wozów paszowych. Czyli hala znała stal, spawanie i ciężką robotę, zanim jeszcze zmieniono szyld.
Dziś holenderski producent nie tylko utrzymuje produkcję, ale mocno ją rozwija. I to nie na papierze, tylko w betonie, stali i maszynach.
Nowe hale, nowe możliwości
Latem 2025 roku ruszyła rozbudowa zakładu. Powstają dwie nowe hale:
- magazyn stali o powierzchni 1150 m²,
- hala spawalnicza o powierzchni 2200 m², przeznaczona głównie do produkcji zbiorników mieszających do wozów paszowych.
Holenderska firma rozbudowuje zakład w Opalenicy, fot. AHMDo tego modernizacji doczeka się istniejąca hala o powierzchni 1600 m². Pojawi się wycinarka laserowa, prasa krawędziowa i system śrutowania. Krótko mówiąc: mniej manualnej walki z materiałem, więcej powtarzalności i jakości.
Równolegle Trioliet rozbudowuje produkcję przenośników ślimakowych. Dwie hale są modernizowane, a do tego dochodzi nowa hala spawalnicza o powierzchni 1000 m². Na zewnątrz – 13 tysięcy metrów kwadratowych placów manewrowych, dróg i logistyki, żeby to wszystko miało sens i nie kończyło się korkiem przy bramie.
Całość ma być gotowa do października 2026 roku.
Nie tylko maszyny, ale i ludzie
Polski oddział Trioliet zatrudnia dziś około 110 pracowników. W planach jest także budowa nowego biura – start w 2026 roku, otwarcie na początku 2027. To sygnał, iż firma nie traktuje Opalenicy jako taniej montowni, tylko jako pełnoprawny filar produkcji.
I to jest chyba najważniejsze: w miejscu, gdzie kiedyś powstawały ciągniki dla całego bloku wschodniego, dziś produkuje się nowoczesne maszyny do żywienia bydła, które trafiają na rynki całej Europy.
Ursus odjechał, stal została
Czy to „zamiast Ursusa”? Formalnie – tak. Emocjonalnie – sprawa jest bardziej złożona. Ursus był legendą, Trioliet jest solidnym rzemieślnikiem nowoczesnej hodowli. Inne czasy, inne potrzeby, inna technika. Ale jedno się nie zmieniło: w Opalenicy dalej robi się ciężkie, stalowe maszyny dla rolnictwa.
Tyle iż dziś nie chodzi o konie mechaniczne, tylko o dobrze wymieszany TMR. A krowy, jak wiadomo, propagandy nie słuchają – one od razu sprawdzają jakość.

2 godzin temu













