Ile lat żyje traktor? Czyli o tym, kiedy ciągnik rolniczy zasługuje na emeryturę

5 godzin temu

Mimo obecnej stagnacji w sprzedaży nowych ciągników rolniczych, panuje opinia, iż mamy w Polsce za dużo traktorów na gospodarstwo. Jednak co to oznacza i tak adekwatnie, to Ile lat ma przeciętny polski ciągnik?

To w końcu jak stare ciągniki mamy w naszych gospodarstwach? Czy rzeczywiście polski rolnik jeździ zabytkiem z uporem godnym muzealnika? A może ten obraz to już przeszłość? Zajrzyjmy do liczb, statystyk, wiat i garaży.

Gdyby ciągniki chodziły do szkoły, to większość z nich zdążyłaby już zdać maturę. Z danych GUS, IR/PTIR i analizy rynku wynika, iż przeciętny ciągnik w Polsce ma dziś od 11 do 16 lat. I choć na pierwszy rzut oka to wcale nie dramat, to wystarczy wyjść na wiejską drogę w dowolnym powiecie, by zobaczyć, iż sporo maszyn przekroczyło już wiek szkolny.

W mniejszych gospodarstwach (10–15 ha) ciągniki mają zwykle 18–19 lat, a w dużych, dobrze doinwestowanych – 11–12 lat. W mechanizacji rolnictwa, to różnica jak między studentem a kombatantem.

Ile pracuje ciągnik w Polsce?

Jeśli sądzicie, iż rolnik użytkuje swój ciągnik przez całe dnie, to… macie rację, ale nie zawsze. Wiele zależy od areału, profilu gospodarstwa i rodzaju maszyny. W praktyce ciągnik rolniczy pracuje w Polsce średnio 250–800 motogodzin rocznie.

W małym gospodarstwie często tylko 250–400 h, czyli tyle co… pół etatu w administracji.

W intensywnej produkcji roślinnej – już 700–800 h rocznie, zwłaszcza gdy sprzęt ciągnie rozsiewacz, prasę, pług i jeszcze przyczepę z belami pod wieczór.

Niektórzy dilerzy mówią wręcz, iż w dzisiejszych realiach, jeżeli traktor nie pracuje 600–700 godzin rocznie, to koszt jego zakupu w ogóle się nie zwraca. Cóż, nie każdy ciągnik ma życie leasingowe.

Części zamienne do starych ciągników John Deere są ogólnie dostępne, ale ich ceny potrafią zaskoczyć. fot. Adam Ładowski

Kiedy powiedzieć: „Dziękujemy, dość”?

Polska szkoła eksploatacji maszyn zakłada, iż traktor żyje długo. Czasem aż za długo. Zdolność przerobowa standardowego ciągnika to 10 000–15 000 motogodzin. I tyle mniej więcej jest w stanie „przerobić”, zanim zacznie zjadać więcej oleju niż paliwa, a jego skrzynia czy mosty zabrzmią jak zespół rockowy z garażu.

W przeliczeniu na czas — to oznacza optymalny okres użytkowania rzędu 15–20 lat. Po tym czasie zaczynają się schody: kosztowna regeneracja, dostępność części, większe ryzyko awarii w sezonie. A wiadomo – awaria w żniwa boli najbardziej.

Dlaczego tak długo trzymamy stare traktory?

Powód jest prosty jak konstrukcja Władimirca T-25: brak kasy, przywiązanie i… bo działa!

– Po co mi nowy, jak stary jeszcze ciągnie? – pyta wielu rolników.
– Bo stary ciągnie, ale też rwie, cieknie i nie spełnia żadnych norm – odpowiadają serwisanci.

Zresztą, sami dobrze wiemy – nie każdy rolnik potrzebuje ciągnika nowego jak z folderu. Czasem lepiej mieć sprawdzonego „dziadka”, który odpala w mróz, niż świeżutkiego kolosa z komputerem, który nie ruszy bez aktualizacji.

Czy warto wymieniać na nowszy?

To zależy. jeżeli robisz 200 godzin rocznie na 10 ha i masz Ursusa 3512 z przebiegiem 4000 mth – to nie masz powodu do paniki. Ale jeżeli masz gospodarstwo powyżej 50 ha i latasz na obrocie z agregatem i siewnikiem pneumatycznym czy na usługach, to może warto pomyśleć o czymś młodszym niż własny telewizor.

Stare ciągniki przez cały czas są dobre, ale czasem szkoda nerwów

Stary traktor to czasem jest jak stary pies – wierny, ale może już nie pogoni za dzikiem.

Jeśli Twój ciągnik ma:

  • Powyżej 20 lat,
  • Przepracował powyżej 15 000 mth,

Wymaga coraz częstszych napraw oraz już coraz rzadszych, ba! droższych części, to może czas myśleć o zmianie. Eksploatacja starego, wyeksploatowanego ciągnika – szczególnie z importu – może w ujęciu rocznych kosztów być dramatycznie nieopłacalna.

A jeżeli nie – dbaj o niego, ale porządnie. Bo choćby trzydziestka z ’77 może jeszcze pociągnąć, jeżeli tylko dasz jej trochę oleju i odrobinę serca.

Masz swój rekordzista w gospodarstwie? Ciągnik z PRL, który ciągle robi robotę? Napisz do nas! Może opiszemy go na łamach WRP.pl

Idź do oryginalnego materiału