"Rodacy, jako prezydent chcę jasno wyrazić, iż każdy metr kwadratowy Kanału Panamskiego i jego stref przyległych należy do Panamy i tak pozostanie. Suwerenność i niepodległość naszego państwa nie podlegają negocjacjom" – zapewnił cytowany przez agencję PAP Rafael Mulino w wystąpieniu transmitowanym w panamskiej telewizji.
Prezydent elekt ostrzega
Była to odpowiedź prezydenta na sobotnie groźby Donalda Trumpa, iż Waszyngton odzyska kontrolę nad łączącym Atlantyk z Pacyfikiem Kanałem Panamskim. Dojdzie do tego - zapowiadał prezydent elekt - jeżeli Stany Zjednoczone uznają, ze Panama nie przestrzega warunków zawartego przed 25 laty traktatu, na mocy którego Stany Zjednoczone zrzekły się kontroli nad tym szlakiem.Reklama
Pas ziemi o szerokości 16 km na którym wybudowano kanał został na początku XX wieku wydzierżawiony Stanom Zjednoczonym przez Panamę. Zgodnie z zawartą w latach siedemdziesiątych umową, jeden z najważniejszych wodnych szlaków handlowych pozostawał pod amerykańską administracją do 1999 r.
Zarzuty wobec Panamy
Według Trumpa, kanał wróci pod nadzór USA, “jeśli nie będą przestrzegane zasady moralne i prawne tego wspaniałomyślnego gestu darowizny”. Prezydent elekt wyraził też opinię, iż Panama pobiera zbyt wysokie opłaty a wpływ na zarządzanie szlakiem mają Chiny. Mimo suszy ograniczającej przepustowość, tegoroczne przychody z kanału wyniosły prawie 5 mld dolarów.
W wystąpieniu telewizyjnym Mulino oficjalnie odrzucił stawiane Panamie zarzuty. - Kanał nie jest pod bezpośrednią ani pośrednią kontrolą ani Chin, ani Unii Europejskiej, ani Stanów Zjednoczonych ani żadnego innego mocarstwa - zapewniał prezydent. Odpowiedzią na jego deklaracje były kolejne wpisy Trumpa na Truth Social. Jeden z nich brzmiał: "Witamy na Kanale Stanów Zjednoczonych!".
Grenlandia też do USA
To nie koniec terytorialnych zakusów prezydenta elekta USA. Wczoraj oświadczył on, iż Stany Zjednoczone powinny wejść w posiadanie i przejąć kontrolę nad Grenlandią. We wpisie na Truth Social Trump uzasadnił działanie celami bezpieczeństwa narodowego i wolnością na całym świecie. Wyraził opinię, iż kontrola nad największą wyspą świata jest dla Waszyngtonu “absolutną koniecznością". Obecność Stanów Zjednoczonych na Grenlandii miałaby ograniczyć wpływy Rosji i Chin na Arktykę.
Kwestia przejęcia przez USA zależnego od Danii autonomicznego terytorium była poruszana przez Trumpa podczas pierwszej kadencji w Białym Domu. Wtedy prezydent złożył Kopenhadze ofertę odkupienia liczącej 2 mln km kwadratowych wyspy. Zdaniem amerykańskich mediów, m.in. The Wall Street Journal, pomocnikiem w realizacji tego planu ma być Ken Howery - przyszły ambasador USA w Danii, wspólnik biznesowy Elona Muska i założyciel Paypala.
Licząca 56 tysięcy mieszkańców wyspa posiada złoża naturalne, m.in. rudę żelaza, ołów, cynk, diamenty i złoto. Ma być też bogata w pierwiastki ziem rzadkich, uran, a także ropę naftową. Ponieważ blisko 80 proc. kraju jest pokryta lodem, większość ze złóż jest niewykorzystywana.