Jacek Zarzecki: za chwilę ktoś spoza UE będzie nam dyktował ceny produktów rolnych czy żywności

3 godzin temu

Rolnicy nie są przeciwni umowie z MERCOSUR, ani żadnej innej umowie handlowej. Protestują przeciwko temu, iż interesy rolnictwa nie zostały w umowie z MERCOSUR uwzględnione, w przeciwieństwie do interesów przemysłu motoryzacyjnego – mówi Jacek Zarzecki, komentując zawarce umowy UE z krajami Mercosur.

Prezentujemy fragmenty wywiadu Alberta Katany z Jackiem Zarzeckim.

Jacek Zarzecki: każda umowa powinna być tak skonstruowana, żeby skorzystał na niej każdy sektor. Ale korzyści dla rolnictwa UE to nie jest perspektywa Komisji Europejskiej, a konkretnie przewodniczącej Von der Leyen – bo ja tu nie mówię o perspektywie komisarza Hansena. Umowa z Mercosur, umowa o stowarzyszeniu z Ukrainą, obcięcie środków na wspólną politykę rolną z 387 miliardów na 300 miliardów euro – rolnictwo dla von der Leyen nie jest sektorem strategicznym. Jest kulą u nogi i wygodną kartą do rozgrywek politycznych z naszymi partnerami z państw trzecich. I to jest błąd, ale to jest błąd polityczny, za który przyjdzie zapłacić Europejskiej Partii Ludowej.

Dlaczego rolnictwo tak łatwo “złożyć w ofierze”?

Jacek Zarzecki: Zapracowaliśmy sobie na opinię sektora, który tylko wyciąga rękę po pieniądze. Nie rozumiemy, iż ludzie zapomnieli o tym, iż to my dostarczamy codziennie produkty na ich stół. Ja często używam takiego argumentu, iż o ile uważacie, iż rolnictwo w Polsce jest niepotrzebne, to otwórzcie swoje lodówki i wyjmijcie z nich produkty, które zostały wyprodukowane w Polsce i zobaczcie jak teraz wasza wygląda lodówka. Wasza lodówka jest pusta, jedynie znajduje się w tej zamrażarce lód i nic więcej.

Jeżeli konsumenci i decydenci w Polsce nie zrozumieją, iż zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, dostępności żywności, jest możliwe tylko dzięki polskiemu rolnictwu, to za chwilę ktoś spoza Unii Europejskiej będzie nam dyktował ceny produktów rolnych czy żywności.

Dlaczego rolnicy w UE są tak słabi, iż rolnictwo łatwo jest złożyć na ołtarzu

Jacek Zarzecki: Cóż, jest nas dużo – to powinno być naszą siłą, ale jest jednocześnie słabością, bo jesteśmy słabo zorganizowani, więc nie mamy odpowiedniego lobbingu. Reagujemy na to, co się już stało – niestety najczęściej bezowocnymi protestami – a nie kształtujemy tego, co ma się stać. Mówimy: oczekujemy, chcemy, żądamy, zróbcie – a nie mówimy: proponujemy, zróbmy współpracujmy, dajemy coś od siebie. Dopóki to się nie zmieni, to zawsze będziemy tym sektorem, który jest uznawany wyłącznie za roszczeniowy.

Musimy zacząć wychodzić z własnymi inicjatywami, konkretnymi propozycjami zmian konkretnych przepisów, w konkretnych paragrafach aktów legislacyjnych. Tak powinna wyglądać kooperacja i tak powinna wyglądać rola organizacji rolniczych.

Strajkami rolników chyba już nikt się nie przejmuje

Jacek Zarzecki: Bo strajk powinien być „opcją atomową”, a nie wyrażeniem emocji w sprawach, które nie są strategicznie ważne. Blokowanie dróg, bo ktoś nie otrzymał jakiegoś wsparcia, to dezawuowanie akcji protestacyjnej. jeżeli mamy co roku kilka albo kilkanaście różnych protestów i strajków, które w dodatku nie osiągają swoich celów, to trudno się dziwić, iż nikt się nimi już nie przejmuje.

Powinniśmy przede wszystkim spojrzeć sami na siebie i zobaczyć co robimy źle, a nie tylko stawiać się w roli recenzenta. o ile komukolwiek wydaje się, iż napisze pismo do ministra i ktoś tam już tylko na to pismo czeka i jest czerwony dywan i fanfary i fajerwerki i oklaski, to jest w grubym błędzie. Czasami trzeba lat, żeby proste tematy znalazły swój finał w postaci zapisów prawnych.

Pełen wywiad z Jackiem Zarzeckim w portalu Topagrar.pl.

Idź do oryginalnego materiału